Ukraińcom brakuje broni. "Krytyczny moment wojny"
Sytuacja na froncie robi się coraz bardziej niepokojąca. To dlatego - zdaniem ekspertów - najsilniejsze państwa Zachodu, jak USA czy Niemcy, dozbrajają dziś Ukrainę i zapowiadają przekazanie nowoczesnego sprzętu militarnego, np. baterie Patriot. Rozstrzyga się także, czy Polska przekaże Ukrainie czołgi Leopard. Zdania w tej sprawie są podzielone. - To bardzo duży dylemat dla polskich władz - twierdzą eksperci. Mówią też, że z czasem Zachód zacznie naciskać na zakończenie wojny, co z kolei może oznaczać utratę części terenów przez Ukrainę.
09.01.2023 | aktual.: 10.01.2023 08:27
Wieści z frontu - jak podkreślają w rozmowie z Wirtualną Polską eksperci - nie są pocieszające.
Ten rok może nie przynieść rozstrzygnięcia w wojnie, którą najeźdźcy z Rosji będą chcieli wygrać za wszelką cenę. Zdają sobie z tego sprawę również polskie władze, które - na zaproszenie prezydenta RP - spotkały się dziś w Biurze Bezpieczeństwa Narodowego i rozmawiały o sytuacji w Ukrainie i dalszych działaniach.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
- Sytuację w Ukrainie trzeba oceniać realistycznie. Podtrzymujące na duchu Ukrainę przekazy medialne nie zawsze są prawdziwe, nie oddają rzeczywistości taką, jaka jest. Ukraina po dziesiątym z kolei ataku rakietowym i zniszczeniu infrastruktury energetycznej znalazła się w bardzo trudnej sytuacji. Również militarnej - mówi Wirtualnej Polsce gen. prof. Bogusław Pacek, dyrektor Instytutu Bezpieczeństwa i Rozwoju Międzynarodowego.
Dlatego też państwa Zachodu - USA i Niemcy - zdecydowały o przekazaniu Ukrainie kolejnych partii nowoczesnego sprzętu.
Rośnie przewaga rosyjskiego najeźdźcy
- Ukraina wciąż prosi o dodatkowe lub inne uzbrojenie. Dla mnie najbardziej wiarygodnym człowiekiem pod względem wojskowym w tej wojnie jest dowódca Sił Zbrojnych Ukrainy gen. Walerij Załużny, który prosi dziś m.in. o czołgi. Prosi w niezawyżonych ilościach o to, co może przeważyć szalę zwycięstwa w tej wojnie - zwraca uwagę gen. Pacek.
Jak dodaje nasz rozmówca, "Amerykanie, Francuzi, Brytyjczycy, Polacy i Niemcy dostrzegają to, że Ukraińcom brakuje broni i że jest to krytyczny moment wojny". I że bez szybkiej pomocy Ukrainie będzie bardzo ciężko stawić czoła rosyjskim zagrożeniom. - Te zagrożenia to nie tylko pole walki, gdzie mamy sytuację patową, ale dotyczy to także całego kraju, nękanego przez ataki na infrastrukturę energetyczną. Dlatego też bardzo poważnie należy ocenić bardzo szybkie tempo, które osiąga przemysł zbrojeniowy Rosji - przestrzega gen. Pacek.
Nasz rozmówca nie ma dobrych wiadomości. I nie da się ukryć, że sytuacja jest coraz bardziej krytyczna.
Rosja masowo kupuje drony
Jak zauważa wojskowy, Rosja kupuje w dużych ilościach drony, prawdopodobnie też rakiety. A być może nie tylko. - Rosyjskie fabryki zbrojeniowe produkują czołgi, amunicję, działają całą dobę. Jeśli do tego dołożymy zakłady remontowe, w zwiększonym tempie przywracające żywotność uszkodzonemu uzbrojeniu, a także postępującą mobilizację Rosji, która wciąż szkoli ponad 200 tys. wcześniej zmobilizowanych żołnierzy oraz zwiększa stan liczebny armii do 1 mln 115 tys., to możliwa przewaga rosyjskiego najeźdźcy będzie jeszcze bardziej zauważalna - dodaje w rozmowie z Wirtualną Polską gen. prof. Pacek.
Nasz rozmówca zauważa także, że szkody gospodarcze Rosji są mniejsze, niż zakładano. - Sankcje ze strony Zachodu, bardzo potrzebne, nie pozwoliły jeszcze osiągnąć zamierzonych celów - podkreśla dyrektor Instytutu Bezpieczeństwa i Rozwoju Międzynarodowego.
Jak przyznaje gen. Pacek, niewykluczone jest w najbliższym czasie włączenie się do wojny na pełną skalę oddziałów białoruskich z północy, co również "każe się zastanawiać nad nowym etapem tej wojny". - Wiele wskazuje na to, że Rosja szykuje się do bardzo dużej kampanii, na którą może rzucić wszystkie siły i zasoby. Putin będzie w tym roku chciał rozstrzygnąć tę wojnę. Dla Zachodu oznacza to konieczność wyciągnięcia właściwych wniosków, choć wiemy, że i Ukraińcy, i Amerykanie nastawiają się na dłuższą wojnę, rozłożoną w czasie - mówi nam ekspert.
Gen. Pacek zauważa, że inną wizję mają czołowe krajów UE, jak choćby Niemcy i Francja, które chciałyby jak najszybszego zakończenia wojny. Nawet kosztem utraty części terytorium Ukrainy na rzecz Rosji. - Nie ma co ukrywać, że kraje te myślą o swojej gospodarce, nie chcą finansować Ukrainy na dużą skalę, bo ta wojna gospodarczo wyczerpuje kraje Europy Zachodniej, a przysparza dochodów USA. Tak wygląda rzeczywistość, wszyscy działamy w tym samym dobrym celu, ale jednak to Stany zyskują na tej wojnie gospodarczo, a Europa traci. Na razie jednak, jeśli chodzi o podejście Zachodu, nie jest źle, jest dobrze, zachód zachowuje się wyjątkowo solidarnie, wspierając Ukrainę - twierdzi rozmówca Wirtualnej Polski.
Leopardy dla Ukrainy? "Tylko w pakiecie z innymi krajami"
Podobne spojrzenie na tę kwestię ma kolejny ekspert. - Zachód postanowił: czas kończyć tę wojnę. Ona w tej chwili ma mniej znamion konfliktu o charakterze zbrojnym, to Putin podejmuje decyzje, a wojskowi są jedynie realizatorami ludobójstwa i niszczenia narodu i państwa ukraińskiego - mówi Wirtualnej Polsce gen. Mirosław Różański, były dowódca Generalny Rodzajów Sił Zbrojnych prezes fundacji STRATPOINTS.
Jak dodaje nasz rozmówca, "społeczności międzynarodowej nie będzie zależeć na tym, by w perspektywie roku, dwóch lat na mapie Europy był kraj, który będzie totalnie zrujnowany i zniszczony".
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
- Już kilka miesięcy temu mówiłem, że najlepszą obroną jest atak. Ukraina powinna być wspierana sprzętem ofensywnym, a nie wyłącznie defensywnym, na co stawiało wiele państw - podkreśla gen. Różański. Jak dodaje prezes STRATPOINTS, "każda forma pomocy jest potrzebna, bo przynosi ona określone straty Rosji, która ponosi kolejne militarne klęski".
- W mojej ocenie na początku wojny Zachód był sceptycznie nastawiony wobec możliwości zwycięstwa Ukrainy. Dzisiaj mamy sytuację, w której nie można pozwolić, by ta wojna trwała latami i wykańczała naród ukraiński. Rosjanie mają większy potencjał, większy zasób ludzki, dzięki temu mogą nawet ten prosty sprzęt wojskowy kierować na front. Dlatego trzeba teraz bardzo mocno wspierać Ukrainę i stwarzać warunki do zakończenia wojny i pokonania Rosji - podkreśla gen. Różański.
Gen. prof. Bogusław Pacek przekonuje, iż dobrze się stało, że USA i Niemcy zdecydowały się przekazać systemy Patriot na Ukrainę, ale to "jaskółki, które wiosny nie czynią". - Mówimy o kilku bateriach. One Ukrainie pomogą, być może ochronią Kijów, ochronią jakieś szlaki przerzutowe, może newralgiczne elementy prowadzonych działań na wschodzie. Nie ochronią jednak ani całej Ukrainy, ani całej struktury energetycznej Ukrainy. A to teraz stało się najważniejsze - tłumaczy rozmówca Wirtualnej Polski.
Co z "polskimi" Leopardami?
Newralgiczna pozostaje kwestia ewentualnego przekazania Ukrainie części Leopardów z Polski. Przedstawiciele polskich władz przyznają, że toczą się w tej sprawie konsultacje.
- Mamy ponad 240 dobrej jakości Leopardów. To jest duża liczba. Problem polega na tym, że pomoc pod postacią przekazania Leopardów musiałaby się okazać pomocą realną, a nie jedynie łataniem dziury po innych czołgach, które padły w boju po stronie ukraińskiej. Dlatego, jeśli mielibyśmy przekazać Leopardy, to tylko w pakiecie z innymi krajami – mówi WP gen. Bogusław Pacek.
Jak twierdzi, "szukać ich należy w rozmowach właśnie z Niemcami, Hiszpanią, Grecją, Turcją czy z Finlandią lub Szwecją". – To powinien być pakiet jednorodnych czołgów, wraz z odpowiednią ilością amunicji, który da Ukrainie istotne zdolności - tłumaczy wojskowy. - Popieram więc pomysł przekazania Ukraińcom Leopardów, choć wiadomo, że to czasowo obniży polskie zdolności obronne - zaznacza gen. Pacek.
Z tego też powodu do pomysłu przekazania Leopardów sceptycznie wyraża się gen. Mirosław Różański.
- Dzisiaj Leopardy są jedyną częścią naszych sił zbrojnych, która stanowi istotny potencjał w zakresie możliwości prowadzenia działań lądowych. Dlatego dziś przekazywanie naszego potencjału, który gwarantuje nam nasze bezpieczeństwa i pozbywanie się tego - moim zdaniem - byłoby nieracjonalne i bezzasadne. Wobec zapowiedzi Amerykanów o jeszcze większej pomocy przekazywanej przez nich Ukrainie, to takie opuszczanie przez nas gardy byłoby błędem - mówi nam prezes fundacji STRATPOINTS.
"To absurd"
O kwestię Leopardów pytany był w rozmowie z Radiem Zet szef prezydenckiego Biura Polityki Międzynarodowej Jakub Kumoch. - Sprawa jest w toku. (…) Nie ma tu żadnej mowy, i to jest absolutnie dezinformacja, o przekazaniu wszystkich Leopardów czy dużej liczby Leopardów, tylko o jakimś symbolicznym wsparciu i udziale w koalicji kilku państw - mówił. Dopytywany, czy "symboliczne" oznacza "kilka, kilkanaście" sztuk, prezydencki minister odparł, że "coś takiego".
Kumoch powtórzył, że "mówienie o tym, że Polska odda kilkadziesiąt czy kilkaset sztuk to jest absurd". - To jest tworzenie rzeczywistości alternatywnej. Ukraina istotnie zainteresowana jest tym, żeby państwa Zachodu przekazały im pewną, ograniczoną liczbę tego typu czołgów. Polska je ma, Polska - jak powiedział premier - mogłaby być częścią takiej koalicji. Sama niczego w pojedynkę nie będzie robić, bo nawet nie byłaby w stanie w żaden sposób zmienić losów wojny, dając kilka sztuk - ocenił prezydencki minister.
Michał Wróblewski, dziennikarz Wirtualnej Polski