Turcja mówi "nie" i blokuje kradzione zboże. Co opłaca się Putinowi?
Tureccy celnicy zatrzymali statek przewożący skradzione przez Rosjan ukraińskie zboże. Adam Balcer, dyrektor programowy Kolegium Europy Wschodniej (KEW), w rozmowie z Wirtualną Polską mówi, że to przykład kolejnego działania, które świadczy o popieraniu Ukrainy w wojnie z Rosją. - Turcja jest w grupie umiarkowanie krytycznej wobec kraju Putina. Jest presja ukraińska i międzynarodowa, żeby nie pozwoliła Rosji przewozić na statkach kradzionego ukraińskiego zboża przez Morze Czarne i cieśniny - dodaje.
04.07.2022 | aktual.: 04.07.2022 23:00
Zatrzymanie statku przewożącego skradzione zboże
Rosyjski statek przewożący ukraińskie zboże został zatrzymany przez tureckich celników. Jednostka Żybek Żoły transportowała skradzione ziarno z portu w Berdiańsku.
Ambasador Ukrainy w Turcji, Wasyl Bodnar, potwierdził, że "tureckie organy celne zatrzymały przy wejściu do portu Karasu rosyjski statek towarowy, przewożący skradzione na Ukrainie zboże".
Jak powiedział w ukraińskiej telewizji państwowej Bodnar, Ukraina jest "w ścisłym kontakcie z władzami tureckimi". "Statek stoi obecnie przy wejściu do portu, został zatrzymany przez tureckie organy celne" - dodał.
Zobacz także
Przed paroma dniami Ukraina zwróciła się do Turcji o zatrzymanie i aresztowanie statku towarowego Żybek Żoły, pływającego pod rosyjską banderą i wiozącego ukraińskie zboże, zabrane z okupowanego przez siły rosyjskie portu w Berdiańsku. Przedstawiciel ukraińskiego MSZ powiedział wówczas, powołując się na informację z administracji morskiej, że na statek załadowano około 4500 ton ukraińskiego zboża z Berdiańska.
Kradzież ukraińskiego zboża
Wiceminister rolnictwa Ukrainy Taras Wysocki poinformował, że Rosjanie ukradli z okupowanych terenów ponad 25 proc. zasobów zboża, czyli około 400 tys. ton z 1,5 mln ton zebranych przed inwazją.
Przedstawiciele ukraińskich władz z Berdiańska poinformowali, że do portu w tym mieście nad Morzem Azowskim wpłynął statek, który prawdopodobnie zabrał ostatnie zapasy zboża. Towarzyszyły mu rosyjskie okręty wojenne.
Z innego okupowanego miasta południowo-wschodniej Ukrainy, Melitopola, Rosjanie wysyłają codziennie od 30 do 50 ciężarówek ze zbożem.
"Umiarkowanie krytyczni" wobec Rosji
Adam Balcer, dyrektor programowy Kolegium Europy Wschodniej (KEW), w rozmowie z Wirtualną Polską mówi, że działania Turcji nie wskazują, by ta bardzo mocno skłaniała się w kierunku Rosji. - Economist Intelligence Unit podzielił kraje na pięć grup - krytyczne wobec Rosji (m.in. te, które nakładają sankcje), umiarkowanie krytyczne wobec Rosji, a bliższe Zachodowi, neutralne, bliższe Rosji i popierające Rosję. Kiedy spojrzymy na politykę Turcji wobec Ukrainy i na to, jak jest ona oceniana, Turcja jest w grupie umiarkowanie krytycznej wobec kraju Putina, bliższa Zachodowi - zaznacza.
Ekspert podkreśla: - Turcja, kiedy miały miejsce głosowania w Zgromadzeniu Ogólnym ONZ, potępiające Rosję, głosowała "za". I wylicza, że "Turcja zamknęła cieśninę i w efekcie okręty nie mogą wpływać na Morze Czarne". - Ponadto zamknęła przestrzeń powietrzną dla samolotów latających pomiędzy Rosją a Syrią. Dodatkowo przyjęli uchodźców z Ukrainy, tureckie Bayraktary były sprzedawane i przekazywane bezpłatnie Ukrainie po ataku Rosji na ten kraj. To wszystko wskazuje na przechył ukraiński - mówi Balcer.
- Jest jedna rzecz, której Turcja nie zrobiła - nie nałożyła na Rosję żadnych sankcji. To powoduje, że Turcji nie można zaliczyć do tej samej kategorii, co pozostałe kraje NATO, Japonia czy Korea Południowa - zaznacza.
W ocenie naszego eksperta "jest presja ukraińska i międzynarodowa na Turcję, żeby tę sprawę (zatrzymania statku z kradzionym zbożem - red.) nagłaśniać i by Turcja nie pozwoliła Rosji przewozić na statkach kradzionego ukraińskiego zboża przez Morze Czarne i cieśniny". - Celnicy zatrzymali statek, zobaczymy, jaka będzie decyzja władz. Zakładam, że będzie lobbing USA i Ukrainy, by Turcja zboże przejęła i zwróciła Ukrainie. Na zasadzie, że Turcja je zabierze i zapłaci za nie Ukrainie - dodaje.
Rosjanie zagrają ostro wobec Ankary?
- Relacja turecko-rosyjska to tzw. frenemies (przyjaciel i wróg). Rosja widzi, że Turcja chce odgrywać rolę mediatora w sprawie ukraińskiego zboża, ale i całej wojny w Ukrainie - podkreśla.
Ekspert odnosi się do słów i działań Recepa Tayyipa Erdogana. Wielokrotnie pojawiła się informacja, że to właśnie on miałby zająć się mediacją pomiędzy prezydentami Rosji i Ukrainy. Mówił m.in. o zapewnieniu "korytarza zbożowego" i bezpiecznego eksportu płodów rolnych z Ukrainy. Joe Biden podziękował Erdoganowi za zaangażowanie w sprawy ukraińskie.
Jak może zareagować Rosja? Nasz ekspert zaznacza, że kluczowe jest pytanie, "czy Rosjanie chcą zagrać twardo wobec Ankary i zepsuć relacje z Turcją, popychając ją w kierunku Zachodu". - Moim zdaniem Rosja, zdając sobie sprawę, że Turcja jest - przy wszystkich problemach ekonomicznych - mocarstwem regionalnym posiadającym duże wpływy w basenie Morza Czarnego, Bliskiego Wschodu i Azji Centralnej, nie będzie chciała tego zrobić - mówi Balcer.
Rosja znajdzie kupców na zboże skradzione Ukrainie?
Departament Stanu USA wysłał w maju alert do 14 krajów. Były to kraje głównie z Afryki. W alercie ostrzeżono je o rosyjskich dostawach zboża skradzionego Ukrainie. Informację tę przekazał w poniedziałek "New York Times". Według rozmówców dziennika państwa afrykańskie nie zrezygnują jednak z dostaw w obliczu kryzysu żywnościowego.
Zarówno Rosja, jak i Ukraina są czołowymi dostawcami zboża dla Afryki. Kraje te dostarczają łącznie 40 proc. importowanej pszenicy. Według Światowego Programu Żywnościowego ONZ, panująca w regionie Rogu Afryki susza spowodowała niedobór żywności dla 17 mln ludzi. W Somalii 200 tys. osób jest na skraju głodu.
Żaneta Gotowalska, dziennikarka Wirtualnej Polski