Zabiła partnera, jego szczątki ukryła w betonowej podłodze
Gdańska prokuratura skierowała do sądu akt oskarżenia w sprawie kobiety, która w 2001 roku zabiła swego życiowego partnera. Sprawa wyszła na jaw w 2006 roku, gdy na policję zgłosił się mężczyzna pomagający oskarżonej zniszczyć szczątki ofiary.
Jak poinformowała prowadząca sprawę prokurator Dagmara Pohoska z Prokuratury Rejonowej Gdańsk-Wrzeszcz, akt oskarżenia trafił do miejscowego sądu okręgowego. Oskarżonej grozi dożywocie.
Sprawa dotyczy 50-letniej dziś Jolanty W.-K., która - według prokuratury - zabiła strzałem w głowę swego ówczesnego życiowego partnera, Sławomira K. Do zabójstwa miało dojść w 2001 roku w Trójmieście. Wówczas jednak śledczy (opierający się na informacjach uzyskanych m.in. od domniemanej zabójczyni) byli przekonani, że mężczyzna został uprowadzony i pod tym kątem prowadzone było postępowanie.
Dopiero w 2006 r., prokuratorzy otrzymali informację, że Sławomir K. został zabity przez konkubinę. Zeznał tak kolejny partner życiowy Jolanty W.-K., który sam zgłosił się na policję. Mężczyzna opowiedział też, że kilka lat po zabójstwie pomógł Jolancie W.-K. wykuć szczątki zabitego z betonowej podłogi garażu, przewieźć je w ustronne miejsce i spalić.
Jak poinformowała prok. Pohoska, zeznania mężczyzny potwierdzili przyjaciółka i członek rodziny Jolanty W.-K., którzy w 2001 roku pomagali jej w ukryciu zwłok i zacieraniu śladów tuż po zabójstwie. Prawdopodobnie z obawy przed tym, że ludzie ci mogą zdradzić komuś miejsce ukrycia zwłok, Jolanta W.-K. parę lat po zabójstwie zdecydowała się wykuć i spalić szczątki.
Na miejscu, gdzie miało dojść do spalenia kości Sławomira K. śledczym udało się zabezpieczyć tylko szczątkowe ślady DNA. Jak zaznaczyła prok. Pohoska, zeznania pomocników zabójczyni umożliwiły prokuratorom oskarżenie Jolanty K.-W. o zabójstwo.
W sierpniu ub.r. prokuratorzy "zaocznie" sporządzili wobec kobiety zarzuty. Ponieważ Jolanta W.-K. mieszkała wówczas w Stanach Zjednoczonych, polska strona wystąpiła o jej ekstradycję. Amerykański sąd przychylił się do wniosku sporządzonego przez prokuraturę i w połowie maja br. Jolanta W.-K. została przewieziona do Polski.
Oskarżona odmówiła prokuratorom wyjaśnień, co do motywów zabójstwa. Na podstawie zeznań innych świadków, prokuratorzy przyjęli dwie prawdopodobne wersje.
W czasie, kiedy doszło do zabójstwa, związek Jolanty W.-K. i Sławomira K. miał się ku końcowi. Kobieta spotykała się wówczas z innym mężczyzną. Zdaniem śledczych oskarżona mogła obawiać się, że po definitywnym zakończeniu związku ze Sławomirem K. utraci część majątku zgromadzonego w czasie ich wspólnego życia. Druga wersja zakłada, że zabójstwo mogło być zemstą: w tym czasie policja aresztowała mężczyznę, z którym od niedawna spotykała się oskarżona. Zdaniem prokuratury Jolanta W.-K. mogła przypuszczać, że jej aktualnego kochanka aresztowano na podstawie donosu Sławomira K.