Turecka policja użyła siły. Stambuł nie jest już miastem liberalnym
Turecka policja użyła gazu łzawiącego i gumowych kul, żeby rozpędzić marsz działaczy LGBT. Wcześniej burmistrz Stambułu zdelegalizował demonstrację. Decyzje tłumaczył kwestiami bezpieczeństwa.
25.06.2017 19:42
Pomimo oficjalnego zakazu aktywiści ruchu LGBT nie zrezygnowali z próby przeprowadzenia marszu Gay Pride na placu Taksim w centrum Stambułu. Policjanci z psami rozstawili tymczasowe punkty kontrolne, aby zapobiec gromadzeniu się ludzi. Funkcjonariusze konfiskowali tęczowe flagi, a ludziom wyglądającym, tak jakby mieli wziąć udział w marszu kazali wracać do domów.
W pewnej chwili na placu Taksim doszło do przepychanek. Policjanci użyli gazu łzawiącego, a według niektórych świadków, także gumowych kul. Zamiast jednego marszu pojawiło się kilka mniejszych demonstracji. W jednej z dzielnic ok. 100 ludzi, w rytm bębnów, skandowało "Nie bądźcie cicho! Krzyczcie! Geje istnieją!" Kilka osób zostało aresztowanych. Wśród zatrzymanych jest też producent amerykańskiej telewizji CNN.
Prawicowa bojówka zagroziła pacyfikacją marszu
Po raz drugi władze miasta nie zezwoliły na organizację demonstracji tłumacząc to obawą o porządek publiczny i bezpieczeństwo uczestników i turystów, którzy mogliby zostać zaatakowani przez prawicowych bojówkarzy. Członkowie młodzieżowej organizacji Alperen Ocaklari powiązanej ze skrajnie prawicową, islamistyczną Wielką Partią Jedności zagrozili wzięciem sprawy we własne ręce, jeżeli władze tego nie zrobią.
W przeszłości marsze Gay Pride w Stambule uważane były za największe demonstracje środowisk LGBT w świecie islamu. W 2014 r. marsz zgromadził ok. 100 tys. ludzi. Podobnie jak cała Turcja, także Stambuł zaczął tracić opinię miata liberalnego w miarę umacniania się władzy prezydenta Erdogana. Ostatnio władze państwa wycofały nawet teorię ewolucji z programu szkół średnich jako nazbyt kontrowersyjną.
Aktywiści LGBT na Światowych Dniach Młodzieży w Krakowie liczyli, że Kościół przeprosi gejów