Ukraiński żołnierz pokazał, czym Rosja karmi swoją armię
Ukraiński wojskowy, który przez przypadek sprawdził racje żywnościowe przeciwników, znacząco skomentował odkrycie. To, czym karmieni są agresorzy dokonujący szturmu na miasta na Ukrainie, jest niezdatne do spożycia od siedmiu lat. - Może po prostu są głodni? Rosyjskie matki, zabierzcie stąd swoje dzieci - zaapelował Ukrainiec.
Nagranie, zamieszczone na twitterowym koncie Najwyższej Rady Ukrainy, pokazuje obrazki, od których może rozboleć brzuch. Pudełka z wojskowymi racjami żywnościowymi, w jakie wyposażeni są rosyjscy żołnierze, są eleganckie - wypełnione mnóstwem smakołyków. Popakowane próżniowo saszetki, puszki, foliowe zgrzewki kuszą rozmaitością i gotowością na spełnienie każdej zachcianki i potrzeby zgłodniałego żołnierza. Jest tu zaspokajające głód pożywienie, napoje instant, przekąski, zbilansowane kalorycznie i uwzględniające wszystkie potrzeby człowieka w warunkach skrajnego wysiłku fizycznego.
Tyle tylko, że to wszystko może już być trucizną. Bo posiłki, jakie zaoferowała rosyjska armia swoim siłom szturmowym, rzuconym na front walki z obrońcami Ukrainy, od siedmiu lat nie nadaje się do spożycia.
Ukraiński żołnierz pokazał, czym rosyjskie wojsko karmi swoich żołnierzy
Ukrainiec, który odkrył ten drobny szczegół, dotyczący warunków życia rosyjskiej armii, jest zaskoczony. Wskazuje datę przydatności do spożycia, umieszczoną na wojennym pakiecie, zapewne przejętym podczas zatrzymania jakiegoś rosyjskiego oddziału. Nie umie powstrzymać mocnych słów.
Wygłodniali żołnierze Federacji Rosyjskiej szturmują czasem w zajętych dzielnicach miastach - jak to się działo w Charkowie - opustoszałe ukraińskie markety w poszukiwaniu czegoś do jedzenia.
Ukraiński wojskowy tnie estetyczne kartonowe pudełko, zawierające prowiant. I apeluje do rosyjskich matek, by natychmiast zabrały z Ukrainy swoich synów, bo grozi im, oprócz kul z karabinów obrońców zaatakowanego przez Władimira Putina kraju, zwykłe zatrucie starym pożywieniem.