Ukraina. Mieszkają w piwnicy od kilku dni. ''Co wy robicie?! Dlaczego nas zabijacie?!''
Od kilku dni nie ustają walki i bombardowania Kijowa. W środę (2 marca) po raz kolejny rakiety uderzyły w wieś Horenka, która znajduje się na północnozachodnich obrzeżach stolicy. Mieszkańcy wsi zmuszeni są do mieszkania w schronach i piwnicach. Agencja medialna Associated Press dotarła do jednego ze schronów w Horence. Larissa, mieszkanka wsi, nie przyjmuje do wiadomości tłumaczenia Władimira Putina, że atak Rosji na Ukrainę ma na celu ''denazyfikację'' i ''przyniesienie wolności'' Ukraińcom. - Nie zaprosiliśmy ich tutaj, żeby nas uwolnili. Nie potrzebujemy od nich wolności. Zostawcie nas w spokoju. Nie czekamy tu na was, okupanci, agresorzy, faszyści. Faszyści bombardują spokojne domy, spokojnych ludzi – powiedziała dla AP. Mąż Larissy był Rosjaninem, a ona sama ma nadal krewnych mieszkających na terenie Rosji. Lokalne władze wsi Horenka poinformowały, że od początku ataku Rosji na Ukrainę, który miał miejsce w czwartek (24 lutego), rannych zostało 12 mieszkańców wsi, a 2 osoby zginęły. Straty materialne poniesione w wyniku bombardowań są ogromne. Dla ludzi zmuszonych do życia w piwnicy najważniejsze jest jednak bezpieczeństwo bliskich i aby nikt więcej nie zginął. - Zastanówcie się, co wy (rosyjscy żołnierze) robicie! My jesteśmy spokojnymi ludźmi. Chcemy pokoju. Chcemy żyć i wychowywać nasze dzieci. Dlaczego? Po co? Dlaczego nas zabijacie?! – powiedziała Natasza, mieszkanka wsi Horenka.