"Tusk zwycięstwo w wyborach zawdzięcza Bielanowi"
- Nie jest honorowe szkodzenie partii, której się tak wiele zawdzięcza - tak w dzienniku "Polska The Times" mówi o byłych członkach PiS Adamie Bielanie i Mariuszu Kamińskim europoseł tej partii Jacek Kurski. W jego opinii to Bielan i Kamiński są liderami nowego klubu PJN, a Joanna Kluzik-Rostkowska "tylko dekoracją". Kurski jest przekonany o tym, że byli obecni członkowie PJN działali na szkodę PiS.
17.12.2010 | aktual.: 17.12.2010 09:54
Kurski pytany o to czy bez Bielana i Kamińskiego powstałby ruch Polska Jest Najważniejsza odparł, że to oni są realnymi liderami ugrupowania, a Kluzik-Rostkowska jest dekoracją. - Oni wiedzą, jak pozyskać finansowanie. Pozycja szefa frakcji w Parlamencie Europejskim, a ma taką Kamiński, daje olbrzymie możliwości. Mają też zdolności PR-owskie i koneksje w mediach - twierdzi polityk.
- Na szczęście nie mają najważniejszego - twierdzi - charyzmatycznego przywództwa, co w zmediatyzowanej polityce bywa decydujące. Jak Joanna Kluzik czyta z kartki banały na konwencji PJN, to "Bielanów" muszą boleć zęby z rozpaczy - mówi Kurski.
- Do czasu debaty z Kaczyńskim Tusk był chłopcem w krótkich majteczkach polskiej polityki. Takim, który nigdy nic nie wygrał i nie jest traktowany jako mąż stanu gotowy do przywództwa. To Bielan stworzył Tuska zwycięzcę, Tuska męża stanu i nr 1 polskiej polityki, którym jest od tamtej debaty - obejrzanej przez 12 milionów ludzi - do dziś - uważa Kurski.
Europoseł podkreślił, że partia ma rację, domagając się ustąpienia Kamińskiego z funkcji szefa frakcji w Parlamencie Europejskim. - Młyny w Parlamencie Europejskim wolno mielą. Ale już przyjęto rezolucję, że frakcja przyjmuje do wiadomości, że delegacja polska podzieliła się na 11 członków PiS oraz 4 byłych członków PiS. Różnica potencjałów musi mieć konsekwencje - zaznaczył.
Polityka, podsumowując swoją dotychczasową karierę polityczną powiedział, że po wzlotach i ciężkich chwilach obecnie zdobywa ważne doświadczenie europejskie, żeby możliwie szybko wykorzystać je w Polsce i dla Polski. - Talent PR-owski to gadżet, niechciane hobby, uboczny wybryk natury. Ale najpierw musi być produkt, wartość, coś dobrego, żeby to opakować. Dobro polskiej prawicy wymaga reklamy. Samo się nie przebije - dodaje europoseł PiS.