Sąd odrzuca wniosek prokuratury wobec niszczących pomnik prałata
Brak dozoru policyjnego oraz brak poręczenia majątkowego - tak zdecydował w czwartek Sąd Okręgowy w Gdańsku wobec trzech mężczyzn. Decyzja jest prawomocna. Aktywiści są podejrzewani o obalenie w lutym pomnika prałata Henryka Jankowskiego w Gdańsku.
Gdańska prokuratura wcześniej nałożyła na mężczyzn specjalne środki zapobiegawcze. Przez dwa dni w tygodniu mieli stawiać się na policyjnym komisariacie. Dodatkowo każdy z nich miał wpłacić 20 tys. złotych poręczenia. Z wnioskiem nie zgodził się obrońca Radosław Baszuk, a sąd w czwartek podzielił jego zdanie.
- To wspaniała informacja, ale śledczy potraktowali nas jak byle opryszków - mówili podejrzani po wyjściu z sali sądowej.
Trzech aktywistów - Rafał Suszek, Michał Wojcieszuk i Konrad Korzeniowski - pod koniec lutego zepchnęło pomnik ks. Jankowskiego z cokołu. Wywróconą rzeźbę duchownego oparli na oponach i położyli na niej komżę - szatę liturgiczną którą noszą ministranci. W dłoń figury włożyli dziecięcą bieliznę.
Według śledczych, czyn aktywistów miał charakter chuligański. Prokuratura postawiła im dwa zarzuty - znieważenia pomnika oraz zniszczenie mienia. W pierwszym przypadku grozi im kara ograniczenia wolności, natomiast w drugim - do pięciu lat więzienia.
Problematyczny prałat, problematyczny pomnik
Pomnik kapelana Solidarności znajdował się w Gdańsku nieopodal parafii św. Brygidy. To tam przez lata swoją posługę pełnił ksiądz Henryk Jankowski. Podczas stanu wojennego wielu związkowców mogło tam odnaleźć schronienie. Bliskim przyjacielem duchownego był lider Solidarności Lech Wałęsa, który w kościele często spotykał się ze światowymi liderami. Jednak brutalna prawda o praktykach panujących na plebanii wyszły po latach.
Pod koniec 2018 roku zaczęły się pojawiać pierwsze doniesienia o wykorzystywaniu seksualnym dzieci przez gdańskiego duchownego. "Gazeta Wyborcza" w lutym opublikowała reportaż o przeszłości kapelana Solidarności. W tekście ujawnia się dawna parafianka Jankowskiego, Barbara Borowiecka. Kobieta oskarżyła księdza Jankowskiego o molestowanie. "Dopadł mnie z dziesięć, może z dwadzieścia razy (...). Pamiętam strzępy zdarzeń, wyrwane z czasu, z chronologii. Był jak bestia" - mówiła w rozmowie z gazetą.
Po publikacji testu, rozpoczęła się seria protestów pod pomnikiem kapelana Solidarności. Manifestujący domagali się usunięcia figury, pomnik oblano też farbą. Finalnie trzech mężczyzn zniszczyło figurę ks. Jankowskiego.
Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl
Źródło: Gazeta Wyborcza