RegionalneTrójmiastoPochód w 25. rocznicę strajku w Gdańsku

Pochód w 25. rocznicę strajku w Gdańsku

Ponad tysiąc osób po zakończeniu niedzielnej mszy w kościele świętej Brygidy w Gdańsku, przemaszerowało ulicami miasta pod Pomnik Poległych Stoczniowców.

14.08.2005 | aktual.: 14.08.2005 16:26

Nabożeństwo w kościele św. Brygidy zostało odprawione z okazji 25. rocznicy rozpoczęcia strajku w Stoczni Gdańskiej. Uczestniczyli w nim m.in. były przewodniczący NSZZ "Solidarność" Marian Krzaklewski i poseł Maciej Płażyński.

Kazanie wygłosił b. proboszcz parafii św. Brygidy, ks. prałat Henryk Jankowski, który w sierpniu 1980 roku odprawiał msze święte na terenie stoczni. Podkreślił, że robotnicy walczyli wtedy głównie o lepsze i godne życie.

Nieprawdą jest, jak dziś utrzymują niektórzy, że już wtedy realizowali "wielki plan" zniszczenia komuny, czy rozmontowania systemu. Tak samo nieprawdą jest, że władza kierowała strajkiem, czy też, że na czele strajku stali agenci SB realizujący zaplanowane scenariusze - powiedział ksiądz prałat, którego kazanie tłum wiernych przerywał kilkanaście razy gromkimi oklaskami.

Ks. Jankowski podkreślił, że ciągu ostatnich 25 lat dokonano w Polsce niepowtarzalnych reform, "odcinających nas do systemu realnego socjalizmu". Jednak zgubiono w nich człowieka. Koszty tych zmian ponieśli najbiedniejsi - mówił.

Prałat Jankowski dodał, że w wyniku działań "zaleceń brukselskich komisarzy i waszyngtońskich guru ekonomicznych" Polsce grozi utrata tożsamości i suwerenności. Zgroza ogarnia, gdy narzucane nam są prawa wymyślone w gabinetach wrogich katolikom masonów, żydowskich bankierów czy ateistycznych socjalistów z piekła rodem - mówił b. proboszcz parafii św. Brygidy.

Postkomuniści, liberałowie i ludzie cyniczni, autentyczni w swoich dużych i drobnych kłamstwach i grzechach, bezwstydnie obnoszący się ze swoim ateizmem, kompromitującą przeszłością, będą tak długo rządzić, dopóty im na to pozwolimy. Dlatego wołam po raz tysięczny z tej ambony: Narodzie - obudź się! Dokąd zmierzasz? - powiedział ks. Jankowski.

Po mszy jej uczestnicy przemaszerowali ulicami Gdańska pod Pomnik Poległych Stoczniowców. Tam złożono kwiaty i wieńce.

Następnie członkowie "Solidarności" w Stoczni Gdańskiej powiesili na historycznej bramie nr 2 Stoczni listę kilku postulatów. Ich żądania to m.in., wydzielenie Stoczni Gdańskiej z Grupy Stoczni Gdynia SA i uzyskanie przez Stocznię Gdańską pełni samodzielności; przekazanie przez Stocznię Gdynia pakietu akcji Stoczni Gdańskiej, a także sprawiedliwe i obiektywne rozliczanie przez prokuraturę i sądy afer związanych z zakupem i zarządzaniem Stocznią Gdańską.

Postulaty stoczniowców spisano na prostokątnej sklejce drewnianej, podobnie jak 21 historycznych postulatów z sierpnia 1980 w Stoczni Gdańskiej.

Gdzie są dziś ci politycy, którzy przychodzili tu kiedyś do stoczni, czasami nawet w podartych spodniach? Dziś jeżdżą mercedesami i mają nas gdzieś. My jesteśmy nowym pokoleniem stoczniowców, przejmujemy pałeczkę i będziemy dalej walczyć, jak koledzy 25 lat temu, o godne życie - krzyczał do tłumu osób zgromadzonych przed stoczniową bramą wiceprzewodniczący komisji zakładowej NSZZ "Solidarność" w Stoczni Gdańskiej, Karol Guzikiewicz. W trakcie jego przemówienia wybuchło kilka petard.

Guzikiewicz mówił wzburzony, że 31 sierpnia - w 25. rocznicę podpisania Porozumień Sierpniowych - Stocznia Gdańska, ze względów bezpieczeństwa będzie zamknięta, a jej pracownicy mają odrobić ten dzień w innym terminie. Boją się nas. Kwaśniewski chce pokazać Juszczence i innym prezydentom, którzy tu zjadą, że w Polsce i stoczni dzieje się wszystko dobrze - podkreślił.

Źródło artykułu:PAP
solidarnośćstrajkGdańsk
Zobacz także
Komentarze (0)