Atak na prezydenta Gdańska Pawła Adamowicza podczas Finału WOŚP. Co wiemy
"Pacjent żyje" - to najważniejsza informacja. Prezydent Gdańska Paweł Adamowicz nadal jest jednak w bardzo ciężkim stanie. Został dźgnięty nożem na scenie, tuż przed światełkiem do nieba.
O godz. 19:55 27-letni mieszkaniec Gdańska wszedł na scenę przed światełkiem do nieba WOŚP. Dźgnął Pawła Adamowicza nożem, zadał mu kilka ciosów. Prezydent po tym, jak został ugodzony, przyklęknął na scenie.
27-latek po ataku, nie uciekał. Przez mikrofon krzyczał: - Halo! Halo! Nazywam się Stefan W., siedziałem niewinny w więzieniu, siedziałem niewinny w więzieniu. Platforma Obywatelska mnie torturowała, dlatego właśnie zginął Adamowicz.
Jak w ogóle znalazł się na scenie? Prawdopodobnie posłużył się plakietką "media". Reporter WP ustalił, że w miejscu finału WOŚP w Gdańsku, w przestrzeni, w której stała scena, nie było kontroli plecaków. Co więcej, wśród ochroniarzy mieli być bardzo młodzi ludzie, 17-latkowie.
Napastnik został zatrzymany. Okazuje się, że miał problemy z prawem. Był karany. W grudniu 2018 roku wyszedł z więzienia.
Stan prezydenta Gdańska
Paweł Adamowicz żyje - usłyszeliśmy od lekarzy, którzy przez pięć godzin operowali prezydenta Gdańska. Jego stan jest bardzo, bardzo ciężki. - Przetoczyliśmy 41 jednostek krwi. Urazy były bardzo ciężkie; poważna rana serca, rana przepony, jamy brzusznej. O wszystkim zadecydują najbliższe godziny - przekazał lekarz.
Następny komunikat ma zostać przekazany przed godz. 12.
Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl