Trump: Gdyby nie ja, doszłoby do wojny światowej
Prezydent USA Donald Trump oświadczył we wtorek, że gdyby nie on, wojna w Ukrainie mogłaby przekształcić się w wojnę światową. Dodał, że w razie braku postępów w sprawie osiągnięcia pokoju, może zastosować sankcje gospodarcze.
Co musisz wiedzieć?
- Donald Trump oświadczył, że jego prezydentura zapobiegła eskalacji konfliktu w Ukrainie do poziomu wojny światowej.
- Były prezydent USA rozważa sankcje gospodarcze jako alternatywę dla działań militarnych, jeśli nie zostaną osiągnięte postępy w rozmowach pokojowych.
- Trump skomentował też swoje relacje z Wołodymyrem Zełenskim, podkreślając, że są lepsze, bo obecnie USA nie wspierają Ukrainy finansowo.
Czy sankcje gospodarcze mogą zastąpić działania militarne?
Trump powiedział podczas posiedzenia gabinetu, że dąży do zakończenia wojny w Ukrainie. Pytany o to, z jakimi konsekwencjami może się zmierzyć Rosja, jeśli nie będzie postępów w sprawie pokoju, podkreślił, że myśli o sankcjach gospodarczych.
- To będą sankcje, nie będzie wojny światowej - dodał. - Wiecie co? Według mnie gdybym to nie ja wygrał wybory, Ukraina mogłaby przerodzić się w wojnę światową - ocenił. - To nie będzie wojna światowa, ale będzie to wojna gospodarcza - dodał.
Jakie są relacje Trumpa z Zełenskim?
Trump odniósł się również do relacji z prezydentem Ukrainy, Wołodymyrem Zełenskim. Stwierdził, że obecnie ich stosunki są inne, ponieważ USA nie przekazują już Ukrainie wsparcia finansowego.
Komentując to, że Rosjanie mówią, iż nie uznają Zełenskiego za legalnego prezydenta, oświadczył, że "to nie jest ważne, co oni mówią, to wszystko jest gra pozorów, to wszystko bzdury".