Tusk: sugestie personalne ws. prokuratury w przyszłym tygodniu
- Uważam, że reakcja płk. Mikołaja Przybyła była reakcją bardzo przesadzoną - powiedział premier Donald Tusk, podkreślając, że prokurator padł ofiarą nagonki ze strony grup interesu. - Nie możemy nawet najbardziej dramatycznymi gestami odmawiać przełożonemu prawa do kontrolowania czy sprawdzania zasadności działania podwładnych. Prokurator generalny po to jest prokuratorem generalnym, żeby mieć prawo, a nawet obowiązek, sprawdzać swoich podwładnych, szczególnie w sprawach wymagających pieczołowitości i tak delikatnych, jaką była sprawa, jaką zajmował się płk Przybył - powiedział Tusk.
11.01.2012 | aktual.: 12.01.2012 10:44
- Jest rzeczą zrozumiałą, że próba samobójcza wzbudziła szok. To dramatyczne zdarzenie nie ma wpływu na bieżącą pracę prokuratury. Zamieszanie polityczne i medialne jest zrozumiałe, ale prokuratura pracuje normalnie - powiedział Tusk odnosząc się do sytuacji w prokuraturze.
Kształt prokuratury wojskowej jest archaiczny
Tusk ocenił, że obecny kształt prokuratury wojskowej jest w dużym stopniu archaiczny, a zmiany "wydają się niezbędne". Dodał, że ma zaufanie do ministra sprawiedliwości, że dobrze przygotuje te zmiany.
- Prace w ministerstwie w odniesieniu do zmian i reform w relacjach prokuratura wojskowa - pozostała część prokuratury trwają, a ich celem jest racjonalizacja wydatków, usprawnienie i unowocześnienie działania prokuratury. Nie ulega wątpliwości, że dzisiejszy kształt tych relacji i kształt prokuratury wojskowej, a także sądownictwa wojskowego, jest w dużym stopniu archaiczny i pochodzi z czasów, kiedy była inna filozofia państwa - mówił Tusk. Jak podkreślił, zmiany legislacyjne w tej sprawie "wydają się niezbędne".
Tusk powiedział, że poprosił szefa resortu sprawiedliwości Jarosława Gowina, aby propozycje zmian w prokuraturze brały pod uwagę różne punkty widzenia. - Jestem przekonany, że jak emocje opadną, wspólnie (...) wypracujemy taki model współpracy poszczególnych części prokuratury, który będzie optymalny - dodał.
Jak oświadczył, ma pełne zaufanie do ministra Gowina, że dobrze przygotuje propozycje zmian.
- Wydaje mi się, że ze względu na dramatyzm tego zdarzenia i pewne okoliczności - nie wszystkie są jasne - wyciąganie dzisiaj wniosków personalnych byłoby zdecydowanie przedwczesne - - oświadczył premier na konferencji prasowej.
- Jestem przekonany - chyba o tym świadczą także pierwsze sygnały z ostatnich godzin - że nie ma tego typu konfliktu między osobami, które zarządzają dzisiaj prokuraturą, które uniemożliwiłyby dzisiaj pracę prokuratury jako takiej. Mam nadzieję, że kiedy te emocje opadną, wszyscy zainteresowani wrócą do takiego normalnego trybu pracy - dodał szef rządu.
- Nawet jeśli jesteśmy dzisiaj świadkami emocji czy różnicy zdań w obrębie prokuratury, to nie jestem pewien, czy to wystarczający powód, aby tę ideę uniezależnienia prokuratury od polityków pogrzebać - oświadczył premier.
- Powiedziałbym nawet więcej, istota tej zmiany wydaje się jak najbardziej pożądana - utrzymanie tego novum, jakim jest rozdzielenie ministra sprawiedliwości i prokuratora generalnego i zasadnicza niezależność prokuratora generalnego i podległej mu instytucji wobec polityków - dodał.
Premier powiedział, że nie przypomina sobie sytuacji, w których jego współpracownicy czy podwładni publicznie kwestionowaliby jego decyzje. Tusk zastrzegł jednak, że kwestia relacji między Prokuratorem Generalnym a jego zastępcą - Naczelnym Prokuratorem Wojskowym - "to nie jest zakres jego odpowiedzialności".
Lojalność podwładnego wobec przełożonego musi być kwestią bezdyskusyjną
- Ale co do zasady, jestem absolutnie przekonany, szczególnie jeśli mówimy o takiej instytucji jak prokuratura, w tym ta część wojskowa, że lojalność podwładnego wobec przełożonego musi być kwestią bezdyskusyjną - oświadczył Tusk w odpowiedział na pytanie, jak ocenia krytyczne wobec prokuratora generalnego Andrzeja Seremeta wypowiedzi naczelnego prokuratora wojskowego Krzysztofa Parulskiego.
W połowie przyszłego tygodnia lub pod jego koniec prawdopodobnie będziemy gotowi z pierwszymi sugestiami personalnymi - zapowiedział premier Donald Tusk. Wcześniej o sytuacji w prokuraturze ma rozmawiać z szefem MON, prokuratorem generalnym i - być może - z prezydentem.
Jak zapowiedział Tusk, z prokuratorem generalnym Andrzejem Seremetem spotka się po jego powrocie z Moskwy. Zapowiedział też rozmowę z ministrem obrony narodowej Tomaszem Siemoniakiem i z prezydentem Bronisławem Komorowskim - o ile ten sobie tego zażyczy.
- W mojej ocenie w połowie przyszłego tygodnia, może pod koniec przyszłego tygodnia, będziemy prawdopodobnie gotowi z pierwszymi sugestiami personalnymi - każdy w zakresie swoich konstytucyjnych i ustawowych kompetencji - powiedział premier.
Podwładny nie powinien publicznie atakować przełożonego
Szef rządu pytany był, czy doradzałby ministrowi obrony pozytywne zaopiniowanie ewentualnego wniosku o odwołanie szefa NPW gen. Krzysztofa Parulskiego. - Gen. Parulski jest zastępcą prok. (Andrzeja) Seremeta i jego ewentualne odwołanie jest w gestii prezydenta - odpowiedział Tusk.
- Ale jeśli miałoby się okazać w najbliższych dniach, że współpraca pomiędzy prokuratorem generalnym a jego zastępcą nie jest możliwa ze względu na emocje, które narosły, to będzie to trzeba rozstrzygnąć. Z zasady w tego typu sytuacjach trzeba nie tylko rozważyć wszystkie argumenty obu stron, ale i założyć, że podwładny nie powinien atakować przełożonego publicznie, szczególnie w tak zhierarchizowanych instytucjach jak wojsko czy prokuratura - mówił premier.
- Dzisiaj nie widziałbym żadnego powodu do kwestionowania pracy ani prokuratora Seremeta, ani generała Parulskiego - dodał.
Premier pytany był również o ocenę reakcji ministra sprawiedliwości Jarosława Gowina w sprawie prokuratora Mikołaja Przybyła. - Nie mam żadnych zastrzeżeń do pracy ministra Gowina. Zdecydowanie preferuję taki sposób komunikowania się ministrów, który nie jest efektem nagłych emocji - odparł Tusk.
Według niego skala dramatyzmu wydarzeń w Poznaniu "była wystarczająca, by kilkanaście godzin poczekać i zebrać informacje dotyczące motywów, zasadności, argumentacji i samego przebiegu zdarzenia". - Mam czasami wrażenie i dramat prokuratora Przybyła też to potwierdza, że gonitwa za szybką i atrakcyjną informacją, szukanie za wszelką cenę konfliktów, doprowadza również do takich tragedii i ja nie oczekuję od moich urzędników, aby uczestniczyli w tej gonitwie - podkreślił Tusk.
Jak dodał, woli, aby "poczekać 24 godziny, po to, aby zachować się w sposób odpowiedzialny". "Dlatego akceptuję sposób postępowania ministra Gowina bez żadnych zastrzeżeń" - zapewnił.
W przerwie poniedziałkowej konferencji prasowej dotyczącej śledztwa ws. przecieku do mediów z postępowania ws. katastrofy smoleńskiej prokurator wojskowy płk. Mikołaj Przybył postrzelił się. Oświadczenie pułkownika miało związek m.in. z tym, że w poniedziałek po południu prokurator generalny Andrzej Seremet miał ogłosić swe decyzje w sprawie prokuratorów wojskowych z Poznania, którzy według mediów bez koniecznej decyzji sądu chcieli, aby teleoperatorzy ujawnili im esemesy dziennikarzy.
Prokurator generalny miał zapoznać się z wynikami kontroli działań poznańskiej prokuratury wojskowej w tym śledztwie. Według "Gazety Wyborczej" prokuratura ta sześć razy złamała prawo, żądając, by operatorzy sieci komórkowych ujawnili jej treść esemesów dziennikarzy oraz prokuratorów. Operatorzy tych danych nie udostępnili, bo tajemnicę korespondencji można uchylić tylko za zgodą sądu, której w tej sprawie nie było.
Przybył w wygłoszonym przez siebie oświadczeniu zapewnił, że w śledztwie nie było żadnych nieprawidłowości, a dziennikarze piszący o tym, że prokuratura wojskowa złamała prawo, zostali zmanipulowani. Podkreślił również, że manipulowanie dziennikarzami wynikało z faktu, iż prokuratura "prowadzi bardzo poważne śledztwo związane z przestępczością zorganizowaną w Wojsku Polskim".
Natomiast Seremet oświadczył w poniedziałek, że kilka postanowień Wojskowej Prokuratury Okręgowej w Poznaniu co do żądań esemesów w śledztwie "przeciekowym" nie miało podstawy prawnej, ale nie można mówić, by prokuratorzy inwigilowali dziennikarzy. Dodał, że na te postanowienia złożono zażalenia i sprawa trafi do sądu.
W jego opinii cała sprawa "niepotrzebnie zyskała taki poziom emocji, aż do histerii włącznie", podczas gdy w analizie prokuratury apelacyjnej chodzi jedynie o stosowanie właściwych podstaw prawnych. Podkreślił, że nie zgadza się z niektórymi tezami płk. Przybyła, który bronił decyzji procesowych podjętych w WPO.
Szef NPW gen. Krzysztof Parulski uznał za "niestosowne" zlecenie przez Seremeta analizy działań prokuratury wojskowej ws. przecieków. Jako nieetyczne ocenił upublicznienie przez Seremeta wniosku analizy, zanim poznała ją NPW i przed zbadaniem zażaleń przez sąd. Parulski zaprzeczył zarazem, by był konflikt między NPW a PG.
Rzecznik Seremeta Mateusz Martyniuk poinformował, że prokurator generalny ma prawo zlecić prokuraturze cywilnej ocenę działań prokuratury wojskowej. Według niego Seremet będzie dążył do tego, aby wyniki analizy poznała opinia publiczna; na razie przesłano je do NPW.
Monitorowanie sytuacji w związku ze zdarzeniem w Poznaniu prezydent Bronisław Komorowski zlecił szefowi BBN Stanisławowi Koziejowi.