Trybunał Konstytucyjny zabiera się za odszkodowania wojenne. Jest już termin

Trybunał Konstytucyjny, w pięcioosobowym składzie, zajmie się 10 maja poselskim wnioskiem dotyczącym wypłaty odszkodowań wojennych od Niemiec. Jeśli uzna zaskarżone przepisy za niekonstytucyjne może ruszyć lawina pozwów. Problem w tym, że - jak twierdzą prawnicy - odszkodowań tych nie da się wyegzekwować.

Trybunał Konstytucyjny zabiera się za odszkodowania wojenne. Jest już termin
Trybunał Konstytucyjny zabiera się za odszkodowania wojenne. Jest już termin
Źródło zdjęć: © PAP | Tomasz Gzell
Violetta Baran

Sprawa ma swoją historię przed TK sięgającą jeszcze 2017 r. Pięć i pół roku temu - w poprzedniej kadencji - grupa posłów PiS po raz pierwszy złożyła bowiem taki wniosek. Przedstawiciel tego ugrupowania, a obecnie także wiceszef MSZ, Arkadiusz Mularczyk mówił wtedy, że głównym celem wniosku jest "otwarcie drogi sądowej przed polskimi sądami dla polskich obywateli będących ofiarami zbrodni wojennych, zbrodni ludobójstwa i zbrodni przeciwko ludzkości", co umożliwiłoby im dochodzenie indywidualnych roszczeń odszkodowawczych m.in. od Niemiec za II wojnę światową.

Poprzednia kadencja Sejmu dobiegła końca, wniosek nie został rozpatrzony i zgodnie z prawem sprawa została umorzona. W 2020 r. posłowie PiS ponowili wniosek, który teraz - po ponad dwóch latach leżenia w TK - ma zostać rozpoznany. "Akurat na pół roku przed nadchodzącymi wyborami parlamentarnymi" - zwraca uwagę "Gazeta Wyborcza".

"Powołując się na zwyczaj międzynarodowy dotyczący immunitetu sądowego państwa, sądy powszechne w Polsce odmawiają przyjęcia do rozpoznania spraw dotyczących dochodzenia od obcego państwa roszczeń z tytułu zbrodni wojennych, ludobójstwa i zbrodni przeciwko ludzkości, w szczególności dochodzenia odszkodowań w tym zakresie" - czytamy w uzasadnieniu wniosku.

Dalsza część artykułu pod materiałem wideo

Dodano w nim, że wypracowane w polskim orzecznictwie sądowym podejście do immunitetu sądowego państwa zamyka drogę dochodzenia roszczeń od obcego państwa z tytułu takich zbrodni, gdyż "zakłada, że nie ma jurysdykcji krajowej w sprawie, w której obce państwo i jego najwyższe organy zostały pozwane o odszkodowanie (...)". "To budzi wątpliwości co do zgodności określonych przepisów kodeksu postępowania cywilnego z konstytucją" - wskazano.

"Każdy ma prawo do rozpoznania sprawy przez sąd"

W związku z tym posłowie zaskarżyli dwa przepisy z Kodeksu postępowania cywilnego w zakresie, w jakim wyłączają zobowiązania o odszkodowanie należne od obcego państwa z tytułu zbrodni wojennych, ludobójstwa i zbrodni przeciwko ludzkości, ze względu na stwierdzenie przez sąd istnienia immunitetu państwa oraz dopuszczają "wywiedzenie immunitetu państwa dla ochrony obcych państw przed pozwaniem przed sąd polski" za czyny stanowiące takie zbrodnie.

W uzasadnieniu podkreślili, że "konstytucyjne prawo do sądu zakłada, że każdy ma prawo do rozpoznania sprawy przez sąd". "Jeżeli zatem dana osoba została poszkodowana czy pokrzywdzona czynem niedozwolonym państwa obcego wynikającym ze zbrodni wojennych, ludobójstwa czy zbrodni przeciw ludzkości, to musi istnieć sądowa droga umożliwiająca uzyskanie odszkodowania i zadośćuczynienia za szkody wynikające z tych czynów, a w razie, gdy osoba już nie żyje, możliwość dochodzenia odszkodowania musi być otwarta na drodze sądowej jej spadkobiercom" - napisali w uzasadnieniu wniosku.

"W takim przypadku nie można się powoływać na immunitet sądowy państwa, który nie wynika z ratyfikowanych przez Polskę umów międzynarodowych, a jest jedynie wywodzony z ogólnych zasad prawa międzynarodowego oraz zwyczaju międzynarodowego, który nie jest jednolity" - głosi to uzasadnienie.

- Poseł Mularczyk i jego koledzy w PiS są mistrzami w igraniu z ludzkimi emocjami. Wniosek dotyczący odszkodowań jest zagraniem pod publikę, które z prawem nie ma nic wspólnego - mówił "Gazecie Wyborczej" w 2017 roku konstytucjonalista, prof. Marcin Matczak.

"Nikt nie zobaczy pieniędzy"

Jego zdaniem TK orzeknie, że z polską konstytucją zgodne jest jedynie takie interpretowanie przepisów, które daje prawo pozywania Niemiec. Po wyroku obóz władzy ogłosi, że rozwiązał problem, i będzie zachęcał do kierowania pozwów.

- Kiedy już wszyscy wygrają, dowiedzą się, że teraz muszą to wyegzekwować, ale nie bardzo wiadomo od kogo. Bo przecież nie na terenie Niemiec, gdzie sądy zgodnie z prawem międzynarodowym nie pozwolą na egzekucję takich wyroków - zastrzegł konstytucjonalista.

- Dlatego nikt nie zobaczy pieniędzy, ale PiS wyjdzie na bohatera, bo walczył. A winni znowu będą inni - np. sądy, tym razem niemieckie, albo Trybunał Sprawiedliwości UE. Słupki i tak pójdą w górę - przewidywał w rozmowie z "GW" prof. Matczak.

Źródło: PAP, "Gazeta Wyborcza"

.

Wybrane dla Ciebie
Komentarze (710)