Tusk: dziękuję wam za cierpliwość przez lata
- Chciałem wam podziękować za cierpliwość w dzisiejszym wymiarze, że zechcieliście przyjechać i poczekać na mnie, ale przede wszystkim chciałem podziękować za wielką cierpliwość przez lata i dziesięciolecia - powiedział premier Donald Tusk w Smoleńsku, gdzie spotkał się z Polakami z Rosji i Białorusi oraz przedstawicielami rodzin katyńskich.
07.04.2010 | aktual.: 08.04.2010 01:50
- Jestem przekonany, że wasza cierpliwość i determinacja pozwoli na to, że wszędzie tam, gdzie chcemy czcić swoich bohaterów, wszędzie tam zapanuje wolność i poszanowanie dla praw człowieka - dodał premier.
Tusk zaznaczył że to co dzisiaj udało się zrobić, jak i to co jego pokolenie stara się robić, to cząstka długu, który "chcieliby spłacić poprzednim pokoleniom". - Tym, którzy lata czekali na chwilę, kiedy wolni Polacy będą mogli patrzeć jak premier Rosji chyli nisko głowę przed ofiarami Katynia - powiedział
Szef polskiego rządu uczcił w Katyniu wraz z rosyjskim premierem Władimirem Putinem 70. rocznicę zbrodni katyńskiej. W Smoleńsku obaj premierzy spotkali się ze współprzewodniczącymi polsko-rosyjskiej Grupy ds. Trudnych oraz rozmawiali w "wąskim gronie".
Grzegorz Hofman z warszawskich rodzin katyńskich jest zdania, że spotkanie Tuska i Putina "urasta do historycznej chwili". - Spotkanie premierów Polski i Rosji to wydarzenie niezwykłej wagi, a słowa, które padły na cmentarzu w Katyniu obiecują, że pójdą za nimi czyny - ocenił w rozmowie z dziennikarzami.
- Słowa Putina mówią o dobrej woli i dobrych chęciach i miejmy nadzieję, że lista białoruska zostanie, gdzieś znaleziona. To będzie dużo dla tych, którzy nie wiedzą, gdzie są pogrzebani ich najbliżsi - zaznaczył.
Polki z Grodna skarżyły się z kolei na działanie rosyjskich służb granicznych, które trzymały ich autokar na granicy białorusko-rosyjskiej ponad dwie godziny, przez co nie zdążyły na uroczystości do Katynia. Słyszeliśmy w telewizji jedno, a tu co innego - mówiła polskim dziennikarzom pani Maria.
Jak relacjonowały, dwa autokary, którymi podróżowała ich grupa długo trzymano na granicy, by - w ich ocenie "nie zdążyli" na uroczystości. - Trzymali nas pogranicznicy rosyjscy. Mamy wrażenie, że specjalnie, abyśmy nie dojechali - oceniły.