UE nie zapłaci za ogrodzenie na granicy Polski? "Sens inwestycji wydaje się wątpliwy"
Komisja Europejska ma wątpliwości, czy warto budować ogrodzenie wzdłuż wschodniej granicy Polski. Płot miałby chronić nasz kraj przed afrykańskim pomorem świń (ASF). Urzędnicy z Brukseli uważają, że skuteczność wspomnianego rozwiązania byłaby znikoma.
Ogrodzenie ma mieć ponad 700 km długości, a koszt jego budowy wyniesie ok. 150 mln złotych. Minister rolnictwa Krzysztof Jurgiel liczył, że część wspomnianej sumy uda się pozyskać z UE, jednak, jak ustaliło RMF FM, Komisja Europejska uznała, że "sens budowy takiego ogrodzenia wzdłuż granicy między krajami wydaje się wątpliwy". Inwestycja ma być nieopłacalna.
Według informatorów rozgłośni, urzędnicy wątpią również w trwałość rozwiązania, które zaproponował polski minister. Ich sceptycyzm dodatkowo podsyca brak naukowych dowodów na skuteczność ogrodzenia w walce z ASF.
Minister Jurgiel podkreślał, że inwestycję traktuje priorytetowo, gdyż chore zwierzęta z Białorusi i Ukrainy przyczyniają się do rozprzestrzeniania się wirusa w Polsce. Szef resortu środowiska zapewnił, że budowa zapory to wewnętrzna sprawa Polski, która może zostać rozstrzygnięta bez udziału Brukseli. Dodał także, że pozostaje w stałym kontakcie z przedstawicielami KE.
- O wszystkich działaniach z tym związanych informujemy komisarza ds. bezpieczeństwa żywności. 26 marca odbędzie się konferencja w Polsce, w której wezmą udział przedstawiciele praktycznie wszystkich państw - zapowiedział.
Źródło: rmf24.pl