Charles Taylor
Przykład Charlesa Taylora pokazuje, że nawet ucieczka do "zaprzyjaźnionego" kraju nie musi oznaczać, że tyrani unikną sprawiedliwości.
Tylor był prezydentem Liberii w latach 1997-2003, ale przed międzynarodowym trybunałem karnym w Hadze odpowiadał za zbrodnie wojenne w sąsiednim Sierra Leone. Konflikt w tym kraju trwał przez całą dekadę lat 90. ubiegłego wieku. Była to jedna z najokrutniejszych wojen w Afryce. Taylor wywołał chaos w Sierra Leone, dozbrajając tamtejszych rebeliantów w zamian za krwawe diamenty. Sam zresztą miał ciemną przeszłość rebeliancką, gdy wojował w Liberii.
Gdy w 2003 r. sytuacja w Liberii zaczęła się wymykać Taylorowi spod kontroli, wyjechał do Nigerii. Przez trzy lata żył tam w spokoju. W końcu jednak został aresztowany i wydany trybunałowi, który skazał go na 50 lat. Do Afryki już nie wróci - wyrok odsiaduje w Wielkiej Brytanii.
Na zdjęciu: Taylor podczas rebelii w Liberii, 1990 r.
(Na podstawie: WP.PL, PAP, Wikipedia / mp)