Trzy miesiące aresztu dla Mateusza S., sprawcy wypadku w Kamieniu Pomorskim
Sąd Rejonowy w Kamieniu Pomorskim podjął decyzję o aresztowaniu na trzy miesiące Mateusza S. - sprawcy wypadku, w którym zginęło sześć osób, w tym jedno dziecko. Punktualnie o godz. 12.00 w mieście zawyły syreny, by upamiętnić ofiary wypadku. W Kamieniu trwa 3-dniowa żałoba.
03.01.2014 | aktual.: 07.01.2014 17:02
Zalogowani mogą więcej
Możesz zapisać ten artykuł na później. Znajdziesz go potem na swoim koncie użytkownika
Zobacz także:
* Dramatyczny film z akcji ratunkowej w Kamieniu Pomorskim
*Mł. insp. Pasieczny o pijanych kierowcach: "byli tacy, co zatrzymywali się na światłach i usypiali"
Uzasadniając swoją decyzję sąd podkreślił, że Mateuszowi S. grozi surowa kara pozbawienia wolności oraz istnieje potrzeba zabezpieczenia postępowania przygotowawczego. Jak mówił po posiedzeniu sądu dziennikarzom jego wiceprezes sędzia Mariusz Swatowski, sąd uznał, że zgromadzony na tym etapie materiał w wysokim stopniu uprawdopodabnia popełnienie przez podejrzanego zarzucanego mu czynu.
- Mając na uwadze surowe zagrożenie karą pozbawienia wolności oraz fakt, ( ...) że podejrzany, przebywając na wolności, może utrudniać postępowanie karne, mógłby np. próbować zbiec czy ukryć się, i ze względu na informację, że pracował kiedyś w Niemczech, sąd zdecydował o zastosowaniu aresztu - zaznaczył wiceprezes. Dodał, że podejrzany złożył wyjaśnienia przed sądem o treści zbliżonej do wcześniejszych i przyznał się do zarzucanego mu czynu.
Pytany, czy prokurator zdąży przez trzy miesiące przygotować akt oskarżenia, Swatowski zapewnił, że istotna część postępowania dowodowego i duża część dowodów została już zgromadzona, "więc nie będzie to zadanie niewykonalne". Przypomniał, że istnieje też możliwość złożenia wniosku ws. przedłużenia aresztu, jeśli zajdzie taka potrzeba.
Sędzia na pytanie, czy sąd, decydując o areszcie, brał pod uwagę bezpieczeństwo podejrzanego, odparł, że nie jest to przesłanką do stosowania tego środka. - Nawet, jeśli ktoś takie obawy żywi, to z tego powodu nie stosuje się aresztowania - powiedział. Przyznał jednak, że sąd był w piątek bardzo pilnie strzeżony. Wspólnie z policją uznaliśmy, że zachodzi potrzeba zabezpieczenia tych czynności tak, żeby żadne nieprzewidziane wydarzenia ich nie zakłóciły - podkreślił.
Według sędziego Swatowskiego, jeżeli w akcie oskarżenia utrzyma się obecny zarzut, to właściwym do rozpoznania sprawy będzie sąd okręgowy.
Posiedzenie aresztowe odbywało się w nadzwyczajnych warunkach. 26-letni sprawca Mateusz S. został doprowadzony do gmachu przy szczególnych środkach ostrożności. Budynek był strzeżony z zewnątrz przez dodatkowe siły policyjne, w tym antyterrorystów.
Wokół sądu zgromadzili się licznie mieszkańcy Kamienia Pomorskiego. W kierunku prowadzonego Mateusza S. padły wyzwiska.
Jak informowano wcześniej w Prokuraturze Okręgowej w Szczecinie, prokurator prowadzący sprawę wystąpił przed sądem o trzymiesięczny areszt. Jak powiedział rzecznik Sądu Okręgowego w Szczecinie Michał Tomala, Mateusz S. nie ma obrońcy. Rzecznik dodał, że na tym etapie postępowania nie musi on korzystać z pomocy obrońcy.
Godzinę przed rozpoczęciem posiedzenia sądu, w samo południe, w mieście rozległy się syreny alarmowe. Na budynkach instytucji publicznych w Kamieniu Pomorskim już w czwartek opuszczono do połowy masztów flagi.
W czwartek prokurator przedstawił S. zarzut spowodowania w stanie nietrzeźwym katastrofy w ruchu lądowym, której skutkiem była śmierć wielu osób. Mężczyzna przyznał się do zarzuconego mu czynu. Grozi mu do 15 lat więzienia.