Tusk: w imieniu państwa polskiego przepraszam
Premier Donald Tusk pojawił się na zjeździe Związku Nauczycielstwa Polskiego. - Muszę zacząć nasze spotkanie od słowa "przepraszam" - powiedział. - Pamiętam czas, kiedy do wszystkich zgryzot codziennego dnia dołączyło się agresywne podejście władzy państwowej. Dużo wysiłku włożyłem w to, by władza się zmieniła, ale reprezentuję państwo i to państwo polskie jest winne słowo: przepraszam - podkreślił.
- Rozmawialiśmy ostatni raz w czasach, kiedy poprzednio pełniłem funkcję premiera polskiego rządu. Muszę zacząć nasze spotkanie od słowa "przepraszam". Reprezentuję tutaj państwo polskie, które przez wiele ostatnich lat potraktowało was, nauczycielki i nauczycieli, w sposób niegodny. Pamiętam ten czas, kiedy do wszystkich zgryzot codziennego dnia, kłopotów w pracy, niskich zarobków, dołączyło się agresywne podejście władzy państwowej. Dużo wysiłku włożyłem w to, by władza się zmieniła, ale reprezentuję państwo i to państwo polskie jest winne słowo: przepraszam - powiedział Tusk.
- Przepraszamy za to, czego doświadczyliście podczas słynnego strajku (chodzi o wielki protest nauczycieli w 2019 roku - red.). Te reakcje władzy na wasze postulaty... Jako nauczyciel z zawodu wiem, ile was wówczas kosztowała decyzja o przerwaniu zajęć. To była sytuacja bez precedensu, bo wy wiecie, że nie może być przerwy w nauczaniu dzieci, ale nie mieliście innego wyjścia. To, co was spotkało, było niewybaczalnym błędem ze strony władz. Przyjmijcie te przeprosiny z najlepszą wolą. One płyną z głębi serca - podkreślił.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Politolog oburzony ministrem Tuska. "To jak naplucie w twarz"
Tusk przypomniał, że zwolennicy poprzedniej władzy atakowali wówczas strajkujących nauczycieli, nazywając ich "broniarzami", od nazwiska prezesa ZNP Sławomira Broniarza. - Wszyscy byliśmy broniarzami - mówił. - To nie było najgorsze towarzystwo. Panie prezesie, dziękuję za to, że mogliśmy być wtedy razem - dodał szef rządu.
Tusk: od szkoły zależy, czy będziemy silni i bezpieczni
- Jestem z zawodu nauczycielem historii i trudno, bym nie powiedział kilka słów o sytuacji historycznej, w jakiej znaleźliśmy się my, wy i wasi uczniowie. Wojna na wschodzie wchodzi w decydującą fazę. Zbliża się nieznane, nikt z nas nie zna końca tego konfliktu. Wiadomo, że nabiera on bardzo dramatycznych wymiarów. Wydarzenia ostatnich kilkudziesięciu godzin pokazują, że to zagrożenie jest naprawdę poważne i realne jeśli chodzi o konflikt globalny - mówił Tusk.
- To tym bardziej podkreśla wagę waszych działań, tych codziennych. Nie ma drugiego takiego miejsca, jak szkoła, gdzie możemy przygotowywać młodych ludzi do odporności na takie wydarzenia historyczne - opowiadał premier.
- Bezpieczne, silne i odporne narody to są te, które dysponują przewagą technologiczną, intelektualną, kreatywności. Ukraina trwa, bo naród okazał się kreatywny, pokazali, że są gotowi do wyzwań nowoczesności. Ludzie uważają, że szkoła jest takim miejscem, gdzie trzeba posłać dziecko, czas spędzić, nauczyciele muszą jakoś robotę wykonać, ale nie ma to związku z najważniejszymi sprawami. Bez edukacji nie ma drugiej najważniejszej sprawy, jaką jest bezpieczeństwo. To od jakości nauczania, od tego, co dzieje się w polskiej szkole zależy to, czy my za 5-10 lat będziemy bezpieczni, silni, nowocześni i zjednoczeni - mówił Tusk.
Tusk podkreślił, że nie tylko dzieci w internecie, ale też nauczyciele walczą z hejtem. - Jesteście na pierwszej linii frontu - mówił.
- Ludzie muszą być na to odporni i tej odporności muszą nabyć tylko w ramach interakcji między uczniem, a nauczycielem - podkreślił Tusk.
Tusk zapowiedział, że władze zajmą się projektem dotyczącym wynagrodzeń dla nauczycieli. - Zobowiązuję się dzisiaj, że przyspieszymy pracę nad projektem obywatelskim. Nie będzie już zwłoki. Będziemy negocjować pewne aspekty - mówił.
Czytaj więcej: