Tusk zainterweniuje u Scholza? Burza wokół słów niemieckiego kanclerza o migrantach
PiS znów wykorzystuje temat polityki migracyjnej do uderzenia w rząd Donalda Tuska i kampanię Rafała Trzaskowskiego. Za pretekst tym razem służą słowa Olafa Scholza. Niemiecki kanclerz - co przyznają nawet w koalicji - postawił szefa polskiego rządu w kłopotliwej sytuacji.
"Obecny kanclerz Scholz walczy o polityczne życie i powie wszystko, co będzie uważał za argument dla jego przetrwania. Na pewno nie jest mu na rękę, że jednoznacznie daliśmy znać, że nie przyjmiemy żadnego migranta w ramach relokacji i nie zgadzamy się na zmiany zasad dublińskich" - napisał na portalu X wiceminister spraw wewnętrznych i administracji Maciej Duszczyk, rządowy ekspert ds. migracji.
Jak słyszymy w MSWiA, wpis należy traktować jako oficjalne stanowisko rządu i utożsamiać z tym, co myśli o słowach niemieckiego kanclerza minister Tomasz Siemoniak. W poniedziałek minister spraw wewnętrznych nie mógł z nami rozmawiać. Poza zasięgiem był również wiceminister Duszczyk.
Politycy z rządowej administracji nieoficjalnie w rozmowie z dziennikarzem WP twierdzili natomiast, iż "mimo tego, że to jest schyłek Scholza [jako kanclerza], to i tak szkodzi Polsce wygadywaniem takich głupstw". - Będziemy stanowczo na to reagować. Bo to głupota. Tyle mogę powiedzieć - przekazał nam jeden z wiceministrów.
Inny z kolei stwierdził, że zbyt przesadne reakcje mogłyby niepotrzebnie zaognić sytuację, podbić wartość słów Scholza. A przecież wiadomo, że w Niemczech jest teraz kampania. - Premier na to uczulał - słychać w KO.
Nieoficjalnie słyszymy, że Donald Tusk - jako premier - może "sam zainterweniować bezpośrednio" u Scholza, "jeśli będzie taka potrzeba". Nasi rozmówcy z rządu tego nie wykluczają. - Tusk może zrobić to w każdej chwili - słyszymy.
A sprawa jest poważna. I może uderzyć wprost w lidera KO. - Wystarczy, że polski premier powie: nie przyjmujemy uchodźców i już mamy europejski kryzys - ostrzegł Scholz.
Kanclerz Niemiec podczas debaty wyborczej z liderem CDU Friedrichem Merzem, mówił, że rozmawiał z przywódcami sąsiednich państw i informował ich o planie wydalenia z kraju migrantów, na co - jak stwierdził - "oni muszą się zgodzić".
Słowem: jeśli Niemcy będą deportować migrantów, to kraje sąsiadujące - w tym Polska - mają ich (rzekomo) przyjmować. Taki jest przekaz Scholza.
- Ja to umożliwiłem, dzwoniąc do wszystkich szefów państw i rządów sąsiadujących z Niemcami i mówiąc: "robimy to teraz i musicie to zaakceptować, ponieważ jest to możliwe na podstawie europejskiego prawa" - powiedział niemiecki kanclerz. Miał na myśli m.in. polskiego premiera.
PiS natychmiast wykorzystało słowa Scholza do uderzenia w rząd Donalda Tuska. Politycy tej partii - w tym były premier Mateusz Morawiecki - zamieszczali fragmenty nagrania z Scholzem i kwitowali krótkimi komentarzami.
Politycy PiS zarzucali szefowi polskiego rządu "zdradę dyplomatyczną". Bezpośrednio do premiera zwrócił się nawet kandydat PiS na prezydenta Karol Nawrocki. "Panie Tusk, czy rozmawiał pan z O. Scholzem, zgadzając się na przyjmowanie ich nielegalnych migrantów, jak twierdzi niemiecki kanclerz? Proszę natychmiast ujawnić pełną treść tej rozmowy. Nigdy nie pozwolę na zniszczenie bezpieczeństwa Polski w imię niemieckich interesów" - pytał w nagraniu wideo na portalu X.
Wreszcie konferencję w tej sprawie zwołał Jarosław Kaczyński. Prezes zapowiedział złożenie w imieniu klubu PiS w Sejmie uchwały, która zobowiąże polski rząd do nieprzestrzegania zapisów paktu migracyjnego.
