Tusk zabrał głos ws. sędziego Szmydta. Zapowiada konkretne działania
Donald Tusk poinformował, że zlecił przygotowanie raportu na temat wpływów służb rosyjskich i białoruskich w aparcie władzy. Dodał, że polecił ministrowi sprawiedliwości, by w trybie pilnym zdjął immunitet sędziemu Tomaszowi Szmydtowi.
Premier rozmawiał z dziennikarzami po posiedzeniu kolegium ds. służb specjalnych. Poinformował, że polecił, by przygotowano dla niego raport na temat działań służb białoruskich i rosyjskich w Polsce w latach ubiegłych.
- Niepokoi bardzo polskie służby, że przerwano dochodzenie wobec niektórych osób i zdarzeń, które mogły wskazywać na aktywność i wpływ służb białoruskich lub rosyjskich w szeroko pojętym aparacie władzy - mówił.
Dodał, że zwrócił się do ministra sprawiedliwości Adama Bodnara o zdjęcie immunitetu sędziemu Szmydtowi, by można było podjąć wobec niego kolejne działania.
- Trzeba mu najszybciej jak to możliwe ten immunitet odebrać. Mówimy o człowieku, którego działania noszą znamiona zdrady państwa - zaznaczył.
Komisja ds. wpływów rosyjskich do poprawki
Dalej premier zapowiedział uruchomienie komisji ds. wpływów rosyjskich w nowej odsłonie.
- Staje na wokandzie sprawa wznowienia pracy albo zbudowania odpowiedniego ciała, które skuteczniej zbada wpływy rosyjskie na polską politykę. Jak państwo wiecie, mamy komisję (ds. wpływów rosyjskich), ale są zastrzeżenia konstytucyjne co do jej działania. Poprosiłem ministra Siemoniaka, żeby wspólnie z innymi członkami Kolegium ds. służb przygotował taką rekomendację, w jaki sposób znowelizować, poprawić ustawę tak, by komisja ds. zbadania wpływów mogła powstać na nowo możliwie szybko - powiedział szef rządu dziennikarzom w Sejmie po posiedzeniu Kolegium ds. specsłużb.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Kolarski "demaskuje" KE. "Kamieniem milowym była zmiana rządu"
Zaznaczył, że w tej sprawie bardzo zależy mu na czasie ze względu na sytuację na froncie i na granicy Polski z Białorusią.
- Tutaj nie ma czasu - ani sekundy - na niepotrzebną zwłokę. Będziemy starać się współpracować tu też z panem prezydentem - dodał Donald Tusk.
"Nie mówię, że jest on przyjacielem Kaczyńskiego"
Donald Tusk, pytany przez dziennikarzy w Sejmie o sprawę Szmydta, zwrócił uwagę, że prawdziwym problemem nie jest kwestia szpiegowskiej powieści, to jest kwestia fundamentalna dla zrozumienia tego, co w Polsce działo się w ostatnich latach.
- Ja nie mówię, że pan Szmydt to jest podopieczny czy przyjaciel pana Kaczyńskiego. Problem polega na tym, że tacy ludzie jak pan Szmydt, to nie jest tylko problem tej domniemanej zdrady stanu, ale też jego sposoby zachowań, trybu życia, radykalnie prawicowych poglądów, które prezentował też dość otwarcie przez lata, w związku z radykalnymi grupami kibicowskimi - ocenił.
Podkreślił, że wiele tych informacji wskazuje jednoznacznie, że była to postać, która w żadnym wypadku nie powinna być dopuszczona do decyzji np. o kształcie wymiaru sprawiedliwości.
- Problem polega na tym, że oni (PiS - red.) zbudowali system, w którym tacy ludzie, bez żadnych kwalifikacji moralnych, awansowali, byli bardzo blisko samego centrum władzy i którzy byli angażowani do łajdactw. To był człowiek, który aranżował tzw. aferę hejterską. I takich ludzi odnajdujemy mnóstwo, na każdym szczeblu władzy - dodał.