"Był moim przyjacielem". Wałęsa o ks. Jankowskim
"To, co słyszę dziś na temat zachowań ks. Jankowskiego jest nieprawdopodobne i nie jestem w stanie w to uwierzyć" - komentuje na Facebooku ostatnie wydarzenia były prezydent Lech Wałęsa. Nieżyjący kapelan "Solidarności" oskarżany jest o wykorzystywanie seksualne dzieci.
22.02.2019 | aktual.: 22.02.2019 15:56
Wałęsa podkreśla, że nigdy nie słyszał o skłonnościach prałata. "Wiele wiele lat byłem w pobliżu i nic podobnego nie widziałem. Nikt też za życia księdza nie poinformował mnie i nie zgłosił podobnych uwag" - pisze były prezydent. Dodaje, że rola kapelana "Solidarności" w historii była znacząca. "Nie do wyobrażenia jest zwycięstwo Solidarności czy pozycja Wałęsy bez udziału fizycznego Ks.Jankowskiego" - komentuje Wałęsa. Swój wpis kończy słowami "Był moim przyjacielem i tak pozostanie".
Podejrzenia o pedofilię
Skandal wokół prałata wybuchł w grudniu. "Gazeta Wyborcza" na łamach "Dużego Formatu" opublikowała reportaż o kościele św. Brygidy w Gdańsku. To tam przez wiele lat proboszczem był ks. Henryk Jankowski. Na plebanii duchowny miał molestować seksualnie nieletnich. W tekście ujawniła się także jedna z ofiar kapelana "Solidarności". Na informację dziennika o pedofilskim skandalu zareagowali mieszkańcy Gdańska. Zaczęli protestować przed pomnikiem, figurę oblano czerwoną farbą.
Zobacz także
Usunąć pomnik
Finalnie monument księdza Jankowskiego został zniszczony. W nocy ze środy na czwartek trzech mężczyzn zepchnęło figurę prałata z cokołu. Następnie ustawiono go na oponach samochodowych, na popiersiu położono komżę - strój liturgiczny ministranta, a w rękę włożono dziecięcą bieliznę. Dzień później na podporze pojawiły się napisy "zło" i "pedofil".
Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl
Źródło: Facebook