Zabójca 5‑latki z Brzeźna trafił na obserwację psychiatryczną
Mariusz L., który w kwietniu zabił swoją 5-letnią córkę, trafił na miesięczną obserwację psychiatryczną do szczecińskiego aresztu śledczego. Z przedstawionej przez biegłych opinii wynika, że w chwili zabójstwa był pod wpływem narkotyków. Mężczyzna wcześniej leczył się z uzależnienia. Ze szpitala wypisał się "na żądanie".
31.08.2015 | aktual.: 31.08.2015 10:33
Gdańscy śledczy otrzymali opinię toksykologa, dotyczącą substancji znajdujących się we krwi mężczyzny w chwili popełnienia czynu. Wynika z niej, że 31-latek był wtedy pod wpływem marihuany. W jego krwi odnaleziono kannabinoidy, czyli czynnik psychoaktywny wchodzący w skład narkotyku.
- Wszystko wskazuje na to, że mężczyzna działał pod wpływem tzw. zamiaru nagłego, który nieoczekiwanie pojawił się w jego psychice - mówi prokurator Monika Rutecka, wiceszefowa Prokuratury Rejonowej Gdańsk-Oliwa.
Mężczyzna trafił na obserwacją psychiatryczną szczecińskiego aresztu śledczego. Decyzję taką podejmuje się, gdy biegli na podstawie zebranego materiału nie są w stanie precyzyjnie zdiagnozować stanu pacjenta. Badanie potrwa miesiąc. Jednak na wniosek lekarzy może zostać przedłużone maksymalnie do ośmiu tygodni. Od decyzji lekarzy zależeć będą dalsze losy śledztwa. Jeżeli medycy uznają, że 31-latek był niepoczytalny, dochodzenie zostanie umorzone. Sprawca zaś trafi na przymusowe leczenie. W przypadku prawomocnego skazania Mariusz L. może w odosobnieniu spędzić resztę swego życia.
Dramatyczna zbrodnia rozegrała się 16 kwietnia w brzezieńskim parku. Gdańska policja w krótkich odstępach czasu odebrała informację od przechodnia o znalezionych przez niego zwłokach dziewczynki oraz telefon od zaniepokojonej matki 5-latki. Kobieta twierdziła, że dziecko powinno być już dawno w domu. Z przedszkola miał odebrać je ojciec. Robił to sporadycznie. Rodzice dziewczynki od dwóch lat nie mieszkali razem. Oboje mieli prawo do opieki nad dzieckiem. Rozeszli się, gdy Mariusz L. zaczął mieć problemy z narkotykami.
- Z naszych ustaleń wynika, że powodem śmierci były obrażenia zadane tępym narzędziem w okolicy głowy. Prawdopodobnie dziewczynka kilkakrotnie została uderzona kamieniem – mówiła w kwietniu Ewa Burdzińska, szefowa Prokuratury Rejonowej Gdańsk-Oliwa.
Policjanci zatrzymali 31-latka godzinę po zabójstwie we Wrzeszczu. Podczas przesłuchania przyznał się do zabójstwa córki. Swoje zeznania powtórzył w prokuraturze. Wiadomo, że mężczyzna dzień przed tragicznym wydarzeniem wypisał się na własne żądanie z oddziału detoksykacyjnego gdańskiego szpitala. Sprawca miał problemy związane z zażywaniem środków odurzających. Podczas przesłuchania zeznał, że córkę zabił, kiedy znajdował się pod ich wpływem. Dlatego prokuratura chce zbadać wszystkie okoliczności wypuszczenia mężczyzny z placówki oraz odtworzyć jego stan psychiczny. Przesłuchano już personel medyczny szpitala.
Byłeś świadkiem lub uczestnikiem zdarzenia? .