"Wolne żarty!". Ministra pracy uderza w biznesmena
Agnieszka Dziemianowicz-Bąk poinformowała o złożeniu zawiadomienia do prokuratury przeciwko przedsiębiorcy, który nie wypłacił swoim pracownikom należnych pensji, mimo prawomocnego wyroku sądu. – Jeżeli ktoś uważa, że prawo pracy jest dla frajerów, to niech wie, że stoimy po ich stronie – stwierdziła ministra pracy.
Sprawa dotyczy biznesmena, który – jak przekazała Dziemianowicz-Bąk – nie zapłacił pracownikom, lecz jednocześnie opłacał leasing luksusowego samochodu. Minister rodziny, pracy i polityki społecznej poinformowała o tym w materiale zamieszczonym w serwisie X.
"Biznesmena 'nie stać' na wynagrodzenia dla pracowników, ale na leasing luksusowego auta już tak? Wolne żarty! Tyle że mało śmieszne. Dlatego złożyłam w tej bulwersującej sprawie zawiadomienie do prokuratury. Bo prawo pracy to prawo - i ma być przestrzegane!" - napisała ministra w towarzyszącym nagraniu wpisie.
Ukraińcy o pokoju z Rosją. Reakcje na zawieszenie broni w Izraelu
W filmie Dziemianowicz-Bąk szerzej opisuje sprawę. - Są różne szkoły biznesu. Jedni inwestują w ludzi, inni w leasing porsche za jedyne kilkanaście tysięcy złotych miesięcznie - powiedziała polityczka Lewicy. - Wyobraź sobie, że pracujesz miesiącami bez wypłaty. Idziesz do sądu, ten przyznaje ci rację i nakazuje wypłatę zaległego wynagrodzenia. A twój szef mówi, że nie ma pieniędzy. Po czym wsiada do swojego luksusowego porsche i odjeżdża. Koszt leasingu? "Zaledwie" kilkanaście tysięcy złotych miesięcznie. Złote, a skromne – dodała.
Ministra podkreśliła, że nie jest to scena z filmu, choć może tak brzmieć. Wyjaśniła, że poszkodowani pracownicy, którym pracodawca nie wypłacał należnych - i potwierdzonych przez sąd - pensji, zgłosili się bezpośrednio do niej. - Nie ma mojej zgody ani zgody państwa na takie zachowanie. Dlatego złożyłam zawiadomienie do prokuratury o możliwości popełnienia przestępstwa - przekazała.
- Uporczywe niewypłacanie wynagrodzenia, ignorowanie wymiaru sprawiedliwości to nie jest spryt, to łamanie prawa. Jeżeli ktoś myśli, że prawo pracy jest dla frajerów, cóż, niech wie, że stoimy po ich stronie - podkreśliła.
Dziemianowicz-Bąk nie ujawniła więcej szczegółów dotyczących sprawy. Na ten moment nie wiadomo, o którego pracodawcę ani o jaką firmę chodzi.