Suski o "Lex TVN": Kaczyński chciał się podpisać
Szarża posłów PiS związana z nowelizacją ustawy o radiofonii i telewizji miała wsparcie Jarosława Kaczyńskiego. - Prezes chciał się podpisać pod tym projektem - mówi w rozmowie z WP Marek Suski, który stał się twarzą "Lex TVN". Jeśli przepisy zostaną uchwalone, spowodują, że stacja straci koncesję, albo jej amerykańscy właściciele będą musieli ją sprzedać.
Projekt nowelizacji ustawy o radiofonii i telewizji pojawił się na stronie Sejmu w środę późnym wieczorem. Posłowie PiS twierdzą, że wzbudził zaskoczenie wśród większości klubu. Dodają, że nie był szeroko konsultowany i nie znali jego założeń.
Marek Suski w rozmowie z WP potwierdza, że nad projektem poselskim pracowała wąska grupa, co według niego jest zupełnie normalne. - Nigdy nie jest tak, że spotyka się cały klub i przygotowuje przepisy - wyjaśnia. Poseł jednocześnie przekonuje, że projekt miał zielone światło z Nowogrodzkiej.
- Prezes wyraził wolę podpisania się pod nim - deklaruje Suski. Nazwisko Kaczyńskiego nie pojawiło się jednak pod projektem. Jaki był powód? - Tylko nieobecność w Sejmie podczas zbierania podpisów sprawiła, że Jarosław Kaczyński nie podpisał się - mówi Marek Suski w rozmowie z Wirtualną Polską.
Atak na niezależne media
Według założeń projektu w Polsce będą mogły nadawać wyłącznie media, których udział zagranicznego kapitału nie przekracza 49 procent, chyba że nadawca ma siedzibę na terenie Europejskiego Obszaru Gospodarczego. Chodzi o Unię Europejską, Norwegię, Islandię lub Liechtenstein. Marek Suski, który jest wnioskodawcą, twierdzi, że nowelizacja ma zabezpieczyć Polskę przed wejściem na nasz rynek kapitału z krajów takich jak Rosja czy Chiny. Podobną argumentację przedstawił premier.
Eksperci i dziennikarze niezależnych mediów nie mają jednak wątpliwości, że ustawa ma jeszcze inny zasadniczy cel: jest wymierzona w TVN, której właścicielem są Amerykanie. - Gdyby ta ustawa weszła w życie, to cały TVN - wszystkie kanały należące do grupy, łącznie z "dużym" TVN-em - straciłyby koncesję w obecnym kształcie. I grupa TVN musiałaby zostać w ciągu pół roku zamknięta. Ustawodawca oczekuje, że Amerykanie sprzedadzą większość swoich udziałów i wtedy TVN będzie mogło działać - tłumaczył w WP Juliusz Braun, członek Rady Mediów Narodowych, były szef Krajowej Rady Radiofonii i Telewizji i były prezes TVP.
- Jeśli prawnicy TVN dokładnie przeczytają ustawę, to dostrzegą, że to nie jest ustawa, która może spowodować zamknięcie ich stacji - twierdzi Marek Suski. Poseł nie ukrywa jednak, że jeśli przepisy wejdą w życie, to sprzedanie stacji będzie konieczne. - Takie przepisy obowiązują w krajach Unii Europejskiej. Właściciele tej stacji będą musieli poszukać sobie wspólników na terenie Europejskiego Obszaru Gospodarczego - dodaje.
- Ta stacja ma określoną linię polityczną. Nie lubi PiS-u od wielu lat, jesteśmy tam zwalczani, poniżani, są różne prowokacje w stosunku do nas robione - twierdzi polityk. Jakie "prowokacje ma na myśli"? - Na przykład podsłuchy w pokoju hotelowym - uzupełnia.
Posłowi chodzi o słynne "taśmy Beger". 26 września 2006 roku stacja TVN w programie "Teraz My" wyemitowała słynne nagranie wideo z hotelowego pokoju Renaty Beger. Posłanka Samoobrony pokazała całej Polsce, jak przedstawiciele PiS - Wojciech Mojzesowicz i Adam Lipiński - nęcą ją posadami, byle tylko zechciała przejść do ich klubu.
Na argument, że dziennikarze TVN ujawnili dzięki temu patologie władzy i kupczenie stanowiskami, poseł stwierdził, że "to była ustawka z posłanką".
Dyplomatyczna wojna z USA? Suski: nie sądzę
Zaniepokojenie projektem ustawy wyraziła ambasada Stanów Zjednoczonych. "USA z rosnącym niepokojem obserwują procedurę związaną z koncesją TVN oraz nowy projekt zmian ustawy medialnej. TVN od ponad 20 lat jest istotną częścią polskiego krajobrazu medialnego. Wolna prasa ma kluczowe znaczenie dla demokracji" - czytamy w oświadczeniu.
W piątek rzecznik amerykańskiego Departamentu Stanu Ned Price napisał w mediach społecznościowych: "Silne demokracje cieszą się wolną i niezależną prasą. Różnorodne głosy i niezależne punkty widzenia pozwalają, by opinia publiczna była poinformowana, a rząd rozliczany – to niezbędne dla demokracji, włączając Polskę i Stany Zjednoczone”.
- Nie obawia się pan, że ustawa wywoła kryzys dyplomatyczny ze Stanami Zjednoczonymi, a pan będzie twarzą tej wojny? - dopytujemy Marka Suskiego.
- Nie sądzę, żeby doszło do jakiejś wojny. A twarzą obrony suwerenności Polski, jeżeli zostanę, nie będę się wstydził - stwierdził poseł.
W reakcji na projekt ustawy posłów PiS zarząd TVN wydał oświadczenie. "Dla TVN najważniejsi są widzowie i ich prawo do rzetelnej, sprawdzonej informacji. To w ich imieniu nasi dziennikarze zadają pytania i od ponad 20 lat patrzą na ręce każdej władzy. W nocy przedstawiono projekt ustawy, którym usiłuje nam się zamknąć usta, a widzów pozbawić prawa do wyboru. Pod pozorem walki z obcą propagandą próbuje się ograniczyć wolność mediów. Nie ugniemy się pod żadnymi naciskami i pozostaniemy niezależni, działając w imieniu naszych widzów" - czytamy w stanowisku.