"24 godziny". Kuriozalne oświadczenie Trumpa
Na wiecu ze zwolennikami w Teksasie Donald Trump po raz kolejny wydał kuriozalne oświadczenie. Zapewnił, że w "24 godziny zakończy wojnę w Ukrainie". Stwierdził, że warunek jest jeden - musi zostać prezydentem Stanów Zjednoczonych.
Mimo ostatnich doniesień na temat ewentualnego aresztowania Donalda Trumpa ten nie zwalnia i spotyka się ze swoimi zwolennikami. Na wiecu w Teksasie odniósł się do wojny w Ukrainie. Było to pierwsze wystąpienie publiczne Trumpa od czasu spekulacji dotyczących jego zatrzymania.
Były amerykański prezydent, który próbuje uzyskać nominację Partii Republikańskiej, żeby ponownie ubiegać się o fotel w Białym Domu, zapewnił, że jest w stanie zakończyć konflikt "bardzo szybko" - donosi Ukraińska Prawda.
- Bardzo szybko uzyskam porozumienie. Osiągnę je w ciągu 24 godzin. Stojąc dziś przed wami, jestem jedynym kandydatem, który może złożyć taką obietnicę. Zapobiegnę III wojnie światowej, do której się zbliżamy - mówił Trump w kuriozalnym oświadczeniu.
Zobacz też: "Tusk nauczył się od PiS". Ekspertka komentuje "babciowe"
Były prezydent stwierdził także, że Władimir Putin zaczął przesuwać wojska w kierunku granic Ukrainy po "katastrofie", jak sam nazwał swoją porażkę z Joe Bidenem.
W swoim wystąpieniu na lotnisku Waco w Teksasie Trump zarzucił obecnemu włodarzowi Białego Domu, że "nawet nie próbował negocjować z Putinem".
Trump o "departamencie niesprawiedliwości"
Były lokator Białego Domu odniósł się także do spekulacji dotyczących jego aresztowania.
- Prokurator okręgowy Nowego Jorku pod auspicjami i pod kierownictwem "departamentu niesprawiedliwości" w Waszyngtonie prowadzi dochodzenie w sprawie czegoś, co nie jest przestępstwem, wykroczeniem ani romansem - stwierdził, nazywając siebie "najbardziej niewinnym człowiekiem w historii kraju, cytuje Trumpa BBC.
WP Wiadomości na:
Wyłączono komentarze
Jako redakcja Wirtualnej Polski doceniamy zaangażowanie naszych czytelników w komentarzach. Jednak niektóre tematy wywołują komentarze wykraczające poza granice kulturalnej dyskusji. Dbając o jej jakość, zdecydowaliśmy się wyłączyć sekcję komentarzy pod tym artykułem.
Redakcja Wirtualnej Polski