Turcja w ogniu ostrych protestów - zdjęcia
Z kolei premier Erdogan oświadczył na wiecu swoich sympatyków w niedzielę, że usunięcie protestujących z parku Gezi "było jego obowiązkiem". - Gdybym tego nie zrobił, nie mógłbym zostać na stanowisku premiera. Ci (liderzy) w Europie twierdzą, że (okupowanie parku) było wyrazem wolności. Jakiej wolności? Wolność powinna być wyrażana w ramach porządku prawnego. Chcieli postawić namiot w parku Gezi. Jeśli ktoś chce rozłożyć gdzieś namioty powinien iść za miasto, na wielkie pole, równinę - powiedział premier tłumom zgromadzonym w stambulskiej dzielnicy Kazlimcesme, 10 kilometrów od placu Takism.
Na zdjęciu: premier Erdogan wraz z żoną Emine na wiecu poparcia, Stambuł