Tusk o funduszu kościelnym i Kosiniaku-Kamyszu. "Wierny syn Kościoła"
O metodach finansowania Kościoła i pracach międzyresortowego zespołu pod wodzą Władysława Kosiniaka-Kamysza, mówił na piątkowej konferencji prasowej premier Donald Tusk. Padły dość jednoznaczne sugestie.
Likwidacja Funduszu Kościelnego to jeden ze 100 konkretów na pierwsze 100 dni rządów Koalicji Obywatelskiej. W tym celu powołany został międzyresortowy zespół, który ma się zająć kwestią finansowania Kościoła. Na jego czele stanął wicepremier Władysław Kosiniak-Kamysz.
O postępach prac i realizacji obietnicy mówił na piątkowej konferencji prasowej w Karczewie (woj. mazowieckie) premier Donald Tusk.
Antyklerykał i wierny syn Kościoła
- Mam wrażenie, że Kosiniak-Kamysz ma trochę mniej entuzjazmu do niektórych rozwiązań w porównaniu do mnie i wynika to pewnie z innego typu wrażliwości - zaczął enigmatycznie Tusk.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Podkreślił jednak, że "niezależnie od różnicy zdań" z szefem MON zmiany w metodach finansowania Kościoła nastąpią. - We wrześniu usiądziemy na posiedzeniu rządu i przyjmiemy jakiś wspólny wariant - zapewnił premier. Dodał przy tym, że gdyby był problem z ustaleniem jednego zdania, decydujący głos należy do niego, ponieważ zobowiązał się do wprowadzenia zmian.
Pod uwagę brany jest odpis od podatku, aby to "wierni decydowali, czy i w jakiej skali chcą finansować swoje kościoły".
- Mi nie chodzi o spektakularną wojnę. To nie chodzi o to, że teraz ja pokażę, jaki jestem antyklerykał, a Kosiniak-Kamysz - jaki to on jest wierny syn Kościoła - podkreślił Tusk. Jak dodał, chodzi o wyeliminowanie "patologicznego finansowania imperiów".
- Kościoły, a w szczególności jeden ojciec dyrektor, nie są od tego, żeby gromadzić jakieś gigantyczne kapitały i prowadzić wielkie biznesy - mówił premier.
Decyzje o niefinansowaniu "biznesów" o. Tadeusza Rydzyka zapadły zaraz po wygranych wyborach. "Ta sprawa już jest zamknięta" i będą rozliczać PiS za wszystko, co popłynęło do Rydzyka.