Makabra w Gdańsku: zamordowano 25‑latkę. Jest apel rodziny
W poniedziałek rano w Gdańsku doszło do tragicznego pożaru. Jak się okazało, nie był on przypadkowy. W tej sprawie zostało wszczęte śledztwo. Rodzina zamordowanej 25-latki wystosowała apel.
Rodzina zamordowanej Joany prosi o pomoc w poszukiwaniach jej samochodu - przekazał "Fakt". Młoda kobieta oddała go przed śmiercią do warsztatu. Jej bliscy nie wiedzą do którego.
Joana chciała razem ze swoim partnerem udać się w dłuższą podróż autem. W związku z tym postanowiła sprawdzić pojazd i dokonać w nim niezbędnych napraw.
Morderstwo 25-latki w Gdańsku. Apel rodziny
Samochód nie został odebrany przez właścicielkę. Jak wskazał tabloid, pojazd może dalej stać w warsztacie na terenie Gdańska lub w okolicach tego miasta.
Prasa przekazała, że mowa o samochodzie marki skoda octavia, rocznik 2000, kolor czarny. Numer rejestracyjny pojazdu: GBY4515A.
Pożar w Gdańsku. Zamordowano 25-latkę
Wirtualna Polska ustaliła, że tragiczny pożar, do którego doszło w poniedziałek rano przy ulicy Dekerta, nie był przypadkowy. Śledczy ustalili, że przyczyną pożaru było podpalenie.
W tej sprawie Prokuratura Okręgowa w Gdańsku wszczęła śledztwo w sprawie zabójstwa. Co więcej, ta tragedia łączy się z samobójstwem, do którego doszło kilkadziesiąt minut później. Mężczyzna, który rzucił się pod pociąg, przy stacji SKM Gdańsk Wrzeszcz wynajmował pokój, który został podpalony. 25-latka była z nim w związku.
- Pokój, w którym doszło do zdarzenia, wynajmowany był przez mężczyznę, który rzucił się później pod pociąg. W momencie wybuchu pożaru w pomieszczeniu przebywała 25-letnia kobieta, która była prawdopodobnie partnerką mężczyzny. Z ustaleń śledczych wynika, że przed zdarzeniem, słychać było dobiegające stamtąd odgłosy kłótni i hałasy - przekazała w rozmowie z Wirtualną Polską rzeczniczka Prokuratury Okręgowej w Gdańsku prokurator Grażyna Wawryniuk.
Przeczytaj też:
Źródło: "Fakt", Wirtualna Polska