Strażak zmarł po bójce w remizie. Ksiądz ostro reaguje
W remizie w Białym Dunajcu doszło do brutalnego pobicia młodego strażaka-ochotnika przez innego druha. 25-latek zmarł w szpitalu. Sprawę, która poruszyła całe Podhale, skomentował pochodzący z Białego Dunajca ks. Witold Józef Kowalów.
W nocy z 1 na 2 sierpnia doszło do bójki w remizie Ochotniczej Straży Pożarnej w Białym Dunajcu. 25-letni strażak-ochotnik został brutalnie pobity przez kolegę z jednostki. W ciężkim stanie, z poważnym urazem głowy, trafił do szpitala w Nowym Targu. Po kilku dniach walki o życie, w niedzielę (11 sierpnia), młody człowiek zmarł. W miejscu, gdzie go znaleziono, ustawiony został symboliczny krzyż, przed którym mieszkańcy ustawiają znicze.
Prokuratura Rejonowa w Zakopanem wszczęła postępowanie w sprawie nieumyślnego spowodowania śmierci 25-latka. Śledztwo ruszyło, ale nikt nie usłyszał jeszcze zarzutów, co dodatkowo zbulwersowało lokalną społeczność. Teraz do sprawy odniósł się pochodzący z Białego Dunajca ks. Witold Józef Kowalów, redaktor naczelny pisma "Wołanie z Wołynia".
"Ukręcona sprawa"
"W 1970 roku w podobny sposób zginął mój wujek i ojciec chrzestny Jan Stanek. Wówczas sprawa została 'ukręcona'. Milicja i prokuratura nie zajęły się osobą, która go zamordowała (pobicie ze skutkiem śmiertelnym)" - pisze w mediach społecznych ksiądz.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Przebywający w Ukrainie ksiądz wprost wskazuje największy problem społeczności Białego Dunajca: alkohol, a konkretnie - wódka.
"Jestem załamany liczbą alkoholików-mieszkańców Białego Dunajca. Pisałem niedawno, że 1/3 mojej klasy z podstawówki to alkoholicy. Dlaczego z okazji rocznicy Powstania Warszawskiego (1944) strażacy urządzili popijawę? Czy strażacy w ogóle obchodzą np. Powstanie Chochołowskie (1846)?! To tylko niektóre pytania, które w tych dniach zadaję moim znajomym? Wielu innych zadaje jeszcze mocniejsze pytania" - pisze ksiądz.
We wtorek wieczorem OSP Biały Dunajec opublikowało w mediach społecznościowych oświadczenie w sprawie śmierci 25-latka.
"W związku z tragiczną śmiercią jednego z członków naszej jednostki OSP składamy szczere kondolencje rodzinie zmarłego. Jednocześnie na prośbę Policji dla dobra postępowania nie podajemy żadnych informacji na temat zdarzenia, ale zapewniamy, że współpracujemy z organami w celu wyjaśnienia wszystkich okoliczności. Uprzejmie prosimy o cierpliwość i powstrzymanie się od krzywdzących komentarzy i osądów, które nie służą ani naszej społeczności, ani dobremu imieniu zmarłego" - czytamy.
Czytaj także:
Źródło: Głos24.pl, WP