Migranci odwiecznym tematem
Partyjna machina PiS temat migrantów chce wykorzystać w kampanii wyborczej - podobnie jak w 2015 roku i kolejnych latach. W partii mówią nieoficjalnie, że to temat wywołujący bardzo duże zainteresowanie i emocje wśród wyborców. I to wspierających różne formacje, nie tylko PiS.
Kilka dni temu poseł PiS Michał Moskal poinformował o planach Urzędu do Spraw Cudzoziemców, w których czytamy o Krajowym Planie Kryzysowym na wypadek "sytuacji związanych z nieproporcjonalną do zwykłych warunków funkcjonowania systemu recepcyjnego liczbą osób ubiegających się o ochronę międzynarodową". Zdaniem polityków PiS, jest to przygotowanie do realizacji paktu migracyjnego.
Marcin Kierwiński z KO przekonuje, że te plany… powstawały za rządów PiS. Moskalowi odpowiedział też w weekend na portalu X wiceszef MSWiA Maciej Duszczyk. - Oni naprawdę nic nie rozumieją w zakresie migracji i bezpieczeństwa. Poseł Moskal właśnie "odkrył", że jest wojna za naszą wschodnią granicą i Polska regularnie aktualizuje Plany Kryzysowe na wypadek nagłego napływu uchodźców wojennych z Ukrainy - podkreślił.
Rząd: Europa patrzy na Tuska, Polska przykładem ws. migrantów
Rząd odrzuca zarzuty PiS. Politycy KO - na czele z Donaldem Tuskiem i Rafałem Trzaskowskim - sami zaostrzają retorykę wobec migrantów, zapowiadają deportacje, mówią o zmianie kryteriów w programie 800+ dla obywateli Ukrainy.
- Niech nikomu w Europie się nie wydaje, że będzie nas do czegokolwiek zmuszał. Nie ma zgody na pakt migracyjny - przyznał kilka dni temu kandydat KO na prezydenta.
Polski premier zapewniał w ostatnich dniach kilkukrotnie, że Polska nie będzie respektowała zobowiązań zawartych w pakcie migracyjnym i nie da sobie narzucić mechanizmu relokacji.
- Polska nie będzie implementowała żadnego paktu migracyjnego ani żadnego zapisu tego typu projektów, które miałyby doprowadzić do przymusowego przyjmowania przez Polskę migrantów zidentyfikowanych w innych krajach europejskich. To jest definitywne i nie ma co z tego robić polityki - powiedział premier Donald Tusk na konferencji prasowej.
- Cała Europa idzie śladami Donalda Tuska - uważa Marcin Kierwiński, pełnomocnik rządu ds. odbudowy obszarów dotkniętych powodzią.
Jego zdaniem strategia szefa rządu dotycząca uszczelniania granic "przyjmowana jest w całej Europie". - Dobrze, że inne kraje nas słuchają - stwierdził w "Graffiti" w Polsat News.
Kierwiński "wstydem" nazwał też twierdzenia posłów PiS o przygotowaniach do przyjmowania migrantów. - Panowie z PiS mają z tym problem. Byli silni w gębie, mówili, jacy będą twardzi, a wpuszczali tysiące migrantów do Polski. Wszyscy pamiętamy aferę wizową. Dziś starają się przykryć swoją nieudolność - ocenił.
Politycy z obozu rządowego zwracają nam uwagę, że oficjalne stanowisko na temat polityki migracyjnej rządu przedstawił rzecznik koordynatora ds. specłużb Jacek Dobrzyński.
"Priorytetem całego rządu jest walka z instrumentalizacją migracji i migrantów. Wykorzystywanie prawa azylowego, niezgodnie z jego celem, jest jej elementem. Łukaszenka próbuje za wszelką cenę przepchnąć na naszą stronę migrantów, których sam naściągał. Doskonale zdaje sobie sprawę z tego, że wzmocnienie zapory, nowa ustawa o zawieszaniu azylu i wsparcie UE, w tym finansowe pozwala zdecydowanie ograniczyć zbudowany przez niego i Putina szlak migracyjny" - napisał na X.
Jak podkreślił, "na ostatnim spotkaniu ministrów spraw wewnętrznych w Warszawie właśnie o tym dyskutowano". "Europa i świat wymaga daleko idących zmian w prawie azylowym. Polska pierwsza o tym powiedziała w strategii migracyjnej przyjętej w październiku przez Radę Ministrów" - przekazał rzecznik MSWiA.
Michał Wróblewski, dziennikarz Wirtualnej Polski
Napisz do autora: michal.wroblewski@grupawp.pl