Ukradł furgonetkę z zakładu pogrzebowego. W środku było ciało
Do niecodziennej kradzieży doszło w pobliżu Chicago, przed jednym z domów pogrzebowych. To właśnie stamtąd 23-letni mężczyzna ukradł furgonetkę, w której znajdowało się ciało. Złodziej wyrzucił niewygodnego "pasażera" na jednej z alejek.
Jak podaje "New York Post", 23-letni Deon Howard miał ukraść w sobotę furgonetkę należącą do domu pogrzebowego Collins and Stone Funeral Home w Rockford. Okazało się, że w samochodzie znajdowało się ciało. Gdy złodziej odkrył "pasażera", wyrzucił całkiem nagie zwłoki na jednej z chicagowskich alejek. Całą sprawę potwierdziła policja z Rockford.
Furgonetkę znaleziono bez ciała
Policjantom, którzy zajęli się sprawą, udało się znaleźć zaginiony karawan już w niedzielę przed jednym z bloków w Chicago. Okazało się jednak, że wewnątrz pojazdu nie było ciała. Dopiero następnego dnia mundurowi natrafili na nieboszczyka, który, zupełnie nagi, leżał porzucony na jednej z chicagowskich alejek, około 160 km od miejsca kradzieży.
Skradzionym wraz z furgonetką nieboszczykiem był 47-letni Curtis Brown. Mężczyzna był ojcem 12-letniego chłopca. Zmarł niespodziewanie kilka dni przed zuchwałą kradzieżą karawanu.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Rodzina zmarłego zbulwersowana całą sprawą
Sprawa skradzionego przypadkiem ciała mocno poruszyło rodziną zmarłego.
- Znaleźli moje dziecko. Został porzucony w alejce nagi jak kolano. Nie miał na sobie żadnego ubrania - powiedziała dla WGN-TV matka Browna, Cindy Howard, jednocześnie skarżąc się, że o zaginięciu ciała swojego syna dowiedziała się dopiero kilka godzin przed odnalezieniem zwłok.
"New York Post" wspomniał o tym, że to nie pierwsza afera z udziałem zakładu pogrzebowego Collins and Stone Funeral Home. Okazuje się, że niedawno dyrektor firmy został ukarany wysoką grzywną za "nieprofesjonalne zachowanie, nie rozliczenie się z własności osobistej oraz pomoc i wsparcie w nielicencjonowanej praktyce".