Tykająca bomba na dnie morza. Toksyczny wyciek z niemieckiego wraku
Leży zatopiony 35 metrów pod powierzchnią wody, u wybrzeży Belgii. Jest jak tykająca bomba ekologiczna. Mowa o nazistowskim wraku, który zatonął w czasie II wojny światowej. Badania nie pozostawiają wątpliwości - do wody wyciekają z niego toksyczne materiały wybuchowe oraz metale ciężkie.
Niemiecki V-1302 John Mahn pełnił rolę łodzi patrolowej w czasie II wojny światowej. Zatonął w Morzu Północnym u wybrzeży Belgii w 1942 r., zniszczony przez bombowce RAF-u. Naukowcy na przykładzie tego wraku postanowili przyjrzeć się, jakie skutki ekologiczne mogą pojawić się z powodu wieloletniego zalegania na dnie takich artefaktów. Doszli do niepokojących wniosków - odkryli wyciek metali ciężkich oraz materiałów wybuchowych. A to dopiero początek, bo tak niepokojące wyniki skłaniają do badań nad kolejnymi wrakami.
Wraki to nie tylko ogromna wartość historyczna
- Chociaż wraki mogą funkcjonować jako sztuczne rafy i mają ogromną wartość historyczną dla człowieka, nie powinniśmy zapominać, że mogą to być niebezpieczne, stworzone przez człowieka obiekty, które zostały nieumyślnie wprowadzone do naturalnego środowiska - tłumaczy Josefien Van Landuyt, doktorantka Uniwersytetu w Gandawie. I dodaje, że to właśnie z tego powodu współczesne wraki są jak najszybciej usuwane z dna mórz i oceanów.
W przypadku starych wraków nie jest to jednak takie proste. Często ich lokalizacja pozostaje nieznana. Tym samym trudno ocenić, jak duże szkody dla środowiska wyrządzają. Szacuje się, że na terenie samego Morza Północnego znajdują się tysiące wraków statków, samolotów, środków bojowych czy nawet tony amunicji. Od 2,5 do 20,4 mln ton produktów naftowych pochodzi tylko z wraków zatopionych w czasie I i II wojny światowej.
Badania nad V-1302 John Mahn
Naukowcy z Uniwersytetu w Gandawie pobrali próbki ze stalowego kadłuba wraku oraz z osadów znajdujących się wokół niego. Wyniki badań opublikowano we "Frontiers in Marine Science". Mówią one jasno, że w pobranym materiale wykryto metale ciężkie, takie jak nikiel i miedź, a także arsen i związki wybuchowe. Ponadto wyodrębniono wielopierścieniowe węglowodory aromatyczne (PAH) oraz substancje chemiczne, które występują naturalnie w węglu, ropie naftowej i benzynie. Stężenie tych wszystkich czynników było uzależnione od odległości od wraku. Naukowcy zwracają także uwagę na kwestie korozji wraku, która zwiększa prawdopodobieństwo tego, że niebezpieczne substancje przedostaną się do morza.
- Ludzie często zapominają, że pod powierzchnią morza my, ludzie, wywarliśmy już spory wpływ na żyjące tam zwierzęta, mikroby, i rośliny. Nadal go wywieramy, wypłukując chemikalia, paliwa kopalne, metale ciężkie z czasem stuletnich wraków, o których nawet nie pamiętamy, że tam są - podsumowała Josefien Van Landuyt. Następnie dodała, że badaniem został objęty tylko jeden nazistowski wrak, w jednym miejscu i na jednej, konkretnej głębokości. Aby wyniki były bardziej miarodajne, należy przebadać próbki większej ilości wraków, pochodzących z różnych lokalizacji.