Obalony pomnik księdza Jankowskiego. Radykalne opinie gdańszczan
Mieszkańcy Gdańska debatowali nad obalonym pomnikiem prałata Jankowskiego - czy dobrze się stało, że został zepchnięty z cokołu. Część naszych rozmówców stwierdziła, że to najwyższa pora. Prałat ma jednak w Gdańsku także zdeklarowanych obrońców.
- Dobrze, najwyższy czas! – mówi mężczyzna stojący przy obalonym pomniku prałata Jankowskiego.
Prałat leży wygodnie, na oponach, przykryty niebieskim brezentem. Wokół taśma policyjna i czujne oczy policjantów z radiowozu.
Mężczyzna jest wyraźnie zadowolony: - Miasto tyle czasu nie mogło sobie z tym poradzić, no to ludzie wzięli sprawy w swoje ręce. Poradziliśmy sobie w Gdańsku z komuną, to poradzimy sobie z tym gnojem – mówi ostro.
Podchodzi do niego starszy mężczyzna: - Panie! Co pan mówisz? To czerwona banda zrobiła! Komuniści! To zbrodnia!
Wtóruje mu kolejny: - To skandal. Ksiądz tyle dobrego dla Kościoła zrobił. Trzeba go sądzić w niebie, a tu na ziemi dać mu spokój.
Ludzie, którzy mieszkają w sąsiedztwie, wychodzą z bloków. Mimo zimna i śniegu zatrzymują się, dyskutują.
Starsza pani: - Wandalizm!
Inna: - Ani mnie on ziębi, ani grzeje. Sporo dobrego jednak za Solidarności zrobił.
Ksiądz łapał mnie za rozporek
Ale mężczyzna koło 50 cieszy się: - Sam byłem ministrantem. Nie tu, ale w innej parafii w Gdańsku. Jeden ksiądz tylko wykręcał mi ucho. Ale już drugi łapał za rozporek – mówi. – Co to w ogóle za pomysł z tymi ministrantami? Otaczać dojrzałego faceta wianuszkiem małych chłopców? To się aż prosi o patologię.
Wtóruje mu kobieta: - Jeśli skrzywdził choć jedno dziecko, jego miejsce jest w piekle! Dzieci są bezbronne. Nie można im robić krzywdy. Za szybko ludziom w Polsce stawiamy pomniki. Najpierw trzeba ich dobrze sprawdzić.
- No wie pani? – oburza się starszy mężczyzna. – Sprawdzić? On tyle dobrego robił w latach 80. Co tu sprawdzać? Jego dokonania świadczą o nim.
Radni stracili zaufanie
W Urzędzie Miasta Gdańska rzecznik Magdalena Skorupka Kaczmarek mówi:
- Miasto pomnik usunie. Ten pomnik nie nadaje się już do tego, żeby go na tym miejscu ponownie postawić. Będzie przewieziony do magazynu. I tak miał być usunięty ze skweru z poszanowaniem norm. Ksiądz Jankowski ma jasną kartę solidarnościową, ale jest też oskarżany o molestowane dzieci i to trzeba wyjaśnić. Musi to wyjaśnić Kościół.
Wniosek o odebranie prałatowi Jankowskiemu tytułu honorowego obywatela ma być przegłosowany, głosami Koalicji Obywatelskiej (PO i .N) oraz klubu Wszystko dla Gdańska Pawła Adamowicza na najbliższej sesji Rady Miasta Gdańska, 7 marca. Wtedy też ma być zmieniona, większością głosów, nazwa skweru ks. prałata Jankowskiego. Nie wiadomo, jak będzie brzmiała nowa nazwa.
"Rada Miasta Gdańska utraciła zaufanie co do nieskazitelności postaci i życiorysu ks. Jankowskiego” – pisze Agnieszka Owczarczak z PO, przewodnicząca Rady Miasta. – „Rada dostrzega, że przeważająca większość społeczeństwa oczekuje usunięcia pomnika z przestrzeni miasta”.
Jeden z urzędników, anonimowo: - Dobrze się stało. Bo nie wiadomo było, kto za ten pomnik odpowiada: czy Rada Miasta, czy urząd, czy Komitet, który go tam postawił, czy Kościół. Wszyscy przerzucali się odpowiedzialnością. A tak ktoś przyjechał i sprawę rozwiązał jednym zdecydowanym ruchem. Nam to na rękę.
Nie udało nam się uzyskać opinii proboszcza Bazyliki św. Brygidy ks. Ludwika Kowalskiego. "Do niedzieli jestem w Izraelu” – przysłał nam smsa. Na plebanii nikt nam nie otworzył.
Znany gdański piekarz Grzegorz Pellowski, przyjaciel prałata: - To karygodna dewastacja! Można mieć własne zdanie, ale nie można go wyrażać w ten sposób. Prałat Jankowski to wciąż - przypominam - osoba niewinna, bo żaden sąd go za nic nie skazał.
Jerzy Borowczak: to jest niezła promocja filmu Sekielskiego
Tymczasem Jerzy Borowczak, były opozycjonista z lat 80., oraz członek Komitetu Budowy Pomnika Prałata Jankowskiego, mówi WP, że nocne obalenie pomnika to - jego zdaniem - akcja promocyjna przygotowana przez Tomasza Sekielskiego. - Potrzebował fajnych zdjęć do filmu o pedofilii.
I uzasadnia swoją teorię: - Trzech panów z Warszawy przyjeżdża i pod osłoną nocy burzy pomnik. Nawet, jak demontowaliśmy pomniki komunistów, rzeźników, katów, jak Dzierżyńskiego czy Lenina, to była to legalna decyzja władz. A tu mamy anarchię.
Gdy pytam, jak należy rozwiązać sprawę pomnika, Borowczak odpowiada: - Rodzina księdza prałata ma wytoczyć proces o naruszenie dóbr osobistych. Gdyby się okazało – ale po procesie – że ksiądz był pedofilem, to sami ten pomnik rozbierzemy.
Faktycznie, krewni ks. Jankowskiego zapwiedzieli już w grudniu pozew przeciw "Gazecie Wyborczej”, natomiast nie ma potwierdzenia, czy to zrobili.
Borowczak uważa, że interweniować powinien abp Sławoj Leszek Głódź. - Już Paweł Adamowicz apelował do arcybiskupa o specjalny zespół do wyjaśnienia sprawy. Nie można dłużej zamiatać tego pod dywan. Sprawa robi się bardzo dynamiczna i uważam, że arcybiskup Głódź nie ma na co czekać. Trzeba to raz na zawsze rozwikłać. Jeśli okaże się, że nic nie było, to będziemy mogli z podniesionym czołem postawić ten pomnik tam, gdzie był dotąd. A jeśli to była prawda – to nigdzie nie stanie.