Rozmawiali 12 minut. Wśród tematów m.in. wojna w Ukrainie
Prezydent Korei Południowej Jun Suk Jeol rozmawiał telefonicznie ze zwycięzcą wyborów prezydenckich w USA Donaldem Trumpem między innymi o Korei Północnej i jej żołnierzach wspierających Rosję w wojnie przeciwko Ukrainie – ogłosił w nocy ze środy na czwartek czasu polskiego urzędnik kancelarii Juna.
W czasie 12-minutowej rozmowy Jun pogratulował Trumpowi wygranej, a obaj politycy uzgodnili, że "możliwie szybko się spotkają, gdy tylko uda im się ustalić czas i miejsce" – powiedział dziennikarzom zastępca doradcy prezydenta Korei Płd. ds. bezpieczeństwa narodowego Kim Te Hio.
Rozmawiali o Ukrainie
Politycy rozmawiali m.in. o łączących ich kraje więzach w dziedzinie gospodarki i bezpieczeństwa. Omówili sytuację w Korei Płn., w tym jej próby rakietowe i zbrojenia nuklearne, a także wysyłanie przez nią żołnierzy, którzy pomagają Rosji w wojnie przeciwko Ukrainie.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Jun oświadczył później na konferencji prasowej, że jego rząd będzie współpracował z nową administracją USA, by zbudować "doskonałe partnerstwo" w dziedzinie bezpieczeństwa i utrzymać pokój na Półwyspie Koreańskim.
Trump wygrał. "Zmiany i nieprzewidywalność"
Południowokoreańska agencja prasowa Yonhap podała jednak, powołując się na analizy ekspertów, że druga kadencja Trumpa może wnieść "zmiany i nieprzewidywalność" do sojuszu Korei Płd. z USA oraz zwiększyć presję na Seul, by ponosił większe koszty tego partnerstwa.
Trump, znany ze swojego "transakcyjnego spojrzenia" na sojusze, może naciskać na renegocjację umowy z Koreą Płd. i domagać się od Seulu, by pokrywał większą część kosztów utrzymania 28,5 tys. amerykańskich żołnierzy stacjonujących w tym kraju – podał Yonhap.