Ukraiński publicysta: Putin chce się pokazać jako "zbieracz ziem rosyjskich". To jego główna misja
- Władimir Putin nie ma nic do stracenia. W 2022 roku jest setna rocznica powstania Związku Radzieckiego i on uważa, że musi coś zrobić, żeby pokazać, że jest "zbieraczem ziem rosyjskich". To jest jego misja. A przy tym nie zdaje sobie sprawy z antyrosyjskich nastrojów Ukraińców, w tym tych rosyjskojęzycznych - mówił w programie “Newsroom” Roman Kabaczij, ukraiński publicysta. Dziennikarz zaznaczył, że w obliczu kryzysu Ukraińcy czują znaczne wsparcie Zachodu. Jedyne, co ich niepokoi, to dwuznaczna postawa Niemiec. - Wielka Brytania przysłała nam tyle sprzętu wojskowego w parę tygodni, co przez 20 lat nam nie wysłali - podkreślił. - Mamy nadzieję, że nie po to Europa i Zachód tyle lat nas wspierali, żeby pozwolić sobie w jednej chwili na utratę cennego przyczółka demokracji w obszarze postradzieckim. Kabaczij skomentował także doniesienia zachodnich wywiadów, mówiące o możliwości osadzenia w Kijowie prorosyjskiego reżimu. - Mamy lekcje z przeszłości. Pod koniec II wojny światowej Stalin - zajmując Ukrainę, a później Polskę - tworzył własne komunistyczne rządy ludowe tych krajów. Pierwszy proklamowano w Charkowie, drugi w Lublinie. Przypomnę, że Charków znajduje się obecnie raptem 20 kilometrów od granicy. Gdyby Rosjanie zajęli to miasto, to nie zdziwiłbym się, gdyby ogłosili tam powstanie jakiegoś nowego "ukraińskiego" rządu - ocenił. - Chętnych do zasiadania w takim rządzie niestety nie będzie brakowało. We władzach, w strukturach siłowych Ukrainy, nie brakuje prorosyjskich postaci - stwierdził.