Uciekał autostradą pod prąd, kradzionym autem, z 14-latką w środku. Odpowie przed sądem
Do 12 lat pozbawienia wolności grozi mężczyźnie, który nie zatrzymał się do policyjnej kontroli. 33-latek odpowie za niebezpieczeństwo katastrofy w ruchu drogowym i pedofilię.
W grudniu ub.r. mężczyzna nie zatrzymał się do kontroli policyjnej i rozpoczął ucieczkę przed funkcjonariuszami. Jechał z dużą prędkością autostradą pod prąd. Obok niego siedziała 14-latka, która uciekła z domu. Teraz sąd przedstawia 33-latkowi zarzuty - podaje tvn24.pl.
Mężczyzna został zatrzymany, ponieważ policjanci poszukiwali nastolatki, która wyszła do szkoły i zaginęła. Ustalili, że porusza się białym mercedesem. Gdy funkcjonariusze zobaczyli takie auto, chcieli je skontrolować. Wtedy 33-latek siedzący za kierownicą rozpoczął ucieczkę.
Staranował bramki na autostradzie w okolicach Łodzi i zaczął jechać pod prąd. Zatrzymano go po 20 km, po tym jak uderzył w barierę energochłonną i rzucił się do ucieczki. Okazało się również, że samochód, którym poruszała się para, jest kradziony.
Zobacz także: Tinder wprowadza ograniczenia dla mężczyzn
Oskarżony poznał nastolatkę przez internet i zabrał ją z jej miejscowości. Wspólnie z nią podróżował i kilkukrotnie wykorzystał seksualnie. Mężczyzna obecnie przebywa w więzieniu. Przyznał się do wszystkich zarzutów. Grozi mu 12 lat więzienia.
Źródło: tvn24.pl