Niepokojące informacje z Ukrainy. Oczy wszystkich zwrócone na Zełenskiego
Sytuacja polityczna w Ukrainie się komplikuje. Na froncie brak sukcesów, w kraju z kolei coraz więcej konfliktów na linii prezydent - współpracownicy. A co za tym idzie, to trudny czas także dla prezydenta Wołodymyra Zełenskiego. Czekają go kluczowe rozmowy i sądne miesiące.
W Ukrainie na pierwszy plan zaczynają wysuwać się wewnętrzne problemy polityczne kraju. Relacje pomiędzy prezydentem Wołodymyrem Zełenskim i naczelnym dowódcą Sił Zbrojnych Ukrainy Walerijem Załużnym od dłuższego czasu należą do napiętych. Generał już kilkukrotnie wypowiadał się na temat sytuacji na ukraińskim froncie. Mówił choćby o tym, że kontrofensywa przeprowadzana przez jego kraj nie idzie zbyt dobrze. Prawda o sytuacji na froncie jest bolesna dla urzędującego prezydenta.
Szczegóły tych skomplikowanych relacji opisał dziennik "Ukraińska Prawda". Zarzewie konfliktu to jeszcze ubiegły rok, kiedy rosyjskie wojska dopiero co wycofywały się spod Kijowa.
- Istnieje takie wrażenie, że po wizycie sekretarza obrony USA Lloyda Austina w Kijowie Zełenski zbliżył się do decyzji o zastąpieniu kimś Załużnego. Kłótnie zniknęły, a zaczęły się żarty, jest to jednak bardzo zimny i złośliwy humor. Prezydent pyta: "Co, bohatersko posuwamy się do przodu - wycofaliśmy się 200 metrów??, a Załużny ze złością milczy - powiedział jeden z rozmówców "Ukraińskiej Prawdy".
Z kolei w głośnym wywiadzie generała Załużnego dla "The Economist" padły słowa, że wojna osiągnęła impas i może ciągnąć się latami.
Prezydent stwierdził w odpowiedzi, że nie uważa sytuacji za patową i powtórzył, że Ukraina nie będzie negocjować z Rosją w sprawie zawieszenia broni i zamrożenia konfliktu. Później prezydent powiedział, że oficerowie, którzy angażują się w politykę, popełniają duży błąd. Wielu komentatorów odebrało słowa Zełenskiego jako bezpośrednie uderzenie właśnie wobec Załużnego.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Dodatkowe napięcia powodują ponadto kwestie wsparcia finansowego dla Ukrainy, jak choćby te ze strony Stanów Zjednoczonych. Sprawa amerykańskiego wsparcia dla Ukrainy wciąż nie jest rozwiązana. Biały Dom zapowiedział, iż USA nie będą mogły kontynuować dostaw broni i sprzętu dla Ukrainy, jeśli Kongres nie zatwierdzi dodatkowego finansowania do końca roku.
"Ukraińska polityka wchodzi w trudny moment"
Prof. Agnieszka Legucka z Polskiego Instytutu Spraw Międzynarodowych i Uczelni Vistula ocenia, że najtrudniejszy moment dla Zełenskiego wciąż przed nim. Oczywiste jest jednak to, że czekają go wyzwania wewnątrz kraju. Popularność i siła polityczna, którą wypracował w pierwszych miesiącach wojny nie będą trwały wiecznie. Tym bardziej, że konkurenci pojawiają się na horyzoncie.
- Do Ukrainy dociera wewnętrzna rywalizacja polityczna. A generał Załużny, z racji osiągnięć na froncie, staje się w pewien sposób konkurentem politycznym prezydenta - mówi wprost prof. Legucka.
- Ukraińska polityka wchodzi w trudny moment z perspektywą osłabienia pomocy finansowej ze strony USA i pokłóconych państw członkowskich NATO, które deklarują cały czas wparcie dla Ukrainy - wyjaśnia.
"Teraz jesteśmy w okresie przejściowym"
Prof. Legucka ocenia, że władze ukraińskie powinny zmienić strategie komunikacyjne na temat tego, co dzieje się w kraju. - A jednocześnie taktykę zarządzania polityką - mówi.
- To, że do Ukrainy wchodzi polityka, w pewnym stopniu oznacza, że wraca normalność. Przez ostatnie miesiące mieliśmy do czynienia z jednoosobowo dowodzonym państwem. Ten brak sprzeciwu w każdej demokracji był benefitem chwili. To się kończy - wyjaśnia.
"Musimy przejść kolejny etap"
- Rosja będzie to wykorzystywać propagandowo. Nie bardzo możemy zaradzić tej sytuacji, bo brak postępów na froncie pewne rzeczy uwidocznił. Teraz wszystko wychodzi na światło dzienne, kiedy trzeba znaleźć odpowiedzialnego za dalsze działania. A do tego zaczyna się rozliczanie, wskazywanie innych, szukanie pomocy na zarządzanie kryzysem - zaznacza.
W jej ocenie, w perspektywie najbliższych miesięcy takich sytuacji będzie coraz więcej. - Ukraina to nie jest monolit, różne napięcia będą. Musimy przejść kolejny etap, a Ukraińcy muszą dojrzeć i otrząsnąć się po nieudanych osiągnięciach na froncie. Polska natomiast musi spojrzeć realnie na Ukrainę - dodaje.
"Jeżeli tego nie uporządkują, przegrają wojnę"
Gen. Waldemar Skrzypczak, były szef Wojsk Lądowych w Polsce podkreśla w rozmowie z Wirtualną Polską, że dotychczasowe działania wojsk ukraińskich nie przynoszą efektów przez spór Wołodymyra Zełenskiego z Walerijem Załużnym. - To się przekłada na wszystko to, co dzieje się obecnie w Ukrainie - mówi.
- Jest duże zamieszanie polityczno-wojskowe. To wszystko przekłada się na sytuację armii. Jeśli będzie taki ferment między dowódcami i politykami, to tylko osłabia zdolności obronne. Jeżeli tego nie uporządkują, przegrają wojnę - zaznacza.
"Zełenski się pogubił"
I dodaje: - Zełenski się pogubił, skoro krytykuje swoich dowódców, wszystkich łącznie z Zachodem. Nie powinien tego robić. Przejawia moim zdaniem objawy paniki wobec tego, że armia nie osiągnęła celów wojskowych.
- Prezydent Ukrainy będzie zmuszony do tego, by rozmawiać z Władimirem Putinem na jego warunkach. Zełenski nie ma atutów w ręku, ma je rosyjski dyktator - podkreśla gen. Skrzypczak.
Żaneta Gotowalska-Wróblewska, dziennikarka Wirtualnej Polski