Trwa ładowanie...

Policja łamie prawo ws. gimnazjalistów z Gdańska

W sprawie pięciu gimnazjalistów zamieszanych w samobójczą śmierć Ani gdańska policja konsekwentnie łamie prawa nieletnich i to na oczach sądu rodzinnego - twierdzi mec. Donat Paliszewski, jeden z obrońców chłopców. Wczoraj 14-letniego Łukasza P. mundurowi znowu zakuli, a skuwać można tylko nieletnich powyżej 15 lat, a i to nie zawsze. Doszło też do innego incydentu.

Policja łamie prawo ws. gimnazjalistów z GdańskaŹródło: Dziennik Bałtycki
d1o7bes
d1o7bes

Gdański sąd rodzinny kolejny raz rozpatrywał zażalenie rodziców dwóch chłopców, którzy mają pretensje do policji w związku z zatrzymaniem gimnazjalistów w październiku ubiegłego roku. Wtedy policja skuła ich w kajdanki i zawiozła na komisariat. Potem do przesłuchania jednego z chłopców policja nie dopuściła jego ojca, chociaż ten stał pod drzwiami pokoju.

Na ostatnim, zamkniętym dla postronnych posiedzeniu zeznawali Michał Sz. i Łukasz P. Tego ostatniego policjanci przywieźli ze schroniska dla nieletnich przy ul. Polanki w Gdańsku. Ku zaskoczeniu jego obrońcy mec. Donata Paliszewskiego, chłopiec był skuty z policjantem prowadnicą. Prawnicy mówią zgodnie, że nie wolno tego robić wobec 14-latka. To ewidentne łamanie praw nieletnich - twierdzą nie tylko adwokaci gimnazjalistów, ale też uznane autorytety, jak np. profesor Zbigniew Hołda z Helsińskiej Fundacji Praw Człowieka. Sąd rodzinny bada m.in., czy policja miała prawo użyć wobec chłopców kajdanek. Tymczasem po zakończeniu posiedzenia, Łukasz P. został ponownie skuty i to na oczach sędzi Hanny Ostaszewskiej, która przewodniczy składowi sędziowskiemu. Chłopak kończy 15 lat dopiero w sierpniu. Wówczas policja mogłaby użyć prowadnic pod jednym warunkiem - gdyby był podejrzany np. o zabójstwo lub ciężkie pobicie.

Zanim gimnazjalistów przesłuchano, doszło do innego zgrzytu. Sędzia Ostaszewska usunęła z sali rozpraw Jerzego Sińczaka, przedstawiciela Helsińskiej Fundacji Praw Człowieka, organizacji, która m.in. monitoruje przestrzeganie prawa do rzetelnego procesu. Sińczak był zaskoczony decyzją sądu. Nie mogłem zostać na sali rozpraw, ponieważ nie miałem przy sobie statutu fundacji - powiedział po wyjściu z sali. Nasza organizacja jest znana na całym świecie i wydawało mi się, że sąd wie, czym się zajmujemy i nie muszę nosić ze sobą statutu. Kilka lat temu Sińczak uczestniczył w postępowaniu wobec nieletniego przed sopockim sądem i wtedy nie żądano od niego tego dokomentu.

Co mówią przepisy

Rozporządzenie Rady Ministrów z 1990 roku w sprawie określenia przypadków oraz warunków i sposobów użycia przez policję środków przymusu bezpośredniego. Paragraf 6, ustęp 2: "Nie stosuje się kajdanek wobec osób poniżej 17 lat, z wyjątkiem nieletnich w wieku powyżej 15 lat podejrzanych o popełnienie przestępstw przeciwko życiu lub zdrowiu".

Darek Janowski

d1o7bes
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.

WP Wiadomości na:

Komentarze

Trwa ładowanie
.
.
.
d1o7bes
Więcej tematów