Tysiąc osób żegnało gimnazjalistkę z Gdańska
Około 1000 osób uczestniczyło w
pogrzebie gimnazjalistki Ani, która w minioną sobotę popełniła
samobójstwo po tym, jak dzień wcześniej kilku jej kolegów
molestowało ją seksualnie w klasie. Mszę w intencji
gimnazjalistki odprawił metropolita gdański abp Tadeusz Gocłowski.
27.10.2006 | aktual.: 27.10.2006 20:26
Zobacz galerię:
Pogrzeb 14-letniej Ani
Uroczystości pogrzebowe rozpoczęły się mszą świętą w kościele pw. św. Jana w Gdańsku Kiełpinie. Świątynia już na wiele minut przed mszą była wypełniona po brzegi.
Wasza szkoła stała się sławna nie z racji waszych sukcesów w nauczaniu, sporcie, kulturze, ale stała się sławna na skutek klęski zniszczonego człowieczeństwa, najpierw poniżonego i doprowadzonego do śmierci - mówił podczas mszy abp Gocłowski.
Dodał, że nie przypuszczał, że będzie przewodniczył mszy świętej za młodego człowieka "doprowadzonego do dramatu śmierci".
Nikogo w tej chwili nie chcemy potępiać, ale chcemy zastanowić się nad tym, do czego może człowiek doprowadzić siebie i innych- podkreślił metropolita. Mówił, że śmierć Ani jest ogromnym wstrząsem dla polskiej szkoły, młodzieży i społeczeństwa.
Trumna z ciałem dziewczynki spoczęła na niewielkim cmentarzu położonym nieopodal miejsca, w którym mieszkała.
Panie Jezu, przyjmij do swojego królestwa świętej pamięci młodą dziewczynę Annę, a nam wszystkim pozwól wyciągnąć wnioski z tego dramatycznego wydarzenia. Prosiłem w kościele o mądrość, spokój, wyprowadzenie wniosków duszpasterzy, pedagogów i młodzież. Szczególnie tę ostatnią, by zadumana nad tym dramatycznym wydarzeniem wyprowadziła wniosek swej młodości. Nie tylko ta młodzież, która tu przybyła, by pożegnać Annę, ale cała polska młodzież - mądra, piękna, zdolna, ale musi być roztropna, rozsądna i odpowiedzialna- mówił nad grobem gimnazjalistki arcybiskup.
Do kościoła, a później na cmentarz, oprócz najbliższej rodziny zmarłej i jej znajomych przyszło wielu uczniów z Gimnazjum nr 2.
Uczennice z klasy III h szkoły wspominały Anię jako dziewczynę pogodną, uśmiechniętą, zawsze chętną do pomocy innym.
Z koleżankami i kolegami z klasy nie rozmawialiśmy i nawet nie chcemy jeszcze o tym rozmawiać. Sprawa jest jeszcze zbyt świeża- mówiła jedna z nich.
Uczniowie z klasy, do której chodziła Ania, nie chcieli rozmawiać z dziennikarzami.
Na pogrzeb przyjechały również delegacje z innych szkół. Chciałyśmy solidarnie pokazać, że nie akceptujemy takiego zachowania, które spotkało Anię. Chcieliśmy uczcić jej pamięć. Nie znaliśmy jej w ogóle. Chcieliśmy pokazać, że my nie dopuszczamy takiego zachowania i nie zgadzamy się na to - powiedziała Katarzyna Drywa z Technikum Handlowego w Gdańsku-Oliwie.
Jak ustaliła policja, w miniony piątek, pod nieobecność nauczycielki, w trakcie lekcji do 14-letniej dziewczynki podeszło kilku chłopców. Wyciągnęli ją przed tablicę, a kiedy się im wyrwała, przewrócili ją na ławkę. Dwóch z nich trzymało dziewczynkę, a dwaj zdjęli jej spodnie i bieliznę, dotykając miejsc intymnych. Używali przy tym wulgarnych słów. Piąty całe to brutalne zajście nagrywał za pomocą telefonu komórkowego.
Dziewczynce próbowały pomóc jej koleżanki z klasy, napastnicy byli jednak silniejsi. 14-latce udało się w końcu wyrwać z rąk kolegów i uciec do domu.
Następnego dnia dziewczynka popełniła w domu samobójstwo.
W czwartek sąd rodzinny w Gdańsku zadecydował o umieszczeniu piątki chłopców na trzy miesiące w schronisku dla nieletnich. W tym czasie toczyć się ma postępowanie wyjaśniające.
Dyrektor gdańskiego Gimnazjum nr 2 podał się w czwartek do dymisji. Zdaniem przebywającego w czwartek w Gdańsku przedstawiciela MEN, doszło do zaniedbania przez dyrektora obowiązków służbowych.
Ponadto komisja dyscyplinarna przy wojewodzie pomorskim przeprowadzi postępowanie wyjaśniające wobec dwóch nauczycielek z tej szkoły - polonistki, która wyszła z sali w czasie lekcji oraz wychowawczyni klasy.
Prokuratura Rejonowa w Gdańsku podjęła w czwartek czynności sprawdzające, dotyczące ewentualnej odpowiedzialności osób dorosłych w związku z samobójstwem uczennicy.
Jak wyjaśniła rzeczniczka Prokuratury Okręgowej w Gdańsku Grażyna Wawryniuk, działania prokuratorskie będą szły w kierunku ustalenia, czy w przypadku tej tragedii doszło do złamania przepisu Kodeksu karnego, mówiącego o narażeniu na bezpośrednią utratę życia.
(ap)
*Wydarzenia TV POLSAT*
Więcej na ten temat w serwisie Wydarzenia.wp.pl