U niego leczył się Lis. Szumowski nie powstrzymał się od komentarza
- To bardzo miłe, że publicznie podziękował. Chcę tylko dodać, że dla nas w Aninie każdy pacjent jest traktowany w ten sam sposób, niezależnie od statusu, czy poglądów politycznych - tak prof. Łukasz Szumowski z Instytutu Kardiologii w Aninie odwzajemnił podziękowania, które nieco wcześniej wyraził pacjent z udarem - Tomasz Lis.
28.10.2022 12:28
Zalogowani mogą więcej
Możesz zapisać ten artykuł na później. Znajdziesz go potem na swoim koncie użytkownika
Przed dwoma tygodniami Tomasz Lis poinformował, że przeszedł czwarty udar. Zwierzył się w mediach społecznościowych, iż przyczynę nawracających u niego udarów wykrył zespół prof. Łukasza Szumowskiego z Instytutu Kardiologii w Aninie. Dziennikarz wyraził podziękowania dla pracowników Instytutu Psychiatrii i Neurologii w Warszawie oraz właśnie dla zespołu prof. Szumowskiego, kardiologa i byłego ministra zdrowia.
Komentatorzy na Twitterze od razu przypomnieli, że w klinice w Aninie spotkali się były minister z PiS oraz dziennikarz, który nie szczędził mu swego czasu słów krytyki. Podczas epidemii COVID-19, obostrzeń i gorącej kampanii wyborczej redaktor Lis pytał publicznie: czy nowy idol Szumowski (...) nie powinien głośno powiedzieć, że wybory 10 maja to zamach na ludzkie życie?
"Patrzcie, Lis leczył się u Szumowskiego"
- Pacjent jest pacjentem, niezależnie od tego, czy na stole operacyjnym leży święty, czy grzesznik, prezydent kraju czy więzień recydywista, sympatyk rządzących czy opozycji. Jak już ktoś założy szpitalną piżamę, to w gruncie rzeczy wygląda tak samo - komentuje dla Wirtualnej Polski sprawę Łukasz Szumowski.
- To bardzo miło, że pan Tomasz Lis tak napisał, bo przecież nie musiał. Zatem dziękuję, że on dziękuje - dodał były szef resortu zdrowia.
Prof. Szumowski odniósł się do internetowych komentarzy z politycznym podtekstem. - Ja już uważam, że niektórzy ludzie są chorzy z tych politycznych emocji. Widzę to zaskoczenie w komentarzach "o jeju, patrzcie, Lis leczył się u Szumowskiego". No dajmy już spokój, nie można tak myśleć. Jak spotykamy się w szpitalu, to naprawdę są ważniejsze rzeczy, a te wszystkie dawne emocje, nie mają znaczenia, wydają się nieważne - podsumował rozmówca WP.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Tomasz Lis trafił do szpitala 13 października. Kilka dni wcześniej wziął udział w maratonie w Chicago. "Miałem udar. Jestem na erce udarowej jednego z warszawskich szpitali. Podobno już żyję, choć w nocy nie było to takie pewne. Co dalej, zdecydują lekarze" - pisał dziennikarz na Twitterze.
We wtorek publicysta poinformował, że stwierdzono u niego ubytek w środkowej części przegrody międzyprzedsionkowej, "czyli mówiąc prościej - dziurę w sercu". Dodał, że za kilka tygodni wróci do Anina, "by serce finalnie zacerować, ale na razie czas odpoczynku po stresie".
Tomasz Lis przez prawie 20 lat był stałym komentatorem w piątkowej porannej audycji Jacka Żakowskiego w TOK FM. Zniknął z niej z początkiem lipca, po tym jak Szymon Jadczak z Wirtualnej Polski opisał relacje, jakie panowały w redakcji "Newsweeka" kierowanej przez Tomasza Lisa.
Prof. Łukasz Szumowski, był ministrem zdrowia od stycznia 2018 roku do sierpnia 2020 roku, kiedy to złożył rezygnację. W wyborach w 2019 r. kandydował do Sejmu z pierwszego miejsca na liście Prawa i Sprawiedliwości w okręgu płockim i uzyskał mandat poselski. Podczas pierwszej fali epidemii COVID-19 minister Szumowski był trzecim (po Andrzeju Dudzie i premierze Mateuszu Morawieckim) politykiem w rankingu zaufania. Jego pozycją w rządzie zachwiała tzw. afera maseczkowa. Resortowi zdrowia miał je sprzedać instruktor narciarski, który znał się z ministrem oraz jego bratem - ujawniła "Gazeta Wyborcza".
Tomasz Molga, dziennikarz Wirtualnej Polski