Według "Trybuny", Jasiński sam jednak najpierw stworzył sytuację, która ułatwiała nadużycia. Akcje stoczni przekazano do Agencji Rozwoju Przemysłu, Cenzinu i Stoczni Gdynia. Cichcem 5% pakietu przejął Związek Przemysłowy Donbasu. Decyzję w sprawie prywatyzacji miał podjąć zarząd stoczni, który sprzyjał Donbasowi.
Alarmowaliśmy wówczas, że ominięto ustawę o komercjalizacji i prywatyzacji przedsiębiorstw państwowych. Gdyby minister przejmował się tym, co piszemy, już dawno mógł zapobiec szkodom, na jakie narażony został Skarb Państwa. A teraz krzyczy "łapać złodzieja". Łap się pan sam - radzi w "Trybunie" Czesław Rychlewski. (PAP)