Tylko w WP. "Pokażę posłów, którzy przemawiali po pijaku". Wiemy, kogo rzecznik KRS miał na myśli
Rzecznik KRS bezpardonowo uderzył w posłów. Jego słowa o tym, że "sędzia, który jedzie pod wpływem alkoholu i zostanie złapany, jest wywalany z zawodu", natomiast "jest w stanie pokazać posłów, którzy przemawiali po pijaku z mównicy i nadal są w Sejmie" rozbudziły wyobraźnię czytelników. Postanowiliśmy spytać rzecznika wprost, kogo miał na myśli. Odpowiedział. I podał nazwiska.
28.09.2017 | aktual.: 28.09.2017 18:24
Żurek komentował w Polskim Radiu 24 kwestię posługiwania się immunitetem przez sędziów. - Od paru ładnych lat, odkąd zasiadam w Krajowej Radzie, sędzia, który jedzie pod wpływem alkoholu i zostanie złapany, jest wywalany z zawodu. W ciągu ostatnich pięciu lat wyrzuciliśmy dyscyplinarnie - nie karnie - 12 sędziów. Taki sędzia dostaje wilczy bilet. Jestem natomiast w stanie pokazać posłów, którzy przemawiali po pijaku z mównicy i nadal są w Sejmie, w partii. I okazuje się, że nikomu to nie przeszkadza, że przyszli pijani do pracy - komentował rzecznik KRS. Nie wymienił jednak nikogo z nazwiska.
Żurek podaje nazwiska
Oskarżenia mocne, ale kogo rzecznik miał na myśli? Zapytaliśmy u źródła. Żurek wymienił w rozmowie z nami nazwisko senatora z PiS Jana Marii Jackowskiego, który rzekomo miał przemawiać w Sejmie pod wpływem alkoholu. Padła też wzmianka o drugiej osobie, która ponoć "chodziła pijana po kuluarach".
- Oni są dalej w Sejmie i Senacie. Są ważnymi osobami w swojej partii. Nie ponieśli żadnych konsekwencji. Gdybym był szefem partii, nie umieściłbym ich na listach. Trzeba jakąś karę ponieść. Oni są w pracy, za publiczne pieniądze. Nie u cioci na imieninach, w pubie, po pierwszej komunii, czy w restauracji. U nas za to się wylatuje. Sędzia, który przychodzi do sądu pod wpływem alkoholu, po prostu przestaje pracować. Takie są standardy - podkreślał Żurek w rozmowie z WP.
Na pytanie, czy nie obawia się reakcji na swoje słowa, odpowiedział: "Lecą na mnie gromy. Mam tego świadomość. Ale tak jak dziś jestem po czarnym PR-ze za publiczne pieniądze grillowany, nie obawiam się gnębienia za dalsze mówienie prawdy. Poziom etyki wśród polityków, którzy nas odsądzają od czci i wiary, jest jaki jest. Obywatel powinien sam to ocenić. Ale my powinniśmy o tym przypominać, broniąc się, kiedy jesteśmy atakowani".
Co na słowa rzecznika KRS powiedział wywołany do tablicy Jan Maria Jackowski? "Nie komentuję wypowiedzi ad personam sędziego Żurka. Czekam na ustalenia stosownych organów odnośnie jego oświadczenia majątkowego" - napisał nam senator PiS w SMS-ie.
Kompromitacja kampanii za 19 mln zł
Żurek odnosił się w Polskim Radiu do kontrowersyjnej kampanii Sprawiedliwe Sądy, którą przygotowała podlegająca premier Beacie Szydło Polska Fundacja Narodowa. Pisaliśmy o niej nie raz. W całej Polsce zawisły billboardy, które miały tłumaczyć, dlaczego reforma sądów jest kluczowa, był też spot telewizyjny. Kampania miała piętnować patologie w środowisku sądowniczym, ale szybko obróciła się przeciwko PiS-owi. Obóz rządzący został oskarżony o uprawianie partyjnej propagandy. Koszt? Niebagatelny. 19 mln zł.
Jednym z symboli tzw. nadzwyczajnej kasty sędziowskiej w ramach kampanii był sędzia Zbigniew J., który 11 lat temu ukradł kiełbasę za 6,9 zł oraz prowadził samochód pod wpływem alkoholu. Jego sprawa była opisana na stronie internetowej kampanii. Wirtualna Polska szybko ustaliła, że Zbigniew J. od dwóch lat nie żyje, a nie orzekał od 2006 r. Po naszym artykule, Polska Fundacja Narodowa usunęła ze strony internetowej kampanii notatkę na jego temat.