Wieloryb zostanie na Helu. Zakończyła się sekcja zwłok ssaka
Zakończyła się sekcja truchła wieloryba. Jednak wciąż nie wiadomo, co było przyczyną śmierci ssaka. Teraz rozpoczną się dalsze badania i preparowanie 23-tonowych zwłok.
28.08.2015 | aktual.: 29.08.2015 10:40
- Udało nam się znaleźć mroźnię do przechowania szkieletu wieloryba do czasu znalezienia firmy gwarantującej dobre jego wypreparowanie. Chłodnie będą stać na Helu. Od firmy preparacyjnej będzie też zależeć, jaka część wieloryba pójdzie później do utylizacji, np. samo serce waży ponad 110 kilogramów - mówi Wirtualnej Polsce prof. Krzysztof Skóra, kierownik Stacji Morskiej w Helu.
Zaplanowana na wtorek operacja wyciągania wieloryba na brzeg nie obyła się bez komplikacji. Akcja rozpoczęła się rankiem, gdy tylko przyjechał 40-tonowy dźwig. Jego zadaniem było wyciągnięcie na brzeg 23-tonowego zwierzęcia za pomocą lin mocujących. Okazało się jednak, że maszyna nie podołała zadaniu i trzeba było czekać na przyjazd większego żurawia. Wyciąganie ssaka wznowiono około godziny 15.00. Dwie i pół godziny później finwal był już gotowy do sekcji truchła. - Mimo sekcji nadal nie wiemy, co było przyczyną jego śmierci – dodaje Skóra.
W związku z zainteresowaniem zwierzęciem, pojawił się problem, gdzie ostatecznie trafi szkielet wieloryba. Niewątpliwie z wielką radością szkielet przyjęłoby Gdyńskie Akwarium, a także gmina Stegna. Jednak dysponentem truchła jest Urząd Morski. Zapadła w nim decyzja, aby kościec wieloryba przekazać naukowcom ze stacji morskiej w Helu, którzy zajmują się wielorybem od początku.
Wieloryb stanowił w tym tygodniu główną atrakcję Pomorza. Przypomnijmy. Dryfujące u wybrzeży Stegny ciało ssaka zostało zauważone przez turystów w sobotni poranek. Zwierzę zostało odholowane statkiem na Hel i tam wyciągnięte z wody. Jednak to nie jedyne nadzwyczajne zdarzenie nad Bałtykiem w sierpniu. W ubiegłym tygodniu pojawiły się informacje dotyczące delfinów, które odwiedziły Bałtyk. Była to pierwsza tego typu wizyta w ciągu ostatnich stu lat. Zwierzęta były widziane od kilku tygodni, ale dopiero litewskim badaczom udało się zrobić zdjęcie parze, pozwalające na identyfikacje.
Byłeś świadkiem lub uczestnikiem zdarzenia? .