Turyści nie odpuszczają koniom z Morskiego Oka. Obrońcy zwierząt mówią "Dość"
Masa ludzi czekająca w kolejce do zaprzęgu, który podwiezie ich 8 km kosztem zdrowia i życia koni. To oglądamy na filmiku udostępnionym przez Fundację Viva!, walczącą z tym procederem. "CZAS NA ZAKAZ! DOŚĆ CIERPIENIA KONI na trasie do Morskiego Oka!" – apelują aktywiści.
Trudno stwierdzić, jak długi jest "wężyk" turystów oczekujących na "podwózkę" pokazany na filmiku Fundacji Viva!. Według organizacji, widzimy "'zdobywców' Morskiego Oka" w "kolejce do zamęczania". Dopiero co uwieczniono upadek konia, o czym pisaliśmy tutaj, a jednak cierpienie zwierząt wciąż trwa.
Zadowoleni turyści rzadko wybierają pieszą drogę do Morskiego Oka, chociaż trasa należy do jednych z najłatwiejszych. 8 km pokonuje się w dwie godziny w jedną stronę. Dla koni to już męczarnia. "Ciągną nawet o tonę za dużo" – czytamy w emocjonalnym apelu fundacji. Parę dni temu kilkuletni, niepełnosprawny Arek udowodnił, że można poradzić sobie bez nich i zawstydził w ten sposób setki turystów.
"Tylko likwidacja transportu konnego raz na zawsze przetnie spiralę śmierci i cierpienia koni" – dodają aktywiści. Proszą o to dyrektora Tatrzańskiego Parku Narodowego, Szymona Ziobrowskiego. "Odwagi!" – nalegają, dodając, że każdy może się do niego zwrócić.