Uciekła od ojca, który ją molestował i katował
41-letni mężczyzna usłyszał w piątek w miejscowej prokuraturze dwa zarzuty: dopuszczenia się innej czynności seksualnej na małoletniej córce, a później - gdy skończyła 15 lat - nadużycia zależności rodzicielskiej oraz znęcania się nad nią. Według Piotra Nierebińskiego, zastępcy prokuratora rejonowego w Sławnie, domowy dramat rozpoczął się w 2001 roku, gdy dziewczynka miała osiem lat i trwał aż do września tego roku.
Mężczyzna podczas przesłuchania przyznał się do dotykania córki w miejsca intymne i dokładnie o tym opowiedział - mówi Nierebiński. Robił to w domu, najczęściej podczas jej kąpieli. Także czasami przychodził do niej, gdy ta kładła się spać. Oprócz tego 15-latka zeznała, że ojciec katował ją, bijąc kablem czy kijem po całym ciele i używał wobec niej wulgarnych słów.
Sławieńska policja nie komentuje sprawy, stwierdzając, że jest ona w gestii prokuratury. Według naszych informacji, rodzina ta niczym się nie wyróżnia na tle innych. On pracuje, a jego żona wyjechała do sezonowej pracy za granicę. Oboje mają sześcioro dzieci w wieku 6-17 lat.
Jak wszystko ujrzało światło dzienne? W ostatni poniedziałek 15-latka uciekła z domu. Policja, po otrzymaniu o tym zgłoszenia od jej rodziny, rozpoczęła poszukiwania. Odnaleziono ją w środę i okazało się, że przebywała u koleżanki. Na pytanie, dlaczego uciekła z domu, odpowiedziała, że ze względu na złe relacje z ojcem. W trakcie przesłuchania opowiedziała o dramacie, jaki rozgrywał się od lat pod rodzinnym dachem - stwierdza Nierebiński.
Wczoraj mężczyzna został doprowadzony przez policjantów do Prokuratury Rejonowej w Sławnie i tutaj usłyszał zarzuty. Przed wejściem do gmachu szczupły 41-latek zachowywał się spokojnie.
Podejrzany nie potrafił wyjaśnić, dlaczego dotykał swoją córkę w miejsca intymne - dodaje prokurator. Ponadto stwierdził, że wszystko trwało krócej niż opisuje to 15-latka.
Ile? Na to pytanie prokurator Nierebiński nie odpowiada, zasłaniając się dobrem śledztwa. Przyznaje jeszcze, że przesłuchano część rodzeństwa dziewczyny, ale także uchyla się od podania szczegółów ich relacji.
Sprawa jest bardzo świeża i na przyszły tydzień są zaplanowane dalsze przesłuchania - mówi o kolejnych czynnościach w niej zastępca prokuratora rejonowego. Nie wykluczamy także, że mogą być kolejne osoby pokrzywdzone i tym samym rozszerzenia zarzutów.
Prokurator podkreśla jeszcze, że aktualnie wykluczone jest i nie ma takich podejrzeń, że biologiczny ojciec współżył seksualnie ze swoją córką. Zaznacza jednak, że w trakcie dalszej części śledztwa ten wątek będzie jeszcze sprawdzany. Jednocześnie potwierdził, że ta rodzina niczym na tle innych do tej pory się nie wyróżniała. Według niego, aktualnie żona 41-latka jest za granicą, ale w ciągu kilku dni ma przyjechać do Polski. Pytamy, czy mogła nie wiedzieć o sytuacji w jej domu?
Nic nie rozstrzygamy - krótko odpowiada Nierebiński. Czekamy na jej wyjaśnienia. Prokuratura wnioskowała w piątek po południu do Sądu Rejonowego w Sławnie o tymczasowy trzymiesięczny areszt dla 41-latka. Zatrzymanemu mężczyźnie grozi do 12 lat więzienia. Dziecko powinno otrzymać pomoc zwłaszcza od najbliższych.
Z Małgorzatą Chojnowską, seksuologiem i psychoterapeutą, rozmawia Dorota Abramowicz:
Kolejna ofiara ojca pedofila trafia na policję. Co się dzieje?
- Rzeczywiście, worek się rozwiązał. Ofiary zostały ośmielone, widząc zdecydowaną reakcję na krzywdę młodej dziewczyny z Podlasia. Mają nadzieję, że nie zlekceważy się ich dramatu, że otrzymają pomoc. Nie utożsamiałabym jednak kazirodztwa z pedofilią. Wiele przypadków wskazuje na to, że ojcowie nawiązują stosunki seksualne z dorosłymi córkami, które dojrzewając, "zastępują" matki. Dzieje się tak w rodzinach wyizolowanych, gdzie nierzadko sama matka była w dzieciństwie ofiarą przemocy seksualnej.
Według policji, w Polsce notuje się kilkadziesiąt takich spraw w ciągu roku...
- To tylko wierzchołek góry lodowej! Skala zjawiska jest o wiele większa. Niestety, mamy do czynienia z coraz częstszymi przypadkami przemocy seksualnej.
- Dlaczego ofiary milczą?
- Niełatwo jest powiedzieć światu, co robi w domu ojciec. Jeszcze niedawno takie opowieści kończyły się albo zarzuceniem córce kłamstwa, albo oskarżeniem jej o "prowokowanie" taty.
- Kto może im pomóc?
- Dziecko powinno otrzymać pomoc przede wszystkim od najbliższych. Jeśli jednak najbliżsi są równocześnie krzywdzicielami, to pozostaje szkoła, sąsiedzi. Z tym też różnie bywa. Zetknęłam się przed laty z pacjentem, któremu nauczyciele zarzucili molestowanie seksualne pasierbicy. Sprawa się rozmyła - zarówno dziewczynka, jak i jej mama oraz podejrzany zaprzeczyli. Jednak działanie szkoły odniosło skutek - mężczyzna wprawdzie nie poniósł kary, ale zgłosił się na leczenie.
- U nas mówi się tylko o karze...
- Pomocy wymaga przede wszystkim ofiara, dla której ojciec jest nie tylko krzywdzicielem, ale też czasem osobą dającą ciepło. Trzeba więc włączyć do terapii także matkę. Sprawca również musi być leczony i chociażby początkowo odseparowany od rodziny. (kab)
Tomasz Turczyn