TSUE odpowiedział na wniosek premiera. Teraz Morawieckiego krytykują nawet wiceministrowie
Rzecznik generalny TSUE wydał w czwartek opinię, w której ocenił, że reguła "pieniądze za praworządność" jest zgodna z prawem UE, a skargę Polski i Węgier w tej sprawie należy oddalić. Spotkało się to z lawiną komentarzy w sieci. W ostrych słowach premiera Morawieckiego krytykuje nie tylko opozycja, ale też politycy koalicji rządzącej, w tym członkowie rządu.
Krytykę słychać m.in. z Ministerstwa Sprawiedliwości. "Niestety, to przed czym przed rokiem przestrzegaliśmy, staje się faktem. Opinia rzecznika generalnego TSUE jasno dąży do usankcjonowania pozatraktatowego mechanizmu warunkowości" - napisał na Twitterze wiceszef tego resortu Sebastian Kaleta.
"Zaufanie unijnym instytucjom, że będą zdolne do samoograniczenia, było naiwnością" - dodaje.
Partyjny kolega Kalety z Solidarnej Polski, wiceminister aktywów państwowych Janusz Kowalski, ocenił, że w sporze Polski z UE w kwestii praworządności to Zbigniew Ziobro ma rację. "Unijny walec niepraworządności właśnie rusza, a UE upada. Opinia rzecznika generalnego TSUE o tym, że mechanizm 'pieniądze za praworządność' jest zgodny z prawem UE i należy oddalić skargę Polski, to zapowiedź gigantycznego konfliktu UE z Polską w 2022 r." - napisał.
Trwa ładowanie wpisu: twitter
Z kolei poseł Koalicji Obywatelskiej Robert Kropiwnicki po opinii rzecznika TSUE wieszczy "kolejną wpadkę rządu PiS". "Rzecznik generalny wydał opinię, że można potrącić środki europejskie krajom, które naruszają praworządność. Polska może stracić środki z UE przez ciągłe naruszanie niezależności sądów" - napisał.
Do sprawy odniósł się też europoseł Leszek Miller. Jego zdaniem, konsekwencje powiązania wypłaty środków UE z przestrzeganiem praworządności mogą być jeszcze poważniejsze, niż się wydaje. "Według rzecznika TSUE, kara za łamanie praworządności będzie podwójna: Polska straci zaplanowane fundusze, ale rząd będzie musiał zapłacić także roszczenia beneficjentów, którzy w konsekwencji tego stracą pieniądze, np. samorządy realizujące inwestycje" - napisał były premier.
Trwa ładowanie wpisu: twitter
W kontekście czwartkowej opinii TSUE w sieci przypominany jest też wpis Mateusza Morawieckiego z 10 grudnia 2020 roku, gdy na szczycie UE udało się zatwierdzić budżet Wspólnoty.
Szef rządu zapewniał w nim, że mechanizm "pieniądze za praworządność" nie zostanie wprowadzony. "Porozumienie, które wynegocjowaliśmy, to podwójne zwycięstwo. Po pierwsze, budżet UE może wejść w życie i Polska otrzyma z niego 770 mld zł. Po drugie - te pieniądze są bezpieczne, bo mechanizm warunkowości został ograniczony bardzo precyzyjnymi kryteriami. Dzisiejsze konkluzje blokują możliwość zmiany tych zasad w przyszłości wbrew Polsce" - napisał wówczas premier.
Trwa ładowanie wpisu: twitter
Rzecznik TSUE: zasada "pieniądze za praworządność" zgodna prawem UE
Opinia rzecznika generalnego TSUE nie jest wiążąca, jednak stanowi sugestię dotyczącą ostatecznego wyroku. Unijny sąd może się z nią zgodzić i zwykle tak się dzieje.
Polska i Węgry od samego początku próbują zablokować prawo, które ma powiązać wypłatę pieniędzy z budżetu UE z przestrzeganiem praworządności w poszczególnych krajach.
Zdaniem rządów Mateusza Morawieckiego i Viktora Orbana taki mechanizm byłby dyskryminujący, a także łamałby traktaty UE. W praktyce Polska i Węgry mogłyby najwięcej stracić.
W marcu kraje wspólnie złożyły w tej sprawie skargę, licząc na to, że jej rozpatrzenie zablokuje ten pomysł na kilka lat, jednak w maju Komisja Europejska poprosiła TSUE - na mocy prawa - o jej rozpatrzenie w trybie przyspieszonym.
Wyrok TSUE w tej sprawie może zapaść w grudniu lub na początku 2022 roku. Orzekać ma 27 sędziów. Ostatnim razem pełny skład TSUE zebrał się przy rozpatrywaniu zawiłości dotyczących brexitu, czyli opuszczenia Wspólnoty przez Wielką Brytanię.
Zobacz też: Kaczyński mówił o Niemcach, którzy chcą budowy IV Rzeszy? Reakcja posła PiS