Tusk nie wyklucza powrotu do kraju? Oto trzy argumenty przemawiające za tym, że tak się nie stanie
• Tusk nie wyklucza powrotu do polskiej polityki
• Za powrotem do kraju mogą przemawiać jego osobiste ambicje
• Za pozostaniem w Brukseli - chęć wzbogacenia się oraz brak dobrych perspektyw w kraju
- Mój powrót do czynnej polityki, jeśli miałby się okazać pomocny, jest zawsze do rozważenia. Cieszę się, że są tacy jeszcze w Polsce, którzy uważają, że miałbym zdolność odwrócenia politycznego trendu, który dzisiaj w Polsce jest. Nie ma co przesadzać z rolą jednostki w historii, szczególnie historii najnowszej - powiedział w rozmowie z TVN24 były premier Donald Tusk. Zaznaczył jednak, że dopóki jest przewodniczącym Rady Europejskiej, nie ma takiej możliwości.
Przyszłość Tuska w Brukseli wciąż stoi pod znakiem zapytania. O jego losach na europejskich salonach zadecydują najważniejsi gracze polityczni na Starym Kontynencie na czele z kanclerz Niemiec Angelą Merkel. Nieoficjalnie mówi się o tym, że nawet jeśli nie doczeka się on reelekcji, to otrzyma inną, dobrze płatną posadę w unijnej administracji. Pytanie tylko, czy będzie chciał ją przyjąć mając na uwadze perspektywę powrotu do Polski z realnymi szansami na prezydenturę? Istnieją co najmniej trzy powody, dla których Tusk zostanie w Brukseli, ale...są też trzy argumenty przemawiające za tym, że jednak wróci do kraju. Najpierw przyjrzyjmy się pierwszym.
1. Prestiż
Praca w unijnej administracji, nawet na stanowisku innymi niż szef Rady Europejskiej wiąże się z dużym prestiżem. Politycy PO, którzy współpracowali z Tuskiem mówią, że lubi być podziwianym. Praca w stolicy Unii budzi zazdrość, ale i szacunek zarówno u politycznej konkurencji, wewnątrz PO, jak i na europejskich salonach. Tusk mógłby przejść do historii jako niepokonany w Polsce oraz ten, który zrobił wielką karierę w europejskiej polityce. Dla byłego premiera kolejne laury to bardzo łakomy kąsek. - To co zachodnie przyjmujemy jako lepsze od naszego. Dlatego kolejne stanowisko w Brukseli przez wyborców Nowoczesnej i PO zostałoby odebrane jako coś bardzo prestiżowego - uważa politolog, prof. Rafał Chwedoruk z Uniwersytetu Warszawskiego. Tusk też może myśleć w tych kategoriach.
2. Beneficja osobiste
Praca w Brukseli to nie tylko prestiż, ale i znakomite pieniądze, na dodatek zarabia się je w znacznie mniej stresujących warunkach. Do tego dochodzi szereg świadczeń pozapłacowych. Możliwość powiększenia konta, to coś, co na pewno może przekonać byłego premiera do pozostania w Brukseli.
3. Nie ma do czego wracać
- Po powrocie do kraju Tusk trafiłby w próżnię. W kraju oczekuje go tylko jedno niewielkie środowisko. Chodzi o polityków Platformy Obywatelskiej, którzy przegrali walkę o władzę wewnątrz PO - uważa politolog prof. Rafał Chwedoruk. Trudno przypuszczać, aby Grzegorz Schetyna lub Ryszard Petru, którzy konkurują ze sobą o dusze zwolenników opozycji, zechcieli ustąpić pola Tuskowi. Zwłaszcza ten pierwszy, który doświadczył za sprawą byłego premiera wielu politycznych upokorzeń, mógłby spróbować wziąć rewanż na swoim rywalu z przeszłości. Po powrocie do kraju były premier musiałby zaczynać wszystko od nowa, na co może zabraknąć mu energii, sił i ludzi.
Nie brakuje jednak i argumentów za powrotem Tuska do kraju. Oto trzy najważniejsze.
1. Realna władza.
W Polsce Tusk mógłby naprawdę rządzić, czego nie może robić w Brukseli. - Stanowisko szefa Rady Europejskiej to bardzo prestiżowa funkcja, ale nie wiążą się z nią poważne decyzje - zauważa Chwedoruk. Były premier to polityczne zwierze, które lubi rozdawać karty, wydawać polecenie, realizować strategie i decydować o losie innych. Żądza powrotu do prawdziwej władzy może wypchnąć go z Brukseli.
2. Chęć utarcia nosa konkurencji.
W Polsce władzę sprawuje człowiek z którym Tusk zawsze rywalizował i wychodził z tych potyczek zwycięsko. Tą osobą jest oczywiście prezes PiS Jarosław Kaczyński. Do tego w jego partii władzę sprawuje Grzegorz Schetyna, który był wewnętrznym konkurentem byłego premiera, gdy ten rządził PO. Donald Tusk może zechcieć jeszcze raz utrzeć nosa obu panom, a przy okazji pokazać Ryszardowi Petru i jego otoczeniu, jak skutecznie zdobywa się władzę.
3. Przetasowania na unijnej scenie politycznej.
Prof. Rafał Chwedoruk zauważa, że na europejskiej scenie politycznej może dojść wkrótce do dużych przetasowań. - Spodziewam się osłabienia pozycji kanclerz Angeli Merkel, która jest de facto promotorką europejskiej kariery Donald Tuska - tłumaczy ekspert UW. Bez mocnego zwierzchnictwa Tuskowi może nie udać odgrywać znaczącej roli w strukturach UE i zostać zepchniętym na margines europejskiego salonu. Tusk ma tego świadomość i dlatego może spróbować uciec z okrętu, w który dopiero zbliża się do góry lodowej.