Ostatnia rozmowa z Pawłem Adamowiczem. Aleksandra Dulkiewicz zdradziła kulisy
- To było naprawdę trudne - przyznała Aleksandra Dulkiewicz. Musiała założyć łańcuch prezydencki, a dotychczas pomagała zakładać go Pawłowi Adamowiczowi. Pełniąca obowiązki prezydenta Gdańska opowiedziała też o ostatnim z nim spotkaniu.
Znała go od dziecka. Ojciec przedstawił jej Pawła Adamowicza, kiedy miała 10 czy 11 lat. Rodziny dobrze się znały. Razem z rodzicami Aleksanda Dulkiewicz była na ślubie zmarłego tragicznie prezydenta Gdańska. Po śmierci ojca to on był dla niej wsparciem.
Pełniąca obowiązki prezydenta Gdańska wspomina Pawła Adamowicza w rozmowie z "Faktem". Jak powiedziała, był jak ojciec, ale też widziała w nim wizjonera. - Miał fontannę pomysłów - oceniła Dulkiewicz.
- Na pewno był też troskliwy, wrażliwy, ale i wymagający. Od siebie wymagał najwięcej .Najczęściej uśmiechnięty i życzliwy, ale potrafił huknąć - dodała.
Ostatnia rozmowa
Dulkiewicz zdradziła, że ostatni raz rozmawiała z Pawłem Adamowiczem w czwartek po południu, przed atakiem na niego. Spotkanie było już po godzinach pracy.
- Rozmawialiśmy na korytarzu w urzędzie. Spotkałam prezydenta na korytarzu, szef był w płaszczu, z teczką, powiedziałam mu, żeby się nie garbił. Wyprostował się. W piątek rano widziałam go już tylko z daleka. W sobotę mieliśmy kontakt smsowy - powiedziała Dulkiewicz.
O ataku na Adamowicza dowiedziała się po wyjściu z kościoła. Odblokowała telefon, a on, jak stwierdziła Dulkiewicz, cały czas wibrował. Zadzwoniła do wiceprezydenta Piotra Grzelaka, a ten powiedział, żeby jechała do Akademii Medycznej.
"Naprawdę trudny" był dla niej moment, kiedy podczas świętowania jubileuszu pożycia małżeńskiego gdańszczan, ktoś musiał pomóc jej założyć łańcuch prezydencki. Do tej pory to ona pomagała w tym Pawłowi Adamowiczowi.
Źródło: "Fakt"
Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl