Polska"Tusk powołał się na Boga, ale popełnił szkolny błąd"

"Tusk powołał się na Boga, ale popełnił szkolny błąd"

(RadioZet)

"Tusk powołał się na Boga, ale popełnił szkolny błąd"
Źródło zdjęć: © RadioZet

29.11.2007 | aktual.: 29.11.2007 14:02

: A gościem Radia ZET jest Paweł Kowal, poseł Prawa i Sprawiedliwości, wiceszef klubu PiS, wiceszef sejmowej komisji zagranicznej, co tak panowie się patrzą, nie jesteśmy dekoracją, jesteśmy żywi. : Dzień dobry. : Co zrobił Donald Tusk, panie pośle, czy złamał prawo, czy naruszył dobre obyczaje, ogłaszając wczoraj, że to on rządzi polityką zagraniczną i nie będzie Polska blokowała rozmów wejścia Rosji do OECD? : Ja myślę, że w najlepszym wypadku dla niego popełnił błąd naiwności, za który sam zapłaci, ale prawdopodobnie też złamał literę, ducha, no ducha konstytucji. To jest właśnie kwestia ta, o której w środę mówiła Kancelaria Prezydenta, że tu są jeszcze badane szczegóły. Na pewno złamał ducha konstytucji, na pewno praktykę konstytucyjną i prezydentury Aleksandra Kwaśniewskiego, który był bardzo aktywny w sprawach zagranicznych i wszyscy Polacy wiedzą, że prezydent ma tę swoją dużą rolę w sprawach zagranicznych i praktykę ostatnich dwóch lat. : Ale nie przypominam sobie, żeby prezydent Aleksander
Kwaśniewski uważał, że to on rządzi polityką zagraniczną, że to w jego gestii leży polityka zagraniczna. Doskonale wiedział, że polityka zagraniczna była w gestii premiera Jerzego Buzka. : Podobnie jak prezydent Kaczyński wielokrotnie o tym mówił, że to jest swego rodzaju kondominium, że to jest skazanie prezydenta i rządu na współdziałanie i tak powinno być dla dobra państwa. Bo właśnie jak tego nie ma, to mamy to, co mieliśmy w poniedziałek, czyli jakieś niespodziewane króliki z kapelusza, kompletnie nikomu niepotrzebne, oparte na takiej naiwności, którą miał chyba każdy rząd po 89 r. : Ale wie pan, skoro rząd uważa, że Polska powinna wyjść z Iraku, że żołnierze polscy powinni wyjść z Iraku i Donald Tusk o tym mówił w kampanii wyborczej, mówił Waldemar Pawlak i ogłosił to w expose, to może dziwić zdziwienie Kancelarii Prezydenta, że żołnierze mają opuścić Irak. Przyzna pan, że jednak jest to domena rządu, a nie prezydenta, pomimo że prezydent jest zwierzchnikiem sił zbrojnych. : Tak, i decyzja jest, jeśli
dobrze pamiętam prezydenta, na wniosek Rady Ministrów i takie sprawy powinno się załatwiać inaczej dla dobra obu stron, dla dobra Polski. A poza tym było za dużo tych wypowiedzi w sprawach zagranicznych, takich zmieniających kierunek. Czyli jakby pod płaszczykiem wystąpienia sejmowego expose, które było szalenie koncyliacyjne i na samego świadka. Nie wiem, czy tak katolik powinien robić, ale pan premier przywoływał samego Pana Boga, że od tego dnia będzie współpracował i współdziałał, a następnie jeszcze w tym wystąpieniu zaczęło być dokładnie odwrotnie, uważam, że popełnia błąd. : Zapomniał o Panu Bogu? : Ja nie wiem, czy zapomniał, ale pamiętam, że akurat w tym momencie w swoim wystąpieniu sejmowym wezwał Pana Boga na świadka. No to może być figura retoryczna, ale nie sądzę żeby należało używać takiej figury retorycznej, a jak już się jej używa to zobowiązuje do czegoś więcej niż wszystkie inne fragmenty wystąpienia. A następnie poszły zapowiedzi i odnośnie do wojsk, i odnośnie do polityki rosyjskiej,
jawności do negocjacji w sprawie tarczy. : Ale z żołnierzami, z wojskami w Iraku nie powinien być zaskoczony prezydent, rzeczywiście mógł być zaskoczony w sprawie OECD, ale pan mówi, że zapłacimy za tę naiwność, bo to nie Donald Tusk zapłaci, tylko Polska w razie czego. : Ja myślę po prostu, że ktoś źle doradził Donaldowi Tuskowi, bo to jest błąd szkolny każdego rządu po 89 r., że mu się wydaje, że w ciągu pół roku zmieni stosunki polsko-rosyjskie. A tymczasem większość spraw w stosunkach polsko-rosyjskich, które są trudne, czyli Katyń, czyli żegluga po Zalewie Wiślanym, czyli problemy handlowe, czyli dostawy energii, czyli gazociąg północny mają przynajmniej kilka lat, a większość ma kilkanaście lat. : Ale doskonale pan wie, że w sprawie Katynia już zrobiliśmy wszystko co można i nie przekroczymy tej granicy, bo co możemy zrobić? : Podobnie, jak moim zdaniem, w innych tych problemach, które wymieniłem, ponieważ klucze leżą po drugiej stronie. I każdy, kto się zajmuje tą sprawą wie, że dobrej woli niestety
brakowało po drugiej stronie, i że trzeba trochę więcej cierpliwości i trzeba umieć czekać. : Ale, no właśnie, a może jak zrobimy, zrobiliśmy taki krok, no może błąd popełnił Donald Tusk, powinien zawiadomić pana prezydenta, powinien być zadzwonić, nie wiem, pójść... : Powinien zapytać eksperta, czy dzisiaj jest dobry dzień na ten krok. : No nie, ale sądzi pan, że premier jest taką naiwną gąską, że nie pytał ekspertów, że sam usiadła w swoim gabinecie i pomyślał, no teraz powiemy Rosji to i to. : Nie wiem, jak Donald Tusk podejmuje decyzje, natomiast gdyby mnie zapytał poza polityką, to bym mu powiedział – panie premierze nie dzisiaj trzeba o tym porozmawiać, w tej sprawie Polska złożyła twarde deklaracje, był szczyt w Samarze, ujęły się za nami kraje europejskie, uznały, że Rosja prowadzi faktycznie złą politykę handlową, nie spełnia wielu wolności ekonomicznych, trzeba tę sprawę skonsultować, myśmy dużo w tej sprawie, jako kraj powiedzieli i zmiana szybka stanowiska nawet przy pozornym poklepywaniu nas po
ramieniu może być dla nas trudna. A poza tym dwa dni temu aresztowany był Niemców, Kasparow, niech pan poczeka panie premierze tak bym mu doradził. : I za chwilę są wybory, tak? : I za chwilę są wybory jedne a potem drugie, a o tych co są i co będą różne organizacje międzynarodowe mówią bardzo krytycznie. : A Donald Tusk podjął taką decyzję po rozmowie z kim? : A nie mam pojęcia. : No, ale... : Nie mam zielonego pojęcia. Znaczy w sensie doradców, nie wiem kto mu doradzał. : Nie, ale w sensie strony rosyjskiej, bo strona rosyjska przecież dowiedziała się chyba nie z mediów. : To jest do sprawdzenia, podobnie rozmawiał z ambasadorem rosyjskim. : Czy chciałby pan żeby Ludwik Dorn przemówił na kongresie PiS? : Ojej, to jest z panią jest tutaj bardzo trudno, dlatego że pani umie wciągać : Nie, ze mną nie jest trudno, to z Jarosławem Kaczyńskim jest trudno. : Pani umie wciągać w takie, ja wiem, że każde słowo w tej sprawie pogarsza sytuację. Ja mówiłem, że ja w tej sprawie czuję się trochę, jak dziecko, które
obserwuje ostrą kłótnię rodziców. Wiem kim jest premier Jarosław Kaczyński, prezes Jarosław Kaczyński, prezydent Lech Kaczyński : No dobrze, ale kto tutaj jest mamą a kto jest tatą... : Wiem kto jest... : ...mamą jest Jarosław Kaczyński a tatą jest Ludwik Dorn czy odwrotnie? : Chodzi mi o to, że zawsze jest przykro, kiedy w rodzinie osoby bardziej doświadczone, mające taką pozycję i taki dorobek w polityce, jak Ludwik Dorn się kłócą i spierają i mi pozostaje w tej sprawie tylko gdzieś po cichutku się modlić żeby to się jakoś dobrze skończyło. : Ale niech pan się nie modli, tylko niech pan powie, jest pan wiceszefem klubu, jest pan poważnym politykiem, nie małym chłopczykiem. : No to już powiedziałem, już powiedziałem. Dziękuję bardzo. : Chciałby pan żeby Ludwik Dorn ... (tutaj eksplozja śmiechu pana Kowala) : Dziękuję bardzo, od dziś nie jestem małym chłopczykiem (śmiech). : ...chciałby pan żeby Ludwik Dorn powiedział to, co myśli, na kongresie? : Pani redaktor, pani mnie nie pyta o to (śmiech)... : Panie
pośle! : ...pani mnie nie pyta o to kto powinien przemówić, o program kongresu, tylko pani chce żebym się wypowiedział w sporze, który się toczy. : Nie, tylko czy chciałby pan usłyszeć to, co ma do powiedzenia Ludwik Dorn, czy uważa pan, że Ludwik Dorn popełnił tyle błędów, że słusznie robi Jarosław Kaczyński uniemożliwiając mu wystąpienie? : Jednak pani stara się mnie w to wciągnąć, nie dam się w to wciągnąć. Jest mi strasznie przykro, naprawdę nie chcę się w to wciągać, bo każda cegiełka dołożona do tego sporu nikomu nie pomaga. : Ale kto ma rację Jarosław Kaczyński czy Ludwik Dorn? : Tak, chciałbym żeby to się wszystko skończyło i żeby Ludwik Dorn przemówił na kongresie i żebyśmy zapomnieli o tych, no ostrych słowach, które padają, i które są trudne dla takich ludzi, jak ja, bo dla mnie PiS to jest pierwsza partia i chciałbym żeby w niej się dobrze działo i wiem, że w opozycji jest szczególnie trudno działać i wtedy szczególnie potrzebna jest jedność. : A Ludwik Dorn mówi w „Sygnałach”, że premier chce go
wyrzucić, były premier, że chce go wyrzucić z partii. : No widzi pani, no i co ja mogę do tego dodać, no? : Nie wyrzucaj – może pan powiedzieć – nie wyrzucają. : Ja wołałbym żeby, no właśnie wolałbym żeby tak było, żeby się wszyscy spotkali na kongresie i mam nadzieję ciągle, że dojdzie do takiej sytuacji, w której no PiS nie będą groziły takie szarpaniny, bo mamy taki na przykład... : Mówi, że sposób jest adiutancko-pretoriański sprawowania władzy. : No pan marszałek Ludwik Dorn ma faktycznie taki superkrwisty język i posługuje się pięknie polszczyzną, jest tłumaczem i dlatego to tak super wygląda, dziennikarze to lubią, ja jestem dużo słabszy pod tym względem. : Nie wiem czy dziennikarze to lubią. : No lubią, lubią. : Na koniec, co pan sądzi o Pati Koti? : A kto to jest Pati Koti? : No Pati Koti, taka pani z telewizji. : Nie słyszałem. : Patrycja Koterska, nie słyszał pan, Patrycja Koterska? : A, znaczy wie pani, co ja mam wrażenie, że od kiedy byłem w komisji środków przekazu, że jest w Polsce taka
maniera żeby tak dokładnie analizować sytuację w telewizji, o której ludzie nie wiedzą. Ja nic na przykład nie wiem o sytuacji w telewizji. : Ale dzisiaj piszą gazety, o jak źle tam się dzieje, panie rządzą. : No, ale rozmawialiśmy o Rosji. : Panie rządzą, panie rządzą i zniewalają reporterów, a oni odchodzą. : Znaczy tam, gdzie panie rządzą ja się akurat dobrze czuję więc zwykle miałem bardzo fajne szefowe i ja się bardzo dobrze czuję w takiej sytuacji. : Dzisiaj ja trochę porządziłam, a gościem Radia ZET był Paweł Kowal.

Wybrane dla Ciebie
Komentarze (0)