Policja o wydarzeniach w Gdańsku. "To nie była impreza masowa"
Finał WOŚP w Gdańsku nie był zgłoszony jako impreza masowa. Na taki charakter imprezy zgodził się prezydent miasta Paweł Adamowicz, który został potem zaatakowany przez nożownika na scenie.
Rzecznik prasowy Komendanta Głównego Policji na konferencji prasowej powiedział, że policja ustala, kto wystawił napastnikowi z Gdańska identyfikator z napisem "media" i czy był on prawdziwy. - Prokurator będzie brał pod uwagę zachowanie służby ochrony. Ona powinna zareagować szybko. Sytuacja była bardzo dynamiczna - powiedział Mariusz Ciarka.
Wydarzenie nie zostało zgłoszone jako impreza masowa, tylko w urzędzie miasta. Zgodę na taki charakter zgromadzenia wydał sam Paweł Adamowicz, który został zaatakowany przez 27-letniego Stefana W. Specjalnie na tę uroczystość zwiększono liczbę funkcjonariuszy ze 100 do 300. W miejscu, gdzie zaatakowano prezydenta Gdańska było ich około 20.
- W pierwszej kolejności za zapewnienie bezpieczeństwa odpowiedzialny jest organizator. My, z własnej inicjatywy, zabezpieczyliśmy miejsce przyległe do tej imprezy - tłumaczy Ciarka. Rzecznik dodaje, że trwa ustalanie stanu psychicznego napastnika, co może być kluczowe dla opinii biegłych.
Obecnie policja skupia się na zabezpieczaniu materiału dowodowego "wszystkich śladów, przedmiotów i narzędzi, które nożownik miał przy sobie w momencie ataku". - Według aktualnego stanu wiedzy mężczyzna działał na podstawie irracjonalnych pobudek. To bardzo poważne zdarzenie, można mówić o usiłowaniu zabójstwa, za co grozi kara 25 lat więzienia lub dożywocie - podsumował.
Trwa relacja na żywo, gdzie na bieżąco informujemy ws. wydarzeń związanych z atakiem na Pawła Adamowicza.
Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl