"Trudno powiedzieć, czy decyzje 10 kwietnia były trafne"
Trudno powiedzieć dzisiaj, w perspektywie ośmiu miesięcy, czy wszystko 10 kwietnia było tak jak trzeba, czy te decyzje były trafne, czy one były też zgodne z
oczekiwaniem, z procedurą międzynarodową - mówił Grzegorz Schetyna w programie "Gość Radia Zet".
: A gościem Radia ZET jest marszałek sejmu Grzegorz Schetyna, wita Monika Olejnik, dzień dobry. : Dzień dobry pani, dzień dobry państwu. : Panie marszałku czy zaskoczył pana prezes Jarosław Kaczyński, który powiedział, że w Smoleńsku rozpoznał swojego brata, a w Polsce już nie. : Tak, to jest ta deklaracja sprzed kilku dni ona jest taka no dziwna, bo to jest pierwsze po ośmiu miesiącach spotykamy się z czymś zupełnie innym, z nowym opisem tej rzeczywistości po katastrofie, trudno to zrozumieć i wytłumaczyć. : Ale o co właściwie chodzi, nie wie pan. : Nie wiem, nie rozumiem tego, bo przez osiem miesięcy nie było takich wątpliwości czy takich uwag, więc nie wydaje mi się, żeby coś nagle mogło się zdarzyć, czy jakaś nowa wiedza mogła przyjść prezesowi do głowy i żeby tak to opisał, trudno mi to wytłumaczyć. : Prezes też mówił, że są przepisy, nie mogę głośno o tym mówić, żeby uznać, że w trakcie sekcji przeprowadzonej w Smoleńsku nie wszystkie części ciała, które tam były należały do prezydenta, jak dodał z
całą pewnością prezydent nie był generałem, nie nosił generalskich mundurów, to poza jakąkolwiek wątpliwością. : To jest bardzo bolesne i w ogóle trudno rozmawiać o tym i mam nadzieję, że nie będziemy musieli analizować tych wszystkich rzeczy związanych z sekcją zwłok i z przygotowaniem transportu do kraju, jeżeli ten temat wraca, to jest to taki temat jest smutny i jeszcze w okresie świątecznym, nie rozumiem tego, bo to jest przywoływanie rzeczy, o których można było i trzeba było mówić od razu, natychmiast. Jeżeli mówi się o tym po ośmiu miesiącach to boję się, że to chodzi o przywrócenie takich emocji, złych emocji odnośnie tej sprawy. : Donald Tusk, premier Donald Tusk mówi, że są w Rosji ludzie, którzy nie chcą ujawnić całej prawdy o katastrofie smoleńskiej. : To jest kwestia oczywiście tych zeznań kontrolerów lotu, tych ludzi, którzy byli na lotnisku. Tam rzeczywiście, ja akurat byłem 7, trzy dni wcześniej, w tym poprzednim locie, w tym samolocie, widziałem, jak to lotnisko wygląda, jak jest
przygotowane, czy może lepiej powiedzieć nieprzygotowane do przyjmowania samolotów, dużych samolotów, cywilnych samolotów, tam lądował też premier Putin, byliśmy zaskoczeni, że w takich warunkach można przeprowadzać rejsy i to jeszcze najważniejszych osób w państwie, w Rosji, czy w Polsce, więc to było zaskakujące. I wydaje mi się, że też strona rosyjska, jej będzie zależeć żeby opisać, że te wszystkie procedury były zachowane, że wszystko działo się normalnie, że wszystko było pod kontrolą, nie mam takiego przekonania. Dlatego te wszystkie okoliczności musimy dokładnie wyjaśnić. : Jaki był najgorszy dzień w tym roku dla pana? : Zdecydowanie 10 kwietnia, na pewno tak i wszystko to, co się wiązało później, każdy dzień po 10 kwietnia był w cieniu tej daty i tej katastrofy. : A jak pan się o tym dowiedział? : Dostałem telefon, jechałem do Zielonej Góry na zjazd Platformy Obywatelskiej, byłem w samochodzie i dostałem telefon i od razu pojechaliśmy do Warszawy żeby się spotkać i zastanowić co robić, jakie decyzje
podejmować w tej sytuacji. : Czy sądzi pan, że te decyzje, które podjął rząd wtedy to były dobre decyzje, czy coś trzeba byłoby zmienić. : No dzisiaj, trudno powiedzieć nawet dzisiaj, w perspektywie tych ośmiu miesięcy, czy wszystko było tak jak trzeba, czy te decyzje były trafne, czy one były też zgodne z oczekiwaniem, z procedurą międzynarodową. Nikt wcześniej z nas nie przeżywał takich kwestii, podejmować strategiczne, zasadnicze decyzje w perspektywie najbliższych, no minut po katastrofie było bardzo trudne. Myślę że dobrze, że pojechał tam premier, że dobrze, że był ten lot natychmiast tam do Smoleńska. Dobre było zachowanie marszałka sejmu wtedy, Bronisława Komorowskiego, pokazaliśmy, że państwo mimo tak tragicznego zdarzenia funkcjonuje normalnie. : Ale część rodzin ofiar kwestionuje to i uważa, że państwo nie zdało egzaminu. : Bo to jest kwestia już idąc dalej – postępowania, powoływanie się na konwencję chicagowską, postępowania prokuratury rosyjskiej itd., itd., czy można było zareagować inaczej,
czy trzeba było zareagować inaczej, ja myślę, że to jest temat do spokojnej analizy. I dzisiaj powinniśmy ją zrobić, ale na pewno nie było żadnej złej woli, czy jakiś złych emocji w tym, wszyscy byliśmy w absolutnym szoku, naprawdę dotknięci i przybici tym, co się stało, a wiadomo, że państwo musi funkcjonować i decyzje podejmowane w tych najbliższych godzinach po katastrofie będą miały swoje konsekwencje przecież przez lata. Więc ja uważam, że stanęliśmy wtedy, państwo stanęło na wysokości zadania. : Ale Polska po 10 kwietnia pękła, wydawało się, po 10 kwietnia wydawało się, że wszyscy są razem, ale teraz widać, że pękła, czy myśli pan, że się sklei kiedyś, czy raczej nie. : Ja myślę, że był ten czas po 10 kwietnia, kiedy wszystko było inaczej i wszyscy przeżywaliśmy tą tragedię. To było takie mocne, ale też takie bardzo nowe, przypominające mi na przykład te czasy lat 80., kiedy wszyscy byliśmy razem, razem to przeżywaliśmy, kiedy ludzie przyjeżdżali do Warszawy, kiedy były msze i wszyscy się modliliśmy i
wspominaliśmy tę całą sytuację. Natomiast później, po kampanii wyborczej, uważam, że stało się coś tak bardzo złego, po zwycięstwie Bronisława Komorowskiego znowu Polska pękła i ta druga część, ci, którzy prezydenta czy państwo nie akceptują zaczęli to tak bardzo wyraźnie podkreślać. Uważam, że to jest bardzo niedobre, bo to przywraca nam ten konflikt, który był wcześniej, a który wydawało się już nie wróci. : Panie marszałku zna pan Wiktora Orbana, co się z nim dzieje, dlaczego zamyka, knebluje prasę? : Znam go ze starych czasów jeszcze opozycji demokratycznej, znam go później jeszcze z tych czasów, kiedy był premierem za pierwszym razem, dzisiaj ma wielką przewagę i większość konstytucyjną, przewagę w parlamencie, może wszystko, ale widocznie ma zbyt małą przewagę, że bezwzględna większość, większość konstytucyjna nie wystarczy do tego żeby rządzić tak jakby chciał. : Dlaczego pan się uśmiecha, marzy pan się panu też tak żeby prasa była taka jednolita, żeby artykuły były tylko zrównoważone politycznie? :
Nie, uśmiecham się, bo tak widzę właśnie, że w Polsce jest jednak wszystko postawione, znaczy wszystko jest nie na głowie tylko na nogach i są wolne media, jest wolna prasa i to jest bardzo dobrze, bo wszystko jest na swoim miejscu. Natomiast jak ktoś ma dużo władzy to chce jej jeszcze więcej. : No, ale Platforma ma tyle władzy, że już po prostu nie może oddychać. : I wystarczy, no może. : Nie może oddychać niczym ten biedny karp w torbie. : Może oddychać, może oddychać i dajemy sobie radę. A wracając do Orbana to jest pokusa, to jest pokusa władzy, a jeżeli ktoś podnosi rękę na wolne media, bo nie odpowiada mu ton artykułów redakcyjnych to źle wróży, bo to tak jest w niektórych krajach jeszcze w Europie. : A którą gazetę by pan zamknął, gdyby pan mógł. : Nie, no właśnie, albo który program, czy które radio. : A który program, co by pan wyłączył. : Nie, zrobiłbym tylko tak żeby było więcej sportu w telewizji. : Więcej sportu tak. A dlaczego Grabarczyk się uratował, dlatego że podobno by się rozwinął zbytnio
w Platformie Obywatelskiej i by walczył z panem. : Nie, nie, nie uważam tak. : No widzi pan, chcą nas zamknąć, no jakie to są media, zamykają nam rozmowę. : Zamknęli nam rozmowę : No zamknęli nam rozmowę, ale my sobie jeszcze chwilę damy radę. : Jest tak, że to rzeczywiście jest kwestia zaufania premiera. Resort jest ogromny, ma wiele rzeczy pod sobą, wielu wiceministrów... : Ale wie pan, ale jak ktoś postawił sobie tak wysoko poprzeczkę, jak z ministrem Ćwiąkalskim to teraz wszyscy oczekują – no i co? : I dlatego jest taka presja. : I Grabarczyk spada na cztery łapy. : Mówi opozycja, no nie, nie bardzo, bo jednak te bezpośrednie ingerencje premiera w materię ministerstwa infrastruktury pokazują, że nie wszystko było tam w porządku, przynajmniej na kolei, tak. : Ale Grabarczyk jest w porządku, w porządalu facet. : No z tego wynika, że jest lepszy... : Gorszy... : ...niż wiceminister i inni ludzie z tego ministerstwa, przede wszystkim z kolei. : To jak zabijamy karpia? : Nie zabijamy. : Nie!? : Nie. : Ale co,
sam wskakuje żywy na stół? : Brutalnie powiem – nie jemy karpia. : A, nie jemy karpia? : Nie jemy, znaczy jest, we Wrocławiu jest taki, są stawy mielickie, to jest takie miejsce, gdzie jest hodowla karpia, takie pocysterskie stawy, bardzo symboliczne miejsce, bardzo piękne zresztą i tam jest karp przygotowywany także w takim formie karpia po żydowsku w galarecie i to jest pyszne i to jest jedyny karp, który jest jedzony przez nas na Wigilię. : A, czyli kupują państwo, tak. : I inne ryby są oczywiście, ale nie karp. Karp tylko w tej formie nabytej, że tak powiem. Mam złe doświadczenia z dzieciństwa, jeśli chodzi o karpia i te sprawy, więc... : Ja pamiętam z dzieciństwa, że karpia trzymaliśmy długo strasznie w wannie, żeby przeżył biedny. : To straszne, no tak i wszyscy się potem martwili. : Najgorsze było, jak się zaprzyjaźni, jak tak długo był w wannie i się zaprzyjaźniał. : Tak, tak i zawsze tak było i właśnie też to pamiętam i wolałbym tego nie przeżywać. : A śledzie pan je? : Tak. : Ale te śledzie też są
biedne, przecież wyławia się je i one tracą oddech i umierają. : No tak, wszystko jest biedne, ale coś trzeba, to jest też symbol, głównie generalnie we Wrocławiu je się barszcz z uszkami i kutię, to są takie i oczywiście karp po żydowsku także, ale to są takie klasyczne, kresowe potrawy, które są na Dolnym Śląsku. : Najładniejsza posłanka? : W polskim parlamencie. : No w pana parlamencie, jest pan szefem parlamentu przypominam. : Wszystkie są ładne. : Ale najładniejsza, która jest? : Nie, nie mógłbym tak powiedzieć. Jest dużo bardzo sympatycznych i bardzo ładnych. : A najbrzydszy poseł? : Hm... wszyscy są ładni. : A najbardziej niegrzeczny poseł? : Kto jest niegrzeczny? : Tak. : Są tacy niegrzeczni, którzy się czasami źle zachowują, oni głównie są w partii, która jest w opozycji, to jest największa partia. : Hm, Orban, Orban, nie Łukaszenka, Łukaszenka. : Ale świątecznie nie chcę tutaj nikogo wskazywać palcem, czy mu grozić bo każdy ma ten czas na przemyślenie i ocenę swoich zachowań i mam nadzieję, że ten
nowy rok też będzie takim początkiem nowych jakości, nowych relacji w sejmie. : A darowałby pan marszałkowi Ludwikowi D., jego nieobyczajne zachowanie chyba. : Jeżeli wyciągnąłby wnioski i nie powtórzyłoby się takie zachowanie. : A jakby miał wyciągnąć te wnioski? : Teraz, no żeby się już nie powtórzyło więcej, żeby wiedział, tak się, tak nie powinno być. : Tylko łaciate, tak. : Że tylko łaciate. : Tylko łaciate? : Tak, tylko łaciate. : Jarosław Kaczyński krytykuje rząd, krytykuje rząd za politykę zagraniczną, mówi, że rząd jest do niczego, że się skompromitowała polityka Radosława Sikorskiego, polityka – no tak w skrócie mówiąc marchewki dla Łukaszenki. : Ja bym ocenił dobrze tą politykę w stosunku do Białorusi, ona dała swoje efekty w kampanii wyborczej, ta kampania była zupełnie inna niż poprzednie, bo były debaty telewizyjne, był dostęp do mediów, wszystkie media są państwowe, ale był dostęp innych kandydatów do mediów, do gazet, mogli promować, reklamować, to była nowa jakość. Liczyliśmy wszyscy, że to
zostanie, to się przedłuży i zostanie także po. I to jest takie twarde lądowanie i wszystkim nam jest przykro, że wystarczyło cierpliwości tylko na ten czas kampanii, że później było tak źle, tak źle, jak jest teraz. : Ale jakie sankcje można wyciągnąć wobec... : Przede wszystkim zrobić wszystko żeby ci ludzie wyszli z więzienia. : No tak, ale jak to można... : Ale to, znaczy to jest kwestia, to trzeba mówić i krzyczeć i też trzepnąć pięścią w stół i to na poziomie europejskim oczywiście. : Ale jak trzepnąć, jakieś sankcje muszą być. : No kwestie wizowe na pewno do Unii Europejskiej, szczególnie dla tych ludzi, którzy są wokół Łukaszenki. : No tak, nie wobec zwykłych Białorusinów, tylko wobec reżymowych tych jego. : Nie, nie, no dokładnie tak i to musi, będzie bardzo dotkliwe na pewno dla nich, bo to wiem, plus inne rzeczy, które powinny pokazać, że nie ma zgody na takie zachowania. Ale to musi być, Polska musi być, polski głos musi być słyszalny, ale decyzja musi być europejska, Unii Europejskiej. : Czego
pan życzy nam wszystkim. : Słuchaczom wszystkiego, takich spokojnych świąt, ale tak żeby też mieli czas na rodzinne święta i żeby mieli czas i możliwość zbudowania takiego dystansu do tej rzeczywistości, też do polityki. Jak ktoś jest w polityce to widzi, jak to jest wszechogarniające, więc tego życzę, rodzinnych świąt i możliwości zresetowania wszystkiego, co było w tym roku, bo to był trudny rok dla nas i wiary, że ten przyszły będzie lepszy, będzie taki spokojniejszy i z uśmiechem. : Dziękuję bardzo, Grzegorz Schetyna, marszałek sejmu był gościem Radia ZET, ja panu też wszystkiego dobrego życzę i pana rodzinie. : Dziękuję bardzo